★Będziesz prosiła o więcej★

705 22 16
                                    

Obudziłam się z lekkim bólem głowy przez co jęknęłam z niezadowolenia. Usiadłam i rozciągnęłam się po czym udałam się na dół do kuchni. Gdy zeszłam, nikogo nie było i miałam nadzieję, że Toma też nie ma. Chciałam wziąć tabletki przeciwbólowe lecz nie mogłam ich dosięgnąć. Stawałam na palcach ale to nie zbyt pomagało. Próbowałam jeszcze chwile gdy nagle na moich plecach i pośladkach poczułam lekkie otarcie się kogoś. Odwróciłam się, a ku moim oczom ukazał się sześciopak, który był bardzo blisko mnie.

-Proszę, widziałem, że nie mogłaś dosięgnąć. -powiedział oddalając się ode mnie, po czym dał mi tabletki.

-D-Dzięki. -zająkałam się wciąż gapiąc się na jego wyrzeźbioną sylwetkę. Niestety zauważył to przez co zaczął bawić się swoim kolczykiem i uśmiechnął się do siebie.

-Chcesz dotknąć? -uśmiechnął się odnosząc jedną z jego brwi.

-Ta- znaczy- NIE! -krzyknęłam i odwróciłam wzrok.

-Mhm. -mruknął a jego głos zabrzmiał bardzo... seksownie? 

-Dobra idź sobie już. -odwróciłam się aby już na niego nie patrzeć i zarumieniłam się.

-Jak chcesz, młoda. -powiedział odchodząc, a w po głosie było słychać, że uśmiechał się do siebie.

-Japierdole Violet co to było? -powiedziałam do siebie w myślach i złapałam się za głowę. Wzięłam jedną tabletkę i włożyłam ją do buzi po czym popiłam wodą z kranu. Weszłam znowu do góry i weszłam do pokoju Leviego. -Nikogo nie było oprócz mnie i Toma? Dziwne. Może pojechali do sklepu?- mnóstwo pytań pojawiło się w mojej głowie. Poszłam do swojego pokoju i złapałam za telefon. Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam do niej.

-Halo? Mamo? -odezwałam się pierwsza.

-No halo. -odpowiedziała szybko.

-Gdzie jesteście? -spytałam krążąc po pokoju.

-Odwozimy Leviego na obóz z koszykówki. -powiedziała ze śmiechem w głosie pewnie przez żart taty.

-Aha. A kiedy będziecie? -miałam nadzieję, że jeszcze dzisiaj.

-Wiesz co, ten obóz jest prawie na końcu Niemiec więc jak odwieziemy Leviego to prześpimy się u znajomych lub w hotelu. Może zdążymy wrócić jutro wieczorem. -odpowiedziała mi na co ja przestałam krążyć.

-Serio? No chyba nie. -złapałam się za głowę.

-Spokojnie, masz Toma on się tobą zaopiekuje. -próbowała mnie uspokoić ale jej nie wyszło.

-No właśnie Violet, masz mnie. -odezwał się uśmiechający Tom wychylający się zza drzwi, a ja przewróciłam oczami.

-Pa mamo. -rozłączyłam się nie czekając na pożegnanie mamy.

-Tom, umiem sama sobie poradzić. -powiedziałam wymijając go gdy wychodziłam z mojego pokoju w kierunku salonu.

-No cóż. Twoja mama powiedziała, że mam się tobą zaopiekować. -uśmiechnął się chyba coś knując i zaczął iść za mną.

-Nie obchodzi mnie to, mam 16 lat. -przewróciłam oczami idąc dalej po schodach na dół.

-Nie masz 16 lat. Po za tym, jestem starszy. -nie dawał za wygraną.

-To nie twój dom i nie będziesz mną rządzić. -odwróciłam się i uśmiechnęłam sztucznie.

-To też nie twój dom i niestety będę tobą rządzić bo jesteś niepełnoletnia. -podał sensowne argumenty.

-No i co? Ty też jesteś niepełnoletni, masz urodziny 1 września a jest czerwiec. -ja też podałam sensowny argument na co on wzruszył ramionami.

-Dobra, boże. Zgadzam się tylko dla tego, że nie chce mi się kłócić. -usiadłam na kanapie, a obok mnie Tom cieszący się z wygranej.

The story of us☆ //Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz