Mogę się przytulić?

1.6K 34 28
                                    

*Perspektywa Hailie*

Zastanawiał mnie ten Will bo wszyscy się odezwali a tylko on nie.

Po chwili do mojej sali wróciła Maya bo chyba była się porzaegnać.

-Um... Maya?

-Tak kochanie?

-Co się stało? Dlaczego nic nie pamiętam?

-Zostałaś porwana dlatego masz złamaną nogę a rany na brzuchu są od postrzelenia bo gdy ja i Will cię znalezliśmy na poboczu bo uciekłaś zostaliśmy postrzeleni najpierw ja potem ty a potem Will, z tego co opowiadali to Dylan i Monty mieli wypadki na motorze i ich również postrzelili.

-A-ale dl-dlaczego mnie porwali czy ja coś zrobiłam?-Zaczełam się jąkać

-Uciekłaś po kłótni i porwali cie ludzie którzy wcześniej do ciebie wypisywali ale podczas swojej ucieczki ich zabiłaś.

-CO ZROBIŁAM? Ja zabiłam ludzi?

-Hailie tak trzeba było i nie przejmuj się tym bardzo dobrze zrobiłaś

Zrobiło mi się gorąco, jak to dobrze ze zabiłam ludzi, przecież ja będę siedzieć w więzieniu. Od tego wszystkiego zaczeło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się nie dobrze.

-Maya słabo mi

-Poczekaj pójdę po lekarza.

Wyszła z sali a ja się położyłam jedyne co pamiętam to wchodzącego do sali lekarza, Willa i Maye.

Obudziłam się w nocy było ciemno a jedyne światło było z lampki znajdującej się przy łóżku obok, rozejrzałam się po sali i nikogo nie zobaczyłam.


*Perspektywa Willa*

Hailie się dzisiaj obudziła, chyba powinienem się cieszyć ale było mi to trochę obojętne wiadomo chłopacy opowiadali mi jakeś historię z tą dziewczynką ale co z tego skoro i tak jej nie pamiętam.

To tak jakby ktoś powiedział że ciocia od strony taty babci wujka hipopotama nie żyje.

Maya poprosiła nas żebyśmy wyszli z sali bo ona musi z nią pogadać, wszyscy się zgodzili i wyszli ale gdy Maya poprosiła by jechali do domu wszyscy zwłaszcza Dylan się wkurzyli, a on wparował do pokoju tej dziewczynki krzyknął na nią i wyszedł, no debil.

Podczas gdy wszyscy oprócz Mayi pojechali do domu ja byłem na badaniach przez jakieś 3 godziny a gdy wróciłem do sali moja ,,siostra'' spała.

Maya pojechała ok 1 w nocy do domu a ja zostałem z dziewczynką sam, ok 3 wyszedłem do toalety a gdy wróciłem dziewczyna nie spała.

-Dzień dobry -odezwałem się do dziewczyny a ona tylko spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczami i jeszcze bardziej się skuliła na łóżku.

-Zawołać lekarza? Coś ci się stało?-Dopytywałem, nie wiedziałem jak obchodzić się z nastolatką.

-Chce do mamy.-Odpowiedziała mi cichutko dziewczynka.

-Posłuchaj ja nie pamiętam ciebie ani ty nie pamiętasz mnie ale proszę nie płacz, wszystko będzie dobrze.

-Nic nie będzie dobrze, ja was nawet nie znam a podobno jesteście moją rodziną.

-Hailie szczerze? nie wiem co mam ci powiedzieć ja ciebie też nie znam

-Will?

-Tak?

Rodzina Monet-Panna (nie)idealna (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz