2. Vexilla Regis prodeunt inferni

62 6 13
                                    

Śni o Śmierci i o jej kościstych, papierowych dłoniach. Szczególną uwagę zwraca na mozaikę fioletowych, niebieskich i zielonych żył, przez które przepływa krew. Śmieje się. Czy Śmierć nie powinna być martwa? Ta wydaje mu się żywa i ludzka do tego stopnia, że wyciąga w jej stronę rękę. Nie chce umierać, ale czy może, w tym momencie wybrać coś innego? I tak od niej nie ucieknie. Prędzej czy później go dopadnie, dlatego pozwala jej wejść, a Śmierć w jednej chwili lokuje się w jego sercu. 

Dante otwiera gwałtownie oczy i bierze kilka głębokich wdechów. Następnie przykłada rękę do serca i oddycha z ulgą, czując jego bicie. Wie, że zachowuje się irracjonalnie, ale jego sen był tak realistyczny, jakby faktycznie w nim umarł. 

Zaczyna rozglądać się po pomieszczeniu i z ulgą stwierdza, że znajduje się w swoim domu. Nie rozumie, dlaczego zasnął na twardym krześle i dlaczego zamiast poduszki ma pod sobą twardy, dębowy stół, ale nie liczy się dla niego nic innego jak świadomość, że to był tylko koszmar, z którego właśnie się wybudził.Mimo to nie czuje spokoju jak zwykle. Coś jest nie tak. Zapach krwi unosi się w powietrzu, sprawiając, że Dante ma ochotę zwymiotować. Nienawidzi tej metalicznej woni, a ta jest tak intensywna, świeża i podejrzanie znajoma, że zrywa się z miejsca. Podążając za zapachem z przerażeniem odkrywa jeszcze niewyschnięte ślady krwi na drewnianej podłodze. Zupełnie, jakby ktoś się po niej czołgał. 

Ścieżka krwi prowadzi go za drzwi wejściowe. To dobrze. To coś ewidentnie sobie poszło i zostawiło go w spokoju. Mimo to nie może pozbyć się wrażenia, że za tymi drzwiami znajduje się coś, co będzie przyczyną jego problemów. I nie myli się. 

W połowie schodów leży młody mężczyzna. Śnieg wokół niego zdążył zabarwić się na różowo, a ten który co przed chwilą spadł przykrywa chłopaka do takiego stopnia, że wygląda jakby był otulony kilkucentymetrową kołdrą. 

Dante w jednej sekundzie przypomina sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru i przeklina tak paskudnie, że każdy, kto go zna byłby w tym momencie zdziwiony znajomością tak wulgarnego słownictwa. Wypowiada kolejną wiązkę przekleństw, gdy okazuje się, że chłopak nie oddycha. Ile czasu spędził na mrozie? Krew na deskach nie wyglądała na starą, a wczoraj przecież zadbał o odpowiednie opatrunki. Nie ma opcji, żeby chłopak nie żył. Wygląda na to, że zemdlał z mrozu, wycieńczenia i otwarcia ran, ale których, tego już mężczyzna nie wie. 

Strzepuje śnieg z jego ciała i tak samo jak wczoraj, chwyta go pod ramionami i ciągnie z powrotem do swojego domu. Musi na powrót oczyścić rany i założyć nowe opatrunki. Wypadałoby go też ubrać w coś ciepłego i zadbać o to by chłopak coś zjadł, jak już tylko się obudzi.

Czeka go bardzo dużo pracy, która nie wiadomo, czy dostanie doceniona. Może chłopak po prostu chciał umrzeć? 

Może tak jak Dante śnił o bladej, chudej ręce, która wyciąga ku niemu swoje kościste palce?A więc dlaczego pojawił się pod jego domem? Na to pytanie Dante nie potrafi znaleźć odpowiedzi.

 *** 

Gorączka, która pojawiła się nagle w nocy nie spada już kolejną dobę. Dante nie wie, co ma robić, bo wykorzystał każdą znaną mu technikę na zbicie temperatury. Niestety żadna z nich nie pomogła na tyle, by ustały dreszcze i chwilowe omdlenia poprzedzone majakami.Zlepek słów, które chłopak wypowiada przed utratami przytomności nie ma zupełnie sensu. Przypomina gaworzenie dziecka z tą różnicą, że słowa są trudniejsze i bardziej budzącą grozę, niż typowe słowa niemowlaka. 

Nader często pojawia się „brudna krew" i „śmierć", i to, że chłopak musi iść, ale dokąd tego już nie wiadomo, bo mdleje po każdym zadanym pytaniu, dlatego mężczyzna odpuszcza dalsze pytania i z uwagą zaczyna przypatrywać się przybyłemu. 

Tam, gdzie milczą owceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz