Rozdział 4

12 1 1
                                    


Po 10 minutach siedzieli już w komplecie, nadal się trzęsła, ale nie miała innego wyjscia, jak o wszystkim im opowiedzieć

- Córeczko, nie chce cię poganiać, ale czy możesz nie trzymać nas dłużej w tej niepewności? - poprosił ojciec. Spojrzała na niego i chwile mu się przyglądała szukając podobieństwa do Damiana, w sumie wcale nie musiała tak naprawdę tego robić i bez tego wiedziała, że są do siebie bardzo podobni, bo i ona odziedziczyła urodę po ojcu, a Damian przecież wyglądał jak ona

- Spokojnie tato, już mówię - wzięła jeszcze jeden wdech i zaczęła opowiadać, chociaż ból chciał rozerwać jej piersi - Po powrocie do domu zastałam Damiana w sytuacji w której nigdy nie wyobrażałam sobie, że go zastane

- To znaczy w jakiej? - dopytała mama

- Z inną kobietą, chyba nie musze wyjaśniać co robili w naszej sypialni

- Zdradził cię!? - wykrzyknęła kobieta zakrywając dłońmi twarz

- Tak, zdradził mnie

- Nie, to nie możliwe, Damianek nie jest typem takiego faceta, jest dobry, uczciwy i przede wszystkim bardzo cię kocha, musiałaś się pomylić, na pewno coś źle zrozumiałaś! - krzyczał oburzony tata

- Uwierz tato, że chciałabym by tak właśnie było, ale niestety to prawda i to jeszcze nie jest najgorsze

- Jak to nie? To co jeszcze może być gorszego od zdrady osoby która cię kocha i z którą ma się lada chwila założyć rodzinę? - dopytał

- Naprawdę? A myślałam, że kto jak kto, ale ty najlepiej będziesz wiedział jak jeszcze inaczej można skrzywdzić kobietę, nie tylko ją zdradzając z inną

- O czym ty mówisz? Twój tata nigdy mnie nie skrzywdził, jest cudownym człowiekiem, mężem i ojcem - oburzyła się kobieta

- Ciebie mamo nie, ale mamę Damiana już tak, a przy okazji i jego

- Dziecko drogie, bój się Boga, o co ty mnie oskarżasz? - zapytał zdenerwowany mężczyzna - Ja nawet nie znam jego mamy i z tego co mi wiadomo ty też nie. Wiem tylko tyle, że jest schorowana i przebywa w specjalistycznej klinice w Niemczech, ale tyle to wiemy wszyscy, nie tylko ja

- Tato, nie wyprzesz się, słyszałam na własne uszy

- Co takiego słyszałaś? Mówię ci, że jej nie znam

- A Alicje Madejską znasz? Bo tak się nazywała jego mama przed ślubem

- Że jak? - sapnął mężczyzna

- Właśnie tak tato, co? Teraz sobie przypominasz? Okradłeś ją i zostawiłeś z brzuchem przed ołtarzem, a teraz twój idealny syn sypiał z twoją córką, doskonale wiedział, że jestem jego siostrą, a mimo to mu to nie przeszkadzało. I wiesz co? Twój Damianek sobie zaplanował, że oskarży mnie o kradzież i policja zaaresztuje mnie w kościele, a on nic z tym nie zrobi, bo jego zdaniem mam odsiedzieć kare za ciebie, a najgorsze jest to, że teraz naprawdę ma powód by podać mnie na policje, bo uciekłam autem które prawnie należy do niego, i fakt, że porzuciłam je w lesie, chyba za wiele nie zmienia, a ja teraz nie wiem co mam robić, bo to tylko kwestia czasu kiedy tu przyjedzie z obstawą i policją, a ja jedynie chciałam kochać i być kochana. Jak to słusznie zauważył mój braciszek, miłość nie powinna ranić i zanim zaczniecie negować moje słowa to musicie wiedzieć, że to wszystko słowa mówione przez Damiana, do tej rudej flądry, z którą się zabawiał, na koniec jeszcze wyzwał mnie od suk i zapowiedział, że i tak nie ucieknę, bo mnie znajdzie gdziekolwiek będę, a ja za wiele opcji nie mam, bo nie mam przy sobie pieniędzy, a kart nie użyje, bo pewnie już je zablokował, a jak nie, to i tak nic z tego, bo wtedy mnie znajdzie. Jestem spłukana, bo udziałów w firmie też nie posiadam, to było tylko kolejne kłamstwo by zamydlić mi oczy. Jestem skończona 

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz