C
Z
A
S
Możliwe czasy w narracji w zasadzie ograniczają się do przeszłego i teraźniejszego; przyszłego się raczej nie stosuje. Który z tych dwóch jest optymalniejszy do smutów? I dlaczego?
Jeśli chcemy swoim opisem wywołać bardziej żywe wrażenie, napisać angażujący tekst który będzie miał tym silniejszy efekt/wpływ na mózg, czas teraźniejszy umożliwi to zdecydowanie lepiej niż przeszły.
Jest tak zwyczajnie dlatego, że czas teraźniejszy to opisywanie pt. "to dzieje się w tym momencie", czyli opisywanie "co jest", więc efektywniej stymuluje mózg do zasymulowania tego, co jest mu opisywane, niż czas przeszły ("co było") [czy przyszły ("co będzie") lub jeszcze inne formy (np. "co byłoby")]. (To samo, btw, odnośnie formy "robisz dane coś/dane coś się dzieje" w porównaniu do formy "zrób dane coś/niech dane coś się zadzieje").
Dlatego też, swoją drogą, czas teraźniejszy (zamiast przyszły) — i "robisz dane coś/dane coś się dzieje" zamiast "zrób dane coś/niech dane coś się zadzieje" — to ten wykorzystywany do budowania sugestii w kontekstach takich jak hipnoza (wliczając prowadzoną medytację).
O
S
O
B
A
Do wyboru mamy narrację:
> trzecioosobową
> pierwszoosobową
> pierwszoosobową z bezpośrednim zwracaniem się do innych postaci, lub do wybranej innej postaci (czyniąc ją w ten sposób wyjątkową pośród wszystkich innych, z punktu widzenia narratora)
> drugoosobową
Trzecioosobowa narracja stawia nas jako obserwatora sceny. Nie angażuje nas w nią jako jednego z bohaterów. Przy pisaniu nie jesteśmy więc ograniczeni do punktu widzenia tylko jednej z postaci; możemy płynnie przeskakiwać między nimi, w zależności od tego której postaci perspektywa w danym momencie jest ciekawsza. Przy pisaniu sceny erotycznej jest to o tyle na plus że możemy pokazać scenę oczami każdej z postaci, i np. nie ograniczać się tylko do wrażeń czy myśli tego z bohaterów, który wkłada penisa lub który bierze penisa, lecz swobodnie żonglować między nimi, w sposób który uznamy za najbardziej optymalny by było jak najbardziej seksualnie stymulująco.
Od strony pisarza, perspektywa trzecioosobowa to jakbyś pisał sobie pornosa do oglądania w swojej głowie. Jakbyś rysował scenę erotyczną z perspektywy obserwatora, a nie konkretnej postaci.
Pierwszoosobowa narracja wkłada nas w konkretnego bohatera (choć oczywiście i tu można zmieniać to, w którego bohatera w danym momencie się wcielamy). A więc jest bardziej personalnie. Podobnie jak z czasem przeszłym VS teraźniejszym, gdzie ten pierwszy oddala nas od wydarzeń a ten drugi przybliża nas do nich, sprawia wrażenie jakbyśmy czytali coś co się dzieje a nie już stało, narracja trzecioosobowa VS pierwszoosobowa to kwestia zdystansowania czytelnika do sceny lub zmniejszenia tego dystansu, włożenia czytelnika w scenę, jakby był jej elementem, częścią opisywanego świata, a nie kimś kto patrzy sobie na to gdzieś z boku czy z góry, niczym widz w kinie czy teatrze. Narracja pierwszoosobowa daje nam wrażenie jakbyśmy sami byli częścią tego filmu/sztuki. Generuje większą immersję. Bo czytamy tekst napisany tak jakbyśmy opisywali sobie, co my sami robimy, a nie jakbyśmy opisywali sobie, co ktoś inny robi. Bohater napisany w narracji pierwszoosobowej staje się nami (np. "otwieram drzwi"), a nie jest kimś innym (np. "otwiera drzwi"). Plus, dzięki pierwszoosobowej narracji tym łatwiej możemy wszystko to, co przewija się przez głowę danego bohatera, włożyć w opis, czyniąc owy opis tym bardziej żywym, imersywnym, emocjonalnym.
Od strony pisarza, perspektywa pierwszoosobowa to jakbyś pisał sobie pornosa ze sobą jako danym bohaterem — do oglądania z pierwszej osoby. Jakbyś rysował scenę erotyczną z perspektywy danej postaci. To samo tyczy się pozostałych dwóch typów wymienionych niżej.
Gdy piszemy z pierwszej osoby, w moim doświadczeniu mózg działa nieco inaczej, niż w przypadku perspektywy trzecioosobowej. Włącza się bardziej personalny tryb. Ekspresja jest tym bardziej osobista. To na pewno ciekawy efekt jeśli ktoś chce zobaczyć, co w nim siedzi od strony seksualnej, właśnie, co chce wyjść a niekoniecznie ma jak. Perspektywa pierwszoosobowa ma, w moim doświadczeniu, efekt dużo bardziej odblokowujący własne emocje itd, niż perspektywa trzecioosobowa. W trzecioosobowej również można uzyskać podobny efekt, ale nie jest on, przynajmniej dla mnie, tak łatwy i bezwysiłkowy, jak w perspektywie pierwszoosobowej.
Z drugiej strony jednak żonglowanie między postaciami jest w przypadku perspektywy pierwszoosobowej utrudnione, mniej płynne niż przy trzecioosobowej, a więc ograniczone nieco. Co, przynajmniej moim zdaniem, jest dużym minusem jeśli idzie o pisanie scen erotycznych.
Ciekawym wariantem narracji pierwszoosobowej jest narracja pierwszoosobowa w której narrator do [jednej wybranej] postaci zwraca się bezpośrednio (choć może równie dobrze zwracać się tak do wszystkich postaci zamiast tylko do jednej lub kilku z nich). Ten zabieg dodatkowo zwiększa w/w bardzo upersonalniający efekt narracji pierwszoosobowej. Ponieważ nie tyle komentujemy inne postacie, co interagujemy z nimi, zwracając się bezpośrednio do nich w opisach. Przy pisaniu, taka perspektywa może przełączyć mózg w tym bardziej emocjonalny tryb, tym bardziej osobisty, zwłaszcza jeśli zwracamy się do kogoś wobec którego żywimy intensywne emocje (np. bo reprezentuje kogoś emocjonalnie ważnego dla nas z naszego życia). Można również napisać w ten sposób smuta pt. "druga postać zwraca się bezpośrednio do nas", cały opis czyniąc dzięki temu swoistym dirty talk'iem tej postaci do nas, co zdecydowanie zwiększa efekt imersji.
No i istnieje jeszcze narracja drugoosobowa, zapisywana chyba zawsze w czasie teraźniejszym i wykorzystywana wyłącznie przez autorów fanfików do pisania romansów/erotyków z rodzaju "....ktoś tam.... x reader". Obok w/w jako aplikującego się również do narracji drugoosobowej efektu upersonalnienia, pożądany efekt immersji może być tu nieco zakłócony, ponieważ owa narracja wprowadza wrażenie istnienia kogoś trzeciego — poza nami i innymi postaciami. Może to mieć efekt mocnego włożenia autora tekstu w sam tekst, wchodząc pomiędzy czytelnika i postacie. Można również polemizować, czy stymulowanie swojego mózgu tekstem w którym mamy "ty/twój/twoje/etc" w opisie jest mniej imersywne dla mózgu niż "ja/mój/moje/etc". Przypuszczalnie, zależy to od człowieka, nastroju jaki w danym momencie ma; być może innych czynników.
O ile więc z czasem jest łatwo — teraźniejszy jest jednogłośnie bardziej imersywny, niż przeszły (czy przyszły) — o tyle z osobą sprawa jest bardziej niejednogłośna i w gruncie rzeczy każda z owych osobowych narracji ma swoje mocne i słabe strony, plus, prawdopodobnie zależy to również od indywidualnych preferencji.
Przy tym, wydaje się że w praktyce różnica w odbiorze między czasem przeszłym a teraźniejszym jest znacznie subtelniejsza niż różnica między różnymi osobami w narracji.

CZYTASZ
Sceny erotyczne - jak je pisać
Random(Dostępny również na AO3, użytkownik: Wyrdmazer). Niniejszy poradnik to oczywiście jedynie moje spojrzenie, rozumienie, wnioski. Napisałem go by udostępnić je zainteresowanym i poprzez to potencjalnie pomóc tym, którzy chcą pisać sceny erotyczne [le...