Nie żeby sztuka wykluczała się z graficznością czy obscenicznością. Ale z braku lepszego słowa w moim aktualnym słowniku, nazwałem to "artystycznym". Alternatywnie, "estetycznym"; bo jakkolwiek graficzna erotyka jest dla człowieka piękna seksualnie, tak niekoniecznie jest dla niego piękna estetycznie. W każdym razie:
I takie teksty mogą być dogłębnie seksualnie satysfakcjonujące, zwłaszcza jako że — z tytułu ich językowego piękna a także jeśli wykorzystują metafory nawiązujące do rzeczy postrzeganych jako święte (jak elementy przyrody (nie żeby człowiek sam sobą takim nie był)) — mogą mieć na mózg ludzki efekt uświęcający opisywane tak coś. Możemy więc napisać poezję czy poetyckiego rodzaju tekst erotyczny, by odżywić swoją seksualność od tej innej, bardziej emocjonalnej niż stricte seksualnej strony. *
Zaś od strony pisania scen erotycznych stricte na cele opowiadania [zamiast własnej seksualnej rozrywki], takie teksty z jednej strony nie są niczym jedzenie zupełnie nieprzyprawione, kompletnie mdłe (to byłby styl pokroju "sex-ed w formie opowiadania") ale z drugiej strony nie są niczym jedzenie tonące pod ostrym tak że kończysz spocony ale usatysfakcjonowany, lecz raczej, są zmysłową poezją o ciele, do rozsmakowania się, z nutką pikanterii na języku.
Podczas gdy poprzednie rozdziały skupiały się na tekstach erotycznych które są niczym te wszystkie rysunki i animowane filmiki porno z nierzadko skrajnie uwydatnionymi cechami płciowymi, często ubłyszczonymi ładnie (nierzadko seksualnymi płynami), ewidentnie biorące z realu same seksualne rzeczy i maksymalizujące je by jak najbardziej podniecić i zapewnić jak najlepszy orgazm...
...typ erotyki o którym traktuje ten rozdział jest niczym erotyczna fotografia z minionych epok. Wciąż mamy seksualność, niczego się tu na ogół nie zakrywa, ale ta seksualność nie jest koniecznie centrum skupienia. Jest zaakcentowana, być może, ale nie jest prosto w twarz. Pozy są zmysłowe, nie obsceniczne/bezwstydne. Pokazują, ale nie krzyczą lecz raczej zmysłowo szepczą; jeśli ktoś chce ładnych metafor. Ocierają się o zmysły, kuszą, ale nie obiecują niczego. Nie obiecują seksu, nie obiecują orgazmu. To tylko nagość, która niczego nie sugeruje. Erotyczny teatr do podziwiania seksualnego piękna ludzkiego ciała w sposób skupiony na jego estetyce, nie tylko samej jego seksowności.
W przełożeniu na pisanie, ogólne ramy dla takiego stylu erotycznych tekstów to zastępowanie bardziej "wulgarnych" słów i fraz (typu chuj, kutas, tyłek, dupa, zwalić się, rżnąć, ruchać, pieprzyć, cycki, cipa/cipka, pizda, itd; ang. cock, dick, ass/arse, come/cum, fuck, shag, tits, boobs, pussy, cunt, etc) słowami i frazami albo bardziej bliskimi medycznym terminom (penis, pośladki, odbyt, uprawiać seks, penetrować, piersi, srom, pochwa, łechtaczka, itd; ang. penis, buttocks, sperm, have sex, breasts, vulva, vagina, clit, etc) albo eufemizmami (długość, męskość, przyrodzenie, podniecenie, dziurka, wejście, kochać się, robić miłość, wchodzić [partnera], wypełniać [partnera], kobiecość, fałdy, muszelka, fasolka, itd; ang. length, manhood, arousal, hole, entrance, rosebud, making love, put/slide/etc inside, fill, womanhood, folds, bean, etc).
Przykładowo: Smak jego podniecenia pulsował w jego ustach, gdy smakował owoc jego rozkoszy, pozwalając własnym udom rozchylić się w gotowości. Pieścił swoje przyrodzenie, zatracając się w erotycznym uniesieniu. Krople upływały z gorącego ciężaru na jego języku, niczym rosa, zapowiadając ekstatyczny pożar. Oddech mężczyzny sapiącego nad nim w błogości przyspieszył wtem, rozpływając się ciarkami po jego spoconym ciele, i zaraz nabrzmiała długość, z którą kochał się ustami, eksplodowała, niczym wulkan, rozlewając seksualną lawę po jego gardle. Gorąca, pełna życia, rozpalała w nim ogień który topił wszelkie zahamowania.
Można też pójść w jeszcze bardziej niekonkretne opisy, raczej niż dość szczegółowe tylko bez dosłownych określeń. Np. jeśli chcemy dodać seks w fabule ale w sposób który "nie ujmie magii" z kontekstu (innymi słowy, nie przywoła za bardzo na ziemię z bardziej emocjonalnych lub metaforycznych opisów).
W kontekście opowiadania, korzystne może być wplątanie nawiązań do charakteru postaci lub opisywanej sceny. Natomiast najlepiej by przyszło to naturalnie, w tym całym flow pisania.
* Przy tym należy zaznaczyć, że jest to faktycznie odżywiające jedynie wtedy, jeśli nie wiąże się z zakrywaniem/negowaniem jakiegokolwiek aspektu seksualności takiego, jakim jest — tylko z podkreślaniem go i zauważaniem jego prawidłowości.
Granica między jednym i drugim jest natomiast bardzo cienka/subtelna, bo często nie jest rozróżniona poprzez sam produkt (tu: jak tekst erotyczny został napisany) tylko poprzez podejście, z jakim tak seksualność przedstawiamy, i to, jakiego efektu w takim przedstawianiu seksualności poszukujemy. Mianowicie: jeśli jest to zaprzeczenie fizyczności, brudności, obsceniczności, i danie do zrozumienia że seksualność jest "tak naprawdę czymś duchowym/boskim", to odżywiające to nie będzie. Bo nie będzie o akceptowaniu swojej seksualności takiej, jaka jest — a więc fizyczna, brudna, obsceniczna, dzika/zwierzęca, czasem brutalna, itd — tylko o zaprzeczaniu jej, traktowaniu jak problem który trzeba rozwiązać, wymazać ze świata (zamiast być świadomym że to nasza relacja z nią jest problemem). Uartystycznianie/uświęcanie/dekorowanie/etc ciała (tu: seksualnych jego części i procesów) które podkreśla fizyczne cechy i procesy ** raczej niż je upiększa czy zakrywa TO jest to, co może odżywić naszą relację z nimi. Podczas gdy każde upiększanie będzie polegało na umniejszaniu obsceniczności i dodawaniu kontekstów które łagodzą bądź zakrywają ową obsceniczność.
Jeśli kogoś jego relacja z seksualnością nie obchodzi, oczywiście powyższe będzie dla niego całkowicie nieistotne. Jeśli natomiast kogoś jego relacja z seksualnością obchodzi (dlaczego zaś by miała? Traktuje o tym rozdział "Jak pisanie własnych erotyków może pomóc"), chce ją poprawiać, no to mienie powyższego na uwadze jest konieczne.
** Np. przyrównywanie seksualności do elementów natury może służyć jako sposób na rozpoznanie swojej seksualności jako wyrazów tych samych praw, które rządzą wszystkim innym (bo w końcu, stanowiąc część jakiegoś wszechświata, człowiek, w każdym aspekcie siebie, podlega tym samym prawom co cała reszta owego wszechświata), a w efekcie, nie tyle przeinterpretować fizyczność jako coś "esencjonalnie nie fizycznego tylko boskiego/duchowego" lecz raczej:
> znormalizować/zwiększyć poczucie prawidłowości swojego ciała (kombatując potencjalne społeczne demonizowanie jakichś aspektów ludzkiego ciała).
> zapewnić ramy dla zrozumienia i zaakceptowania naturalnych procesów organizmu (np. tak jak drzewa zrzucają liście jesienią, nasze ciało ulega zmianom z wiekiem) które uświadomią nam te zmiany jako naturalne i konieczne, a nie jako coś z czym należy walczyć lub się tego bać.
> pomóc w destygmatyzacji niektórych aspektów ciała (na przykład opisywanie porannego wzwodu jako wstającego słońca, przyrównywanie menstruacji do cyklu księżyca (jakkolwiek naciągane owo porównanie jest, bo cykl księżyca trwa ok. 29 dni, a menstruacyjny ok. 25-35 dni), czy przyrównywanie naturalnych krzywizn ciała do naturalnego krajobrazu) i odwróceniu uwagi od społecznych standardów piękna w kierunku bardziej akceptującego i doceniającego spojrzenia na ciało.

CZYTASZ
Sceny erotyczne - jak je pisać
De Todo(Dostępny również na AO3, użytkownik: Wyrdmazer). Niniejszy poradnik to oczywiście jedynie moje spojrzenie, rozumienie, wnioski. Napisałem go by udostępnić je zainteresowanym i poprzez to potencjalnie pomóc tym, którzy chcą pisać sceny erotyczne [le...