Dzień koronacji oraz ślubu nadszedł nieubłaganie, nikt nie czuł jakby był gotowy na ten dzień. Najpierw miała odbyć się koronacja Alyss i Aemonda, pocieszał ich fakt, że mają siebie wzajemnie ku boku bo oboje byli przerażeni tym co nadchodzi. Nie mogli dać po sobie poznać że się boją, więc gdy po murach septu rozeszły się dźwięki pieśni oboje schowali wszystkie niepewności w głąb siebie i z dumnie podniesionymi głowami weszli do środka. Nie rozglądali się na boki szli pomiędzy podniesionymi mieczami rycerzy i patrzyli przed siebie. Gdy byli już na ostatniej prostej do ołtarza szli patrząc się na Daemona,on również patrzył się na nich jakby chciał ich pocieszyć i dodać odwagi. Gdy doszli do ołtarza zaczęła się ceremonia, to był również moment w którym Alyss i Aemond zamknęli się we własnej bańce, do której mało co dochodziło. Bańka ta pękła dopiero w momencie gdy Wielki Septon wypowiedział te słowa:
- Oto ogłaszam Alyss Targaryen pierwszą tego imienia Królową Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, Władczynią Siedmiu Królestw i Protektorką Królestwa.- Wraz z tymi słowami na głowie teraz już królowej spoczęła korona jej matki i dziada.- Oto ogładam Aemonda Targaryena Królem Siedmiu Królestw oraz Protektorem Królestwa.- Również na głowie obecnego już króla spoczęła jego korona. Razem odwrócili się w stronę swojej rodziny, od której otrzymali pokłony. Następnie odwrócili się do tłumu, który zaczął wiwatować na ich cześć. Złapali się za ręce i razem przemierzyli drogę do drzwi wyjściowych by ukazać się jeszcze ludziom przed septem. Dzwony biły, ludzie wiwatowali, ich głowy obciążały korony i to właśnie wtedy doszło do nich że to się stało. Teraz to ich odpowiedzialnością jest dbanie o tych ludzi, o ich bezpieczeństwo.
Po krótkim wyjściu do poddanych wrócili do środka by jeszcze odbył się ślub Jacearysa i Myrcelli. Ceremonia skończyła się tak szybko jak się zaczęła i niczym się obejrzeli wszyscy byli już w sali tronowej by móc świętować dzisiejsze wydarzenia. Alyss siedziała pomiędzy swoim ojcem i mężem. Obok Daemona siedziała za to młoda para.
- Alyss musisz coś powiedzieć, jakąś przemowę.- Usłyszała od ojca dziewczyna i zamarła. Nie miała pojęcia co powiedzieć ale wiedziała, że musi wstać i wznieść pierwszy toast, ponieważ był to obowiązek władcy. Niemo przytaknęła ojcu i cicho zwróciła się do męża.
- Aemond złap mnie za rękę proszę, potrzebuję tego teraz.- Potrzebowała by ją podtrzymywał gdy ona wiedziała, że zaraz upadnie. Potrzebowała tego bo wiedziała, że to najwięcej co może teraz dostać a nie chciała pokazywać nikomu że jest zagubiona.
- Będzie dobrze jestem z tobą.- Odpowiedział jej mężczyzna i złapał za dłoń. Obserwował jak jego żona łapie kieliszek i podnosi się ze swojego miejsca.
- Chciałabym wznieść toast za mojego brata oraz jego żonę. Niech będą oni dla nas promykiem światła w tych ciemnych czasach. Każdy z nich stracił niewyobrażalnie wiele ale teraz dostali możliwość zapełnienia pustki, niech wiedzie się wam dobrze. Niech miłość, ciepło, spokój i szczęście zapełnią wasze ognisko domowe. Wznieśmy za nich swoje kielichy.- wraz z zakończeniem tego zdania wzięła swój kielich do ust, a za jej przykładem zrobili to wszyscy zgromadzeni na sali. Po tym jak ona zasiadła z powrotem wstał Jacearys by również wznieść toast.
- Ja również chciałbym wznieść toast. Za moją siostrę i naszą królową oraz za króla Aemonda. Chciałbym powiedzieć by czas waszego panowania był spokojny i pełen pokoju ale nie mogę. Mogę za to wam życzyć by podczas waszego panowania w królestwie ponownie zapanował pokój i aby wasze rządy były mądre i sprawiedliwe. Niech żyje Królowa Alyss! Niech żyje król Aemond!
- Niech żyje królowa Alyss! Niech żyje król Aemond.- powtórzyli zebrani po księciu. Potem już każdy wrócił do swojego zajęcia. Wszyscy rozmawiali, tańczyli, śmiali się. Była to chwila zapomnienia od toczącej się wojny, chwila oddechu od rzeczywistości.
- Czy królowa raczy zaszczycić mnie i ze mną zatańczyć.- Alyss zobaczyła uśmiechającego się męża w jej stronę i wystawioną rękę w jej kierunku. Również się uśmiechnęła najszerzej jak tylko mogła i podała mu swoją dłoń.
- Z największą przyjemnością.- i razem przeszli na parkiet. Gdy na niego weszli po raz kolejny dzisiaj poczuli się jak w dniu swojego ślubu. Każdy kto był na parkiecie odsunął się na bok i przyglądali się parze królewskiej. A oni po raz kolejny zamknęli się w bańce i dali się ponieść muzyce. Byli wpatrzeni w siebie wzajemnie wirowali i poruszali się w rytm muzyki.
- Do tej piosenki mieliśmy swój pierwszy taniec.- Odezwał się Aemond i zaśmiał się cicho gdy zobaczył niekryte zaskoczenie na twarzy dziewczyny.
- Pamiętasz to?- Poczuła ciepło na myśl o tym że pamięta on takie szczegóły. Nie spodziewała się że może on pamiętać z tamtego okresu tym bardziej wiedząc jakie mieli wtedy do siebie stosunki i uczucia.
Zabawa trwała jeszcze parę godzin aż w końcu wszyscy rozeszli się do przydzielonych im komnat. Alyss z Aemondem nie zmienili komnat na królewskie, woleli zostać w swoich. Tak więc gdy wrócili zaczęły z nich opadać wszystkie emocje z dzisiaj i zaczęli myśleć co będzie dalej.
- A dalej musimy myśleć o tym by pokonać mojego brata i przywrócić pokój. Teraz będzie jeszcze bardziej wściekły i jeszcze bardziej niebezpieczny, nieracjonalny. Alyss nie możemy pozwolić by on przejął to królestwo.
- Nie pozwolimy.- Przyciągnęła o do siebie jakby tym gestem chciała go przekonać co do prawdziwości swych słów. Gdy ten podniósł głowę ona go pocałowała, tkwili tak w tym pocałunku dobre parę minut do momentu gdy Aemond nie przerwał tego by spojrzeć w oczy swojej żony. Ujrzał to czego się spodziewał, jej jasnofioletowe oczy stały się bardziej ciemne a źrenice się rozszerzyły. Dobrze wiedział co to oznacza i na nowo wpił się w usta dziewczyny. Tym razem już nie przestawali i przekazali wszystkie emocje sobie wzajemnie w stosunku. Po którym zmęczeni poszli się umyć i zasnęli wtuleni w siebie.
CZYTASZ
Better to die than marry| Aemond Targaryen
FanfictionAlyss, jedyna córka księżniczki Rhaenyry i księcia Daemona jest przymuszana do wyjścia za mąż. Dostała jednak pozwolenie na wybranie męża samej. Jednak Aemond, z którym nienawidziła się od zawsze ma w stosunku co do niej inne plany i zamierza zniszc...