Gdy ją zobaczyłam nie wiem dlaczego, ale mój strach wzrósł o kilka stopni. Tajemnicza Panna spojrzała na mnie I zapytała:
- coś się stało młoda?
- Tak. Ja muszę...- chciałam jej odpowiedzieć ale przerwała mi
- Hej spokojnie, rozumiem cię. Myślałam jednak że wizja sprawi że nie będziesz chciała się uwolnić. Przecież tego właśnie chciałaś, koncertować z Kiss, mieć dobre relacje z gangiem i być szczęśliwa. Prawda?- powiedziała, zastanowiłam się chwilę nad jej słowami. Ona miała rację
- Tak. Chciałabym, ale to wszystko nie jest prawdziwe- powiedziałam
- Ale może być. Nie musiałybyśmy się przejmować tym co wiemy a czego nie wiemy. Przyjaciółko- ta chwila kiedy nazwała mnie przyjaciółką i to jak mówiła o nas w liczbie mnogiej sprawiło że dreszcz przebiegł przez moje ciało. Nie mogłam pozwolić jej się poddać.
- nie jesteś moją przyjaciółką. NIE JESTEŚ MNĄ!!!- krzyknęłam i ustawiłam się w pozie obronnej
- Pewnie że jestem. Jestem twoją BFF, a nawet kimś więcej. Wiem o tobie więcej niż sama możesz przyznać. Samej sobie, albo reszcie- dziewczyna zaczęła podchodzić do mnie. Cofałam się powoli nie odwracając od niej wzroku. Nagle jak duch odezwała się za moimi plecami:
- A ty dokąd? - niczym jak błyskawica rzuciłam się do przodu i odwróciłam się do niej
- Nie jesteś mną. Jesteś tylko jakimś jebanym programem, starający dobrać się do mojej głowy- powiedziałam
- I co z tego? - zapytała
- Powiedz mi kim tak naprawdę jesteśmy? Bo aż umieram z ciekawości żeby to usłyszeć. Na głos- dodała
- co to za chujowe pytanie? Ja jestem... jestem po prostu Jinx. Zwyczajna dziewczyna z mocami Kiss. Nic więcej- odpowiedziałam. Wówczas mroczna ja podleciała do mnie w mniej niż sekundę. Śmiejąc się spojrzała mi w oczy
- Oh mówisz o tych mocach? - zapytała i podcięła mi nogę i kopnęła w brzuch. Odleciałam na znaczną odległość. Mrocznej mnie jednak to nie starczyło. Złowrogo się śmiejąc, z sadystycznym uśmiechem ruszyła za mną. Nie miałam wyboru. Musiałam z nią walczyć aby się uwolnić. Zatrzymując się w powietrzu rzuciłam się na nią z podpaloną ręką i zaatakowałam. Ona jednak zablokowała mój atak i sama kopnęła mnie nogą. Upadłam mocno na nogi, na ziemi.
- Serio? I ty nadal uważasz że jesteśmy... tylko dziewczyną? - pytała jednocześnie wyskakując z ziemi. Zaczęła strzelać we mnie jakimiś wiązkami energi.
- Nie zastanawiałaś się jakim cudem możesz zdobywać te moce, kontrolować je i w ogóle nie myślałaś dlaczego my?!- nawijała mroczna ja
- NO PEWNIE ŻE O TYM MYŚLAŁAM! Znaczy... może? Chciałam o tym pomyśleć, ja po prostu... chcę być sobą... być Jinx- odpowiedziałam. Wówczas mroczna ja wylądowała twardo na ziemi
- Ta... cóż. Możemy się domyślać do czego to prowadzi? Prawda?- zastanowiłam się
- Właśnie. Do bólu- odpowiedziała. Otrząsnęłam się I ruszyłam na nią. Nawzajem wymieniałyśmy się ciosami. Aż w pewnym momencie mroczna trafiła we mnie ogromną wiązką czarnego ognia. W rezultacie wzbiłam się w jakiś budynek. Ciężko oddychałam, ale wiedziałam że to jeszcze nie koniec.
- Pomagamy ludziom... znaczy... JA pomagam ludziom. To chcę Właśnie robić- mroczna rzuciła się na mnie i razem wylądowaliśmy na ziemi. Mroczna stała nade mną w powiększonej formie a ja trzymałam ją za pięści. Ledwo dawałam rade.
- Jesteś tego pewna? Jeśli dobrze pamiętam to to co się ostatnio stało to była nasza wina. Same to powiedziałyśmy. MY podpaliłyśmy nasz rodzinny dom. MY pozwoliłyśmy Karmazynowej Wiedźmie przebudzić Destruktora i MY podpaliłyśmy żywcem Daphne- wymieniała coraz to pokazując twarze tych osób o których mówiła. Łącząc się razem stawała się coraz wieksza. Jak skończyła normalnie się załamałam
- AAAAAA TO BEDZIE MNIE NĘKAĆ DO KOŃCA ŻYCIA!!!!!
- Jesteśmy jak czarownica. Oszustka, krętaczka, niszczycielka. Dlaczego nasze dziedzictwo miało by być inne? Właściwie to nie. NIE!!!- powiedziała
- Chaos i rzeź jaką sprowadzimy na świat sprawi że czyny Karmazynowej Wiedźmy będą NICZYM- kiedy tak słuchałam jej to moje ciało nagle zaczęło migotać fioletowym światłem i zmieniałam się w dokładnie taką samą formę co mroczna ja. Moja jednak była kolorowa.Nie podobało mi sie to i starając się nie słuchać mrocznej, podtrzymywać ją starałam się opanować tą przemianę. Nic mi nie wychodziło i byłam coraz bliżej do ataku paniki.
- Chikara sama to powiedziała, nie?- nawijała mroczna
- Nie. Nie mylisz się. Ja nie... ja nie...- nie wiedziałam co powiedzieć
- CO NIE?! Nie jesteś jakimś wstrętnym potworem który ma rozerwać wszechświat na strzępy? Śmiało użyj swoich słów suko. Powiedz! Kim jesteśmy?!- zmuszała mnie do odpowiedzi. Nie mogłam już tego znieść. Zmieniając się w ostateczną formę wrzasnęłam:
- DOŚĆ!!!!!!!!!!!!- echo mojego wrzasku rozniosło się po całym terenie i obraz krajobrazu zaczął pękać. Mroczna ja uradowana jak nigdy odkrzyknęła
- HAHAHAHA!!!! WŁAŚNIE TAK MŁODA!!!!! O TO MI CHODZIŁO!!!! Nie uciekniesz przed tym. Ta forma. Kimkolwiek jesteś zaakceptuj to. Zaakceptuj swoje przeznaczenie- nie mogąc już kontrolować niczego upadłam na ziemię I zakryłam uszy rękoma. Chciałam się oderwać, uwolnić. By nie słuchać tego co mroczna miała mi do powiedzienia.
- Widzisz to teraz? To jest twój los. Kiss odwrócą się przeciwko tobie, tak jak wcześniej gang Scoobiego i twoi rodzice. Zobaczą w tobie potwora jakim się staniesz. Zniszczą cie, zwiastunko chaosu. Nieważne co będziesz robić, wszystko będzie prowadzić do bólu i zniszczenia!
- Zamknij mordę! WYNOCHA Z MOJEJ GŁOWY!!!!- krzyknęłam podnosząc się. Wyskoczyłam w niebo, światło rozjaśniło moją osobę i zanurkowałam wprost na mroczną mnie.
- Więc udowodnij że się mylimy- odparła I zniknęła kiedy w nią walnęłam. Świat przed moimi oczami rozwalił się i wszystko stało się czarne.W RZECZYWISTOŚCI
Ciężko dysząc zdjęłam w twarzy gogle i zobaczyłam przed sobą... Kiss? Chłopaki byli tam, wszyscy. Nie wiedziałam czy jednak są prawdziwi.
- Jinx!- powiedzieli razem, spojrzałam na swoje ciało I zobaczyłam jak moja ostateczną forma znika. Następnie rozejrzałam się nieprzytomnym wzrokiem po laboratorium gdzie byłam i ponownie spojrzałam na chłopaków.
- Chłopaki? To naprawdę wy?- zapytałam niepewnie
- Tak, tak. To my. Prawdziwi my- odpowiedział Starchild. Inni dopowiadali że to nie sen itp. Łzy wylały mi się z oczu.
- CHŁOPAKI!!!!- rzuciłam się w ich ramiona a oni mnie przytulili. W tamtej chwili chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Po jakimś czasie Ace, który również tu był odparł:
- miła chwila, ale pamiętajcie o planie.
- Racja. Jinx musimy uciekać. Jak najszybciej- powiedział Demon, zeszłam ze stołu I kiwając głową ruszyłam za chłopakami. Chciałam się dowiedzieć jak to się stało, że tu się znaleźli, ale uznałam że to nie odpowiednia chwila. Wybiegliśmy na długi korytarz i skierowaliśmy się na południową część statku.
- Na samym końcu korytarza jest oddział który wypuszcza więźniów. Musimy tam dotrzeć- poinformował mnie Catman.
Po jakimś czasie dobiegliśmy do ogromnej dziury przez który wszyscy wojownicy pomagali wydostać się więźniom. Tam również była Nestorka i kierowała całą tą akcją. Dobiegliśmy do niej a ta uradowała się na mój widok.
- Dobrze cie widzieć całą Jinx.
- Nestorko wszyscy więźniowie uwolnieni- poinformował Nestorke jakiś wojownik
- dobrze. WSZYSCY ODWRÓT!!!- krzyknęła i wszyscy zaczęli wyskakiwać ze statku. Kiss stanęli obok mnie
- gotowa Jinx?
- wynośmy się stąd- powiedzieli i razem wyskoczyliśmy. Kiedy tak spadaliśmy, odwróciłam wzrok jeszcze na statek, który po chwili wybuchnął. Kiedy byliśmy blisko ziemi użyliśmy mocy latania i gładko wylądowaliśmy na ziemi. Wszyscy zaczęli wiwatować. Spojrzałam na Kiss I ci również nie kryli radości. Zwłaszcza Ace się niezmiernie cieszył.
- UDAŁO SIĘ NAM!!!!- wiwatował Fox. Byłam uradowana tak samo jak reszta.
- No Chodźcie tu- podszedł Spaceman I wszyscy ponownie się przytuliliśmy. Byłam uradowana że to już koniec. Ale nie zapomnę o swojej formie.
CZYTASZ
Kiss- Tajemnica Pochodzenia
Teen FictionOd pobytu w Kiss World Lii Jinx Jackson mija z pół roku. Przez ten czas dziewczyna podszlifowuje swoją moc władania ogniem oraz utrzymuje stały kontakt z Kiss. Jednak relację piromanki z brygadą detektywów pogorszają się przez co dziewczyna zaczyna...