兄弟 (きょうだい, Kyōdai)
Rodzina... Czy Sumie w ogóle to obchodziło?
Toshizō spojrzał na czerwoną ścianę, po której jak wąż wiła się złota girlanda.
Nie mógł jej rozgryźć.
Zawsze, gdy ją widział, tęsknił za dawnymi czasami, gdy byli przyjaciółmi. Jednak, gdy tylko zaczynali rozmawiać, czuł, jakby nic się między nimi nie zmieniło.
Chciał, by choć raz w życiu Sumie była względem niego szczera, jednak nie zapowiadało się na to. Widział to na jej wymalowanej twarzy.
— Możemy iść. — Uśmiechnęła się i wyminęła go. — Powiedz mi, co u Kagamiego. Od dawna go nie widziałam.
***
Madara otwartą dłonią chlasnął brata w udo, na co Izuna syknął głośno.— Nii-san... Naprawdę musiałeś?
— Za niedługo wyjdziesz z tego. Poza tym... — dodał śmiertelnie poważnie — to nie ja dałem się zranić Senju Tobiramie.
— Wziął mnie z zaskoczenia!
— Tym bardziej powinieneś mieć się na baczności! — odpowiedział surowym tonem. — To bardzo w jego stylu. — Spojrzał w bok, chwyciwszy się za podbródek. — Dogadałby się z Sumie. Nie sądzisz?
Izuna spojrzał na niego krzywo.
— O co ci chodzi?
— Chociaż w przeszłości miał ku temu masę okazji, nie zabił jej.
— Masz na myśli zeszły miesiąc, tak?
— Nie tylko zeszły miesiąc. — Dźwignął się na nogi, nie mógł dłużej siedzieć w jednym miejscu. — Ona ma tak całe życie...
— Nadal nie wyjaśniłeś, o co ci chodzi. — Izuna zmrużył oczy.
— Taktyka a strategia.
Izuna nadal nie rozumiał.
Madara powtórzył, jednak odwrócony plecami, nie widział niemego zdziwienia na twarzy brata. Patrzył na ścianę. Albo we własne myśli. Izuna nie mógł tego jednoznacznie określić.
— Dwunastoletnia Sumie o sile robaka przeżyła spotkanie z gościem o sile porównywalnej do nas. Jak tego dokonała?
Izuna zobaczył wreszcie twarz brata. Wiedział, że lada chwila pozna odpowiedź na to pytanie. Madara nienawidził, gdy mu się przerywało i ta cecha stawała się coraz bardziej zauważalna wraz z wiekiem.
— Udawała jeszcze bardziej nieszkodliwą, niż była w rzeczywistości.
— Idąc tym tokiem rozumowania, można powiedzieć, że nadal to robi — powiedział młodszy brat, nie ukrywając znużenia. Nigdy nie rozumiał, dlaczego jego bratu zależało tak bardzo na zrozumieniu ludzkiej psychiki.
— To taktyka. — Madara uśmiechnął się. — W kółko i w kółko ten sam wypróbowany schemat. Urok osobisty ukrywa wszystkie wady lepiej niż blada cera.
Izuna mruknął potwierdzająco, ale Madara mówił dalej.
— Ma dopiero szesnaście lat, więc może udawać do woli. Jednak pewnego dnia ta dobra passa się skończy.
— A o co chodziło ci z tą strategią?
Madarę wyraźnie rozweseliło to pytanie.
— Urok osobisty to coś, co się ma. Natomiast poczucie przewagi to coś, co trzeba w innym człowieku wywołać.
CZYTASZ
Burzowy Lis | 嵐の狐 | Naruto Fanfiction
FanficCiepłe popołudnie odeszło do historii. Zerwał się zimny, porywisty wiatr. Przyszła ulewa. Pranie całkiem przemokło. Lisica bała się burzy. Mimo to patrzyła na rozżarzone niebo. Gdzieś tam, daleko, czaiła się przyszłość. Era walczących państw. Władcy...