Rozdział trzydziesty-drugi

22 4 0
                                    

Świeże wspomnienie bólu wciąż przypominało mi, że istnieją na tym świecie różne możliwości złamania mojego ducha, sprawienia, że przez cierpienie nie będę tą samą wampirzycą.

Ale z pewnego niewytłumaczalnego dla mnie powodu przetrzymałam to wszystko.

Niezależnie od tego, jak silny był ból i jak długo on trwał, przetrwałam. A uczucie, że zniknął, że każda najdrobniejsza rzecz wraca powoli do normy, była przyjemnym orzeźwieniem i poczuciem, że nic gorszego już się nie stanie.

Może nie powinnam pozwolić tej myśli przebrnąć przez głowę i się zakotwiczyć. Jednak wtedy to wydawało się najlepszym rozwiązaniem.

I w to uwierzyłam. Że będzie dobrze. Że ból odszedł, a ja mogę powoli szykować się do bitwy, czekać aż Wygnańcy pojawią się w ustalonym miejscu i powybijać ich wszystkich, co do jednego, za to, co zrobili Magdzie.

To mnie dosłownie napędziło. Sprawiło, że postanowiłam wrócić do rzeczywistości, choć przez cały ten czas nie wiedziałam, że mam zamknięte oczy, a nawet, że śnię. A gdy to sobie uświadomiłam, z przerażenia wzięłam głęboki wdech i uniosłam się, otwierając szeroko powieki.

I to był mój pierwszy błąd. Obraz zamazał się na dosłownie chwilę, jednocześnie kiwając się na boki.

Jęknęłam głucho, rękoma szukając oparcia. Zacisnęłam dłonie na czymś miękkim i ponownie przymknęłam oczy, licząc do dziesięciu.

- Cholera.

Starałam się oddychać równomiernie, ale ciągle odnosiłam wrażenie, że mój organizm nie chce ze mną współpracować. Czułam się ociężała, a jednocześnie duchem oderwana od ciała. Jakbym przestała mieć nad nim kontrolę.

Lecz trwało to zaledwie kilka sekund, ale wspomnienie tego dziwnego uczucia pozostało. Powoli, bojąc się, że wszystko powróci, otworzyłam oczy, uświadamiając sobie, że zawroty głowy minęły.

A jednak mimo to coś wciąż było nie tak. Miałam tą dziwną świadomość, że coś się dzieje, a jednocześnie pragnęłam to zignorować.

Po raz kolejny wzięłam głęboki wdech, rozglądając się po pokoju. Było ciemno na zewnątrz, a ja leżałam w sypialni, przykryta do połowy pościelą... Z pustym obok mnie miejscem.

Gdzie jest Fabian?

Nie byłam pewna, która godzina i gdzie podział się mój mąż. Odniosłam wrażenie, że coś się stało, dlatego Fabiana nie ma przy mnie. Serce mi zamarło...

Ale tylko na moment, bo gdy ujrzałam drżące mięśnie moich ramion, każdy najdrobniejszy szczegół ułożył się w jeden, okropny obraz.

- Chłopiec... - wychrypiałam.

Pamiętałam bardzo dobrze chłopca z moich snów i jego zapłakaną twarz. A przede wszystkim słowa, które mi przekazał:

Osiągnęli to, co zamierzali. Już dla ciebie za późno.

Nagły, pulsujący ból głowy przypomniał mi o przerażonej twarzy Fabiana, który nie wiedział, podobnie jak ja, co robić. O bólu tak silnym, że nawet w trakcie snu, śniłam o nim i z nim walczyłam.

Znalazłam się w kropce. Późniejszych wydarzeń nie pamiętałam w ogóle. Wylądowałam w nicości, która mnie pochłonęła, sprawiając, że gdy się wybudziłam... Wciąż byłam słaba.

Westchnęłam przeciągle, dotykając swojego ciała przez ubrania. Zauważyłam, że mam na sobie zwykły, czarny t-shirt i dolną część bielizny. A mimo to całe ubranie było mokre, łącznie z moimi włosami.

W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz