Rozdział 5

13 1 1
                                    

W kuchni zapadła grobowa cisza zakłócana jedynie szlochaniem kobiety

- Musze wyjść, jest mi duszno i nie dobrze, że sam popchnąłem cię w ręce tego zwyrola - oznajmił mężczyzna

- Tato, nie mów tak, to twój syn mimo wszystko

- Nie kochanie, byłby nim gdyby na samym początku powiedział kim jest, ale nie, on wolał udawać dobrego chłopca, bogatego i owszem, ale zakochanego w tobie bez granicznie, gdy sobie wyobrażę, że ty z nim

- Tato nie kończ, prosze

- Córeczko, nie martw się, nie pozwolę cię skrzywdzić, ochronie cię przed każdym, nawet przed własnym synem

- Ale dlaczego ty go porzuciłeś? Skoro nie chciałeś być z jego mamą, to mogłeś się z nią zwyczajnie rozstać, a nie okradać i uciekać porzucając własne dziecko, ja nigdy bym cię o to nie podejrzewała. Od zawsze byłeś dla mnie wspaniałym ojcem, dlaczego dla niego nie chciałeś taki być? Gdybyś wtedy postąpił inaczej, to dziś wszystko wyglądało by inaczej, miałabym starszego brata z którym spędzałabym czas, a nie cierpiała i uciekała przed nim i policją którą na pewno już zawiadomił. Nie czułabym się zbrukana, wykorzystana, oszukana, zeszmacona. Ciągle czuje na sobie jego dotyk, zapach i smak, czuje się obleśnie brudna i wykorzystana. Czy wiesz, że teraz po tym wszystkim nie będę umiała nikomu zaufać, nikogo pokochać i z nikim dzielić intymności? A wiesz dlaczego? Ponieważ czuje sama do siebie obrzydzenie, ale to nie jest najgorsze, najgorsze jest to, że mimo wszystko to moje głupie serce które tak brutalnie zdeptał i tak perfidnie oszukał wciąż go kocha

- Skarbie, ty nie możesz go kochać, to twój brat - jęknęła żałośnie mama

- Tak mamo, ja o tym wiem, lecz serce nie rozumie, że mu nie wolno kochać osoby które samo wybrało. Rozum krzyczy nie, a serce już teraz tęskni, pomimo, że krwawi

- Kochanie, wszystko ci opowiem, ale nie teraz, teraz musisz wyjechać

- Ale gdzie?

- Do domu po dziadkach

- Robercie, chcesz ją wysłać do wsi, w której nie byliśmy tam od wielu lat?

- Nie ważne, ważne jest to, by była bezpieczna

- Ale co ona będzie tam niby robić? Tam nic nie ma

- To nie istotne, przeczeka tam najgorszy czas, a ja w tym czasie zajmę się Damianem

- Co ty na to kochanie? - zapytała mama

- Pojadę. Musze się przed nim ukryć, inaczej będzie po mnie

- W takim razie jedziesz natychmiast, w innym wypadku on może się tu pojawić, lada chwila. Ja idę zatankować starego Poloneza, a ty idź spakuj swoje stare rzeczy

- Nasze dziecko ma jechać tym gratem?

- Ten grat jest w bardzo dobrym stanie, a po za tym, nie może jechać na wieś drogim autem, od razu by się wyróżniała, a tego nie chcemy

- Zgadzam się z tatą

- W takim razie postanowione 

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz