Więc tak. Jestem Giselé i prawie umarłam przez kosze... Śmieszne. Nie minęły nawet całe dwa dni a ja już zapadłam w śpiączkę. Czy to dlatego, że jestem w chuj niezdarna, czy dlatego, że i tak na nic się nie przydaje. Przez dwa tygodnie wszytsko było na głowie Lily i świetnie sobie poradziła. Równie dobrze mogła wszystko rzucić i nie martwić się o innych, a jednak została. Pomagała im a oni zaczęli jej nienawidzić za to co się stało. Nie wiem dlaczego, przecież to tylko i wyłącznie moja wina. Zagapiłam się, potknęłam i pyk. Jestem tu gdzie jestem. Leżę na twardym stole a nade mną stoi Kora. Prześwietla mi oczy latareczką. Śmieszy mnie jej "profesjonalizm". Zawsze mówiła, że chce zostać lekarką, jak jej mama.
Cóż może nie na to liczyła, ale jej się udało. Jest lekarzem. Najlepszym na świecie.Silas stoi po drugiej stronie i trzyma mnie za rękę. Może nie powinnam tego chcieć, ale bardzo, i to bardzo tego pragnę. By był przy mnie mimo wszystko. Czuje się przy nim tak lekko i swobodnie. Mogą mi robić wszystko byle bym mogła widzieć jego ciepłe spojrzenie, czuć jego miękka skórę i posmakować jego pełnych ust. Zupełnie mi odbija gdy jest obok. Tęsknię za nim.
Przynajmniej tak mi się wydaje. Dlaczego musiał mnie wtedy zdradzić...Puściłam dłoń Silas'a i odwróciłam głowę w stronę drzwi. Wiem że czekają tam na mnie przyjaciele. Nie mogli wejść bo Kora musiała mnie zbadać.
-Długo jeszcze?- zapytałam zniecierpliwiona. Tak bardzo chciałabym zobaczyć Ophelie, Rose, Lily...nawet tą zołze Amber.
Byle by wyjść z tego denerwującego pokoju.
-Chwilkę. Zmierzę ci ciśnienie i możesz iść.
-Zmierzysz ciśnienie?- zapytałam zdziwiona.- Czym?
-Tym- Kora wskazała palcem na ciśnieniomierz.- Silas nam to znalazł.Spojrzałam na chłopaka. Uśmiechał się triumfalnie a oczy promieniały z radości.
Otworzyłam lekko usta, chciałam go pochwalić, lecz nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Znów przypomniał mi się dzień w którym dowiedziałam się o jego kłamstwie. Zacisnęłam usta.
-Och- powiedziała nagle Kora.
-Co jest?- spytał szybko Silas i podszedł do Kory.
-Ma trochę za wysokie ciśnienie. Denerwujesz się czymś młoda?
-Żadna młoda- powiedziałam a starsza tylko o dwa tygodnie Kora się zaśmiała.
-No dobra dobra- odparła, zapominając o swoim pytaniu, na szczęście.Zdjęła mi z ręki opaskę i pozwoliła powoli wstać. Asekurowała mnie, gdy schodziłam ze stołu na wypadek gdyby zakręciło mi się w głowie. I rzeczywiście tak się stało. Złapałam się za róg stołu i wzięłam kilka głębokich wdechów. Silas złapał mnie za talie, ale odepchnęłam go lekko mówiąc że dam sobie radę sama.
Nie wykłócał się ze mną, ale stał obok tak na wszelki wypadek. Szłam powoli, kroczek po kroczku w stronę drzwi. Kora była szybsza, otworzyła je i przytrzymała bym mogła wyjść z białego pokoju, który już działał mi ją nerwy.
Gdy stanęłam na korytarzu, zaparło mi dech w piersiach. Wszyscy stali i patrzyli na mnie z uśmiechami; przyjaciele, znajomi i osoby które mnie tak na prawdę nie znają. Zachciało mi się płakać ale nie że smutku jak przez prawie całe moje życie, a z radości. Kochałam ich a oni kochali mnie. Gdyby tak nie było nie stali by teraz przede mną i nie uśmiechali by się tak przyjaźnie, tak ciepło.Z tłumu dzieci wybiegła mała dziewczynka. Z zaróżowionymi policzkami. Z pięknymi długimi włosami. I z wielkim uśmiechem. Najpiękniejsza na świecie. Ophelia. Podbiegła do mnie a ja nie wiele myśląc rzuciłam się pędem do niej. Wszytsko mnie zabolało, ale myślałam tylko o tym by móc przytulić tą małą istotkę. Gdy mała przywarła do mnie całym ciałem, syknęłam z bólu. Wszytsko mnie bolało. Ophelia nagle odsunęła się ode mnie, sprawdzając co mi się stało.
-Nie martw się to nic takiego..- powiedziałam a z pokoju w którym przed chwilą przebywałam wysunęła się Kora.
-GESÉLE! Miałaś uważać! I co ja mam z tobą zrobić dziewczyno? Jak przed chwilą się obudziłaś ze śpiączki i już robisz sobie krzywdę. Nie wytrzymam z nią, doprowadzi mnie do zawału. - To ostanie zdanie powiedziała pod nosem, do siebie. Zaśmiałam się cicho i pogłaskałam siostrę po włosach.Wstałam z podłogi i znów poczułam przeszywający ból. Rose, która stała kilka kroków przede mną, zauważyła moją twarz wykrzywioną z bólu.
Od razu do mnie podeszła i pomogła mi stać.
-No już, Geséle potrzebuje trochę odpocząć. Idźcie robić co robiliście. - dzieci zaczęły mi machać i poszły w różne strony.- Założę się że jesteś głodna.
-Nawet nie wiesz jak. - powiedziałam i przytuliłam Rose najmocniej jak umiałam. Przyjaciółka odwzajemniła uścisk i pomogła mi wrócić do białego pokoju.Silas odsunął twardy stół i przysunął łóżko polowe. Skąd je mają? Nie wiem. Ale liczy się tylko to, że jest miększe niż stół. I przede wszystkim wygodniejsze.
Położyłam się na poduszce a przyjaciółka okryła mnie kocem.
-To nie byle jakie uderzenie wiesz? Ciesz się że masz twardszy łeb niż podłoga.- Zaśmiałam się cicho po czym od razu tego pożałowałam. Ból przeniósł się z głowy do klatki piersiowej.
-Boli.- powiedziałam ściszonym głosem by siostra mnie nie usłyszała. Rose pogladzila mnie po głowie
-Wiem skarbie. Zdobyliśmy jakieś leki. Kora zaraz ci coś da. Obiecuję że poczujesz się lepiej.- zamknęłam oczy. Ból narastał. Czemu boli mnie klatka? Nie przypominam sobie bym zrobiła sobie coś jeszcze, oprócz walnięcia głową o podłogę.
-Dobrze że nie umarłam.- powiedziałam cicho.- umrzeć przez kosz to nie bardzo honorowa śmierć.Rose uśmiechnęła się a Silas wybuchł stłumionym śmiechem. Podniosłam brew i spojrzałam na Rose. Ta tylko wzruszyła ramionami i powiedziała bezgłośnie "głupek".
O tak i to jeszcze jaki. Ale nasz głupek
Przynajmniej tyle. Jest tu i jak na razie to się liczy.
-Silas?- powiedziałam gdy już Rose i Ophelia wyszły.
-Tak?
-Jestes bardzo przystojny, wiesz?
-Uderzyłaś się w głowę mocniej niż myśleliśmy..- zaśmiał się a ja zamknęłam oczy. By móc śnić o tym że znów jesteśmy razem, by śnić że znów jestem szczęśliwa.-----------------------------------------------------------------
952 słów
CZYTASZ
Youngers World
غموض / إثارةZastanawia mnie tylko jedno. Czy oni wszyscy na to zasłużyli? Zniknęli, każdy dorosły. Co do jednego. A najgorsze jest to, że zostawili po sobie tylko wspomnienia... Czy zrobili to świadomie? Czy wiedzieli? Zagadki, tajemnice, emocje i przygody. Za...