Rozdział 10

879 14 12
                                    

***

Jest już sporo po północy, wiem że nie zmrużę oka nawet na minute, gdy tylko zamykam oczy w ciemności widzę jego zielone jak las oczy, nigdy bym nie przypuszczała, że brat Michela okaże się być takim człowiekiem. Mam teraz coraz bardziej mieszane uczucia do Parkera, tak bardzo ich obu nienawidzę. Tak bardzo chciałabym, aby moje życie było zwyczajne.
Leżałam na łóżku słuchając muzyki i nucąc ją pod nosem. W ręku trzymałam szkicownik, gdzie zapisywałam różne cytaty lub rysowałam to co mi przychodziło do głowy. Dziś w nocy do głowy przyszedł mi rysunek, który sprawił, że jakoś poczułam się lepiej. Może oko, które narysowałam wyrażało to co czuję w głębi siebie, czego nie okazuje. Przekazałam to właśnie przez rysunek. Oko, które narysowałam miało czarną tęczówkę, dla kogoś innego nic by nie znaczyło, ale gdyby artysta się przyjrzał dostrzegły emocje, które w nim są. Widzę w niej strach, ból i żal.
Zadowolona ze swojego rysunku dopisałam tylko jedno zdanie, kończące moje arcydzieło.

,, Każde oko zamknięte nie śpi, a oko otwarte nie widzi''

Przewróciłam kartę na wcześniejszą i zobaczyłam moje ostatnie rysunki.

,, Nie podrobisz twarzy człowieka, ale możesz upodobnić się do jego maski. Ludzie od zawsze byli zbyt ślepi, aby zauważyć różnice''

Do tego dorysowałam dwie maski przecinające się ze sobą, jedna krzyczała, a druga była uśmiechnięta

Zamknęłam szkicownik i wsadziłam go pod poduszkę. Zaczęłam się zastanawiać co mogę zrobić. Postanowiłam wybrać się na siłownie, może wykończenie fizyczne pozwoli mi usnąć. Wstałam z łóżka i weszłam do garderoby, poszukując sportowego stroju. Ubrana zeszłam najciszej jak potrafiłam na dół. Przemierzałam szybko ciemny korytarz i otworzyłam drzwi do siłowni.
Nie martwiłam się, że obudzę domowników, gdyż siłownia była dźwiękoszczelna.

Oświeciłam światło, szybko tego żałując, gdyż moje tęczówki dostały oczopląsu. Podeszłam do szafki z lekko uchylonymi powiekami, przyzwyczajając się powoli do światła i wyciągnęłam z tamtąd bandaże.  Zawijając je powoli wokół dłoni, skierowałam się do wielkiego czarnego worka treningowego i zaczęłam naprzemian zadawać uderzenia. Zadawałam mocne ciosy, chcąc pozbyć się buzujących we mnie negatywnych emocji, aby je uwolnić. Wymierzałam ciosy, aż zaczęłam mieć ciemno przed oczami. Padłam na podłogę biorąc łapczywe oddechy. Ostatkiem sił złapałam za wodę i opróżniłam ją całą. Podniosłam się do pozycji siedzącej i postanowiłam wyjść na taras. Spojrzałam na telefon— trzecia w nocy.

Naprawdę spędziłam ponad godzinę boksując?
Na dworze było przyjemnie. Ani ciepło, ani zimno. Postanowiłam rozebrać się z legginsów, bluzki i zdjąć bandaże. Zostałam w samych majtkach i wskoczyłam do basenu chcąc się ochłodzić. Woda była lodowata. Zaczęłam pływać od końca basenu do drugiego końca. Po tym jak moje mięśnie zaczęły mnie boleć po wysiłku postanowiłam wyjść z basenu, odrazu dostając gęsiej skórki, spojrzałam na biało-czarny dom za nami. W jednym z pokoi świeciło się światło i mogłam ujrzeć w oknie Michael'a, który wpatrywał się we mnie. Spojrzałam na dół i zobaczyłam, że mam nagie piersi. Szybko pobiegłam do domu zostawiajac tam swój strój. Mój telefon wydał z siebie powiadomienie, po tym jak weszłam do pokoju.

Od: Cipeczka
Nie żeby mi przeszkadzały takie widoki, ale wolisz mnie nie prowokować.

Skąd mogłam wiedzieć, że ta żmija też nie będzie spać. Myślałam, że jestem bezpieczna i nikt mnie nie podgląda jak pływam i to bez stanika.

Do: Cipeczka
Jesteś stalkerem czy co? Zwal se konia i idź spać.

Nie patrząc już w telefon, poszłam do łazienki z zamiarem wzięcia długiego gorącego prysznica, byłam taka mądra, że nawet nie ogarnęłam, że jak wyjdę z basenu będzie mi wręcz lodowato.

soul of ashesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz