III.6.

215 40 21
                                    

Eleanor zdziwiła się, że przyjaciółka pochwaliła ją za taką decyzję. Spodziewała się raczej, że Sophie będzie optowała za zaproszeniem Cadrwella do Stoney Acres, czego Ellie ostatecznie nie wykluczała pod koniec pobytu. Najważniejsze jednak dla niej było odkrycie własnych pragnień, bo dotąd nawet nie wiedziała, że jakieś może mieć.

– Dzięki, Soph.

– Nie ma za co, El. Trzymam kciuki.

– A ja za ciebie.

– Przyda się.

– Tak tam źle?

– Gorzej, El. Tu jest gorzej.

– Przykro mi. Może powinnaś pogadać z rodzicami i wrócić do Londynu?

– Zawiodłabym ich. Muszę chociaż spróbować się tu odnaleźć.

– Czasem mam wrażenie, że z nas dwóch to ty bardziej się katujesz zdaniem rodziców.

– Tylko w sprawie kariery. Zależy im.

– Trzymaj się, kochana. Zadzwonię niedługo.

– No ja myślę.

Sophie się rozłączyła, a Eleanor odłożyła telefon na szafkę nocną. Czemu musimy spełniać oczekiwania innych? – zastanowiła się, ale doszła do wniosku, że wyjścia nie ma.

*

W poniedziałek zaraz po śniadaniu Ellie wybrała się do miasta z siostrą. Camilla ekscytowała się przy każdej czerwonej sukience, ale ona nie była przekonana. Kroje sukien były zbyt wyzywające na tego typu uroczystość. Albo były obcisłe, albo miały przesadne dekolty, albo rozcięcie do samych majtek, z dołu lub z góry. To nie były sukienki, w których ona czułaby się dobrze. W pewnym momencie Ellie zaczęła żałować, że dała się namówić Camilli na czerwień. Już miała zrezygnować, kiedy w ostatnim odwiedzonym sklepie rzuciła jej się w oczy atłasowa sukienka w kolorze młodego wina.

– Ta! – szepnęła do Camilli, a oczy siostry zwęziły się w dwie szparki.

– Ale kolor mało czerwony.

– Ale to będzie to! – uparła się El.

Porwała od razu sukienkę z wieszaka i poszła z nią do przymierzalni, zanim pracownica sklepu zdążyła zareagować. Po chwili Camilla usłyszała głos Ellie zza zasłony:

– Cam, przyjdź tutaj!

Młodsza siostra poszła więc i stanęła jak wryta, kiedy zobaczyła starszą w sukience, której krój przypominał szaty greckich bogiń, znane z rzeźb. Ramiączka z plisowanego materiału, ściągniętego na górze, rozszerzały się i krzyżowały na dole, tworząc kopertowy stanik sukienki, odciętej pod biustem. Reszta plisu była puszczona asymetrycznie z lewej do prawej strony dołu, który składał się z lejącej się spódnicy.

– Ellie, wyglądasz bosko!

– Tak myślisz, siostrzyczko?

Zaraz dołączyła się sprzedawczyni:

– Siostra ma rację, przepięknie na pani leży ta sukienka.

– Czyli bierzemy? – Ellie spojrzała pytająco na Camillę.

– Tak! Chester padnie na twój widok! – ekscytowała się młoda.

– Myślisz, że o to mi chodzi?

– A nie?

– Ech, Cam...

– To ostatnia sztuka. Sukienka w promocji kosztuje trzysta dziewięćdziesiąt funtów – oznajmiła sprzedawczyni z miną znawczyni tematu.

DZIEWCZYNA Z WYŻSZYCH SFEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz