Rozdział trzydziesty-trzeci

23 4 0
                                    

Damian, bez większych trudności, wyjechał na główną drogę, prowadząc samochód z pewną gracją i spokojem w oczach, pomimo tego, że zaczęłam opowiadać mu wszystkie wydarzenia minionego tygodnia.

Jego mimika twarzy jednak w ogóle się nie zmieniła. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen: nie przerywał mi i przy każdej krótszej chwili przerwy w trakcie mówienia, kiwał głową, dając mi tym samym do zrozumienia, że ciągle mnie słucha.

I, z jakiegoś niewytłumaczalnego dla mnie powodu, poczułam się odrobinę lepiej. Mogłam wyżalić się komuś z zewnątrz, opowiedzieć od A do Z, co mnie spotkało i jak się z tym czuję.

Kiedy w końcu dotarłam do punktu kulminacyjnego, który sprawił, że wszystko legło w gruzach, a jednocześnie radość zapanowała w moim sercu... Postanowiłam nic nie mówić. Tylko pokazać.

Gdy Damian zmienił bieg, chwyciłam go za nadgarstek zanim odłożył dłoń z powrotem na kierownicę. Mężczyzna wcale nie był zaskoczony moim nagłym ruchem, jak gdyby właśnie tego się spodziewał.

- I... Odkryłam coś jeszcze.

- To coś poważnego?

- Zależy, jak na to spojrzeć.

Położyłam na jego dłoni dodatni test ciążowy, na co już się wzdrygnął.
Przelotnie na niego spojrzał, a w jego błękitnych oczach nagle zabłysło coś, co bardzo przypominało przebłysk zrozumienia.

- Zrobiłam go chwilę przed twoim przyjściem – westchnęłam. – I od tego momentu mam kompletny mętlik w głowie.

- A więc czuję się zaszczycony, że wiem o tym, jako pierwszy, ale nie powinnaś pokazać tego najpierw Fabianowi?

- Damian, nie musisz mnie jeszcze bardziej dobijać – odebrałam od niego test.. – Ja... Muszę najpierw się upewnić, a potem podzielić tą rewelacją.

- Mam dziwne przeczucie, że ta ciąża nie ucieszyła cię tak, jak powinna.

Pokręciłam przecząco głową.

- Nie planowałam tego, owszem. Ale to nie znaczy, że się nie cieszę. Żałuję tylko, że stało się to w tak trudnym czasie.

- Podejrzewam, że każda matka czułaby się tak samo na twoim miejscu. Przecież już martwisz się o Connora – rzekł. – I pewnie sądzisz, że te dolegliwości, dziwne samopoczucie, brak pragnienia krwi jest tym właśnie spowodowane?

- Sama nie wiem. Nie czułam się tak przy poprzedniej ciąży.

- Jestem facetem, ale mogę cię zapewnić, że każda ciąża jest inna. Zawsze czymś się różni.

- Ale aż tak bardzo? – przygryzłam nerwowo wargę. – Damian, ja mam złe przeczucia. Jakby ciągle coś mi umykało. I te słowa dziecka. Wszystko jak na złość pojawiło się w tym samym czasie. Już nie wspominam o Wygnańcach, którzy na mnie czyhają.

- Więc chcesz pojechać do brata Fabiana...

- Aby się upewnić. Wiem, że gdy zapadłam w tą tak zwaną śpiączkę – tu pokazałam cudzysłów. – To Markus pojawił się, by sprawdzić, co się dzieje. Miał pewne przypuszczenia, ale natychmiast je odrzucił. Może jeśli teraz go oświecę, to wpadnie na jakiś pomysł.

- Jeśli to cię uspokoi to postaram się również czegoś dowiedzieć. Choć uważam, że powinnaś pójść z tym do Lucyfera, bądź powiadomić Richarda.

- Wszyscy są zajęci. Kto by się przejmował moim dziwnym samopoczuciem, Damian? – spytałam, spoglądając na mężczyznę ze zmarszczonym czołem.

W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz