Rozdział 6

163 6 8
                                    

W chwili, w której wyszliśmy z parku Ernest wyjął telefon i zaczął do kogoś pisać.

- To włączysz? - zdecydowałam, ze przerwę mu zajęcie. Chłopak spojrzał na mnie. Chyba nie wiedział o co chodzi.

- Aaa, dobra. Jasne. Jak chcesz - odpowiedział i wyjął telefon schowany przed chwilą. Wszedł w już 3 piosenkę i puścił.

„Polski Eminem". Ciekawy pomysł na tytuł. Zaczynał się bardzo ładnie. Melodia spodobała mi się. „Moja była, moją byłą i mówiła kurwa, że" w pierwszej chwili nie rozumiałam trochę słów. Następnie minęło pare kolejnych wersów i padło „Kochamy pieski, uwielbiamy kotki,
piеrdolimy psy i wysokie sądy." W tym momencie zaśmiałam się.

Po zakończeniu piosenki i puszczeniu następnej pt. „Ukrwiony Skunem" byliśmy już prawie pod moim nowym domem. Na ulicy widać było, ze Ernest strasznie się rozgląda. Nie rozumiałam tego, lecz bardzo mnie to nie obchodziło. Gdy doszliśmy na miejsce, otworzyłam furtkę kluczem i przepuściłam przed siebie Maje i naszego nowego kolegę. Na terenie domu pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.

Weszłyśmy do domu i skierowaliśmy się do mojej sypialni na pietrze. Pierwsze co zobaczyłam jak weszłam do pokoju, to dwa zgony na podłodze. Był to Natan i Emil. Leżeli w dziwnych pozycjach i ubraniach. Moja przyjaciółka nie zwracając na chłopaków uwagi, położyła się na łóżku. Zdjęła z siebie jedynie bluzę, która miała na sobie. Za to ja udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki, zimny prysznic oraz ubrałam piżamę. Składała się z szarych dresów i czarnego t-shirt'u. Umyłam zęby, zmykam makijaż, nasmarowałam twarzy i rozczesałam włosy. Następnie udałam się do pokoju i położyłam się obok przyjaciółki.

Obudziłam się o 14. Moi znajomi jeszcze spali, więc aby ich nie obudzić przez jakiś czas nie wstawałam. Sięgnęłam po telefon leżący na stoliku nocnym obok i odblokował go. Na wyświetlaczu wyświetliła mi się jedna wiadomość. Była ona od Ernesta i została wysłana wczoraj wieczorem. Ja niestety albo stety, nie zauważyłam jej poprzedniego dnia. Napiął on grzeczne „Dziękuję za spotkanie". Odpisałam mu.

Do Ernest kolega
Luz, również dzięki.

Zrobiło mi się miło. Lubiłam jak ktoś dziękował za spotkanie. Niby mały gest, bo wysłanie tylko jednej wiadomości, a dawało tyle szczęścia. Drobne upominki, słowa i tp. były moimi ulubionymi. Mało kto o tym wiedział... i mało kto tak czynił.

Rozmyślam chwile i usłyszałam wibracje telefonu, którego ponownie odłożyłam na szafkę obok. Wzięłam go do ręki i odblokowałam. Znowu wiadomość do „kolegi".

Od Ernest kolega
Chcecie dziś, 20?

Od Ernest kolega
Tam gdzie wczoraj.

Bardzo zdziwiła mnie ta wiadomość. Myślałam, ze się już nie spotkamy. Nie chciało mi się spotkań. Nawet go nie znałam. Pomyślałam o odpisaniu mu potem, jak zapytam się Majeczki co o tym sądzi.

Zostawiłam chłopaka na odczytanym, zablokowałam telefon i odłożyłam na szafkę. Z racji, że było po 14 i mimo tego, że moi znajomi spali, postanowiłam wstać oraz ogarnąć się. Weszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem.

Miałam ogromne cienie pod oczami. Zaśmiałam się z mojego wyglądu i tego jak długo wczoraj siedzieliśmy w tym parku. Złapałam za szczotkę i rozczesałam włosy. Zdjęłam piżamę i poszłam pod prysznic.

Po 25 minutach kąpieli ubrałam się w zielone spodnie i czarny top. Moje włosy wysuszyłam i wyprostowałam, następnie spięłam białą klamrą. Podeszłam do mojej komody i wyjęłam z niej złote kolczyki i naszyjnik, które dostałam od taty. Zapięłam i poszłam się pomalować.

Po skończonym makijażu udałam się do kuchni w celu zjedzenia czegoś. Otworzyłam lodówkę, która była pełna jedzenia. Miałam straszną ochotę na naleśniki.

PRZEPIS NA NALEŚNIKI... 🥞🥞

Wyciągnęłam z szafki mąkę pszenną - około 120 gramów wysłałam do miski, do której wbiłam 2 jajka i wlałam pół szklanki mleka oraz tą samą ilość wody. Do naczynie wsypałam również szczyptę soli oraz dolałam 2 łyżki oleju roślinnego. Wyjęłam mixer i miksowałam kilka minut, aż ciasto zrobiło się gładkie. Podeszłam do szafki w kuchni i wzięłam z niej czarna patelnie z rączka tego samego koloru. Nagrzałam patelnie i małą chochlą wylałam na nią trochę ciasta, tak aby rozprowadziło się po całej powierzchni. Po około 40 do 50 minutach przewróciłam naleśnika na druga stronę, by ona również się usmażyła. Wyjęłam około 7 naleśników na talerz oraz złapałam z lodówki nutellę. Posmarowałam nią placki.

Koniec 🌸🩷🫶🏻

Usiadłam przy stole z gotowym śniadaniem, albo obiadem. Przecież było już po piętnastej. Nagle za mną pojawił się Natan. Wyglądał tragicznie. Włosy miał rozwalone, cienie pod oczami były na jego jednej twarzy bardzo widoczne, a jego skóra była starzenie wysuszona.

- Wiesz... - zaczął - Ja będę już leciał do domu. O piętnastej czterdzieści osiem jest autobus - dokończył.

- Dobrze. Nie chcesz nic zjeść? - zapytałam.

- Dzięki, ale jestem zbyt zmęczony, żeby myśleć o jedzeniu. Miłego dnia Oliś. Do zobaczenia - podszedł i przytulił mnie na pozaginane.

- Paaa - odpowiedziałam żegnając się z chłopakiem.

Gdy wyszedł z domu zamknęłam za nim drzwi na dwa zamki i wróciłam do jedzenia. Około szesnastej w kuchni zjawiła się moja przyjaciółka z Emilem. Uśmiechnęłam się na ich widok. Słodko razem wyglądali. Mimo, ze nie lubiłam jej chłopaka, to wiem, ze są razem szczęśliwi. A na jej szczęściu bardzo mi zależało...

- Co byście sobie zjedli? - zapytałam.

- Kurde, nie wiem - Maja usiadła przy stole - Może zrobimy spaghetti? Ty już pewnie jadłaś, ale nie masz ochoty na taką carbonare? - zaśmiałam się na jej słowa.

- No możemy. Tylko, ze Wy robicie.

- No dobra spryciulo - zaczęła się śmiać.

PRZEPIS NA SPAGHETTI (jak was denerwuje to omińcie) 🍝🍝

Wyjęłam przyjaciółce i jej chłopakowi potrzebne składniki na stół. Podołam Maji patelnie z głębokim dnem i nakazałam, żeby ją nagrzała. Gotowanie było moim ulubionym zajęciem, wiec stwierdziłam, ze jednak pomogę im w przyrządzaniu dania. Polałam patelnie 2 łyżkami oleju. Poprosiłam Emila, aby pokroił i obrał jedna, dużą cebulę. Położyliśmy ją na patelni i podsmażaliśmy, aż się zarumieniła. Dodaliśmy 2 żabki czosnku i ponownie podsmażyliśmy. W tym czasie pokroiliśmy w drobna kostkę 2 marchewki oraz łodygi selera naciowego (około 3). Wyspaliśmy na patelnie z cebula i czosnkiem i już po raz 3 podtmazlaimsy warzywa. Po 5 minutach przesyłaliśmy je do garnka, w którym będziemy robić sos. Mięso mielone przerzuciliśmy na patelnie po warzywach. Dałam tam 2 łyżki oleju i smażyłam mięso przez 10 minut. Gdy mięso będzie gotowe, wrzuciliśmy je do warzyw. Do garnka wlaliśmy bulion wołowy, który moja mama trzymała w lodowce. oraz trochę wina dla smaku. Wyspaliśmy łyżkę soli i oregano oraz łyżeczkę pieprzu. Kolejno dodaliśmy puszkę krojonych pomidorów oraz trzy solidne łyżki koncentratu pomidorowego. Dokładnie wszystko razem wymieszaliśmy, a następnie zachorowaliśmy. Na koniec dorośliśmy trochę śmietany, by zagęścić sos. Gdy wszystko było gotowe, zrobiliśmy makaron i nałożyliśmy na talerze. Posłaliśmy pomordowani i ze smakiem zjedliśmy.

Koniec 😘❤️👌🏻

_________________________________
Przepraszam, że dziś trochę krótszy rozdział, a do tego dawno go nie było. Wracam dziś z wyjazdu, który zabrał mi dużo czasu i obiecuje, że nadrobię.

Buziaki 😘

i do następnego ☺️

Zostaliśmy we dwoje. | WoLaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz