- Kocham cię.
Tak, usłyszałam te dwa słowa od chłopaka, którego poznałam niecałe cztery miesiące temu.
- Co powiedziałeś? - zapytałam zdziwiona, odrywając głowę z poduszki.
- Kocham cię Lila. I mówię to szczerze. - powiedział Wiktor. - Nie odezwałem się, bo mnie kurwa zamurowało. Byłem pewny, że nie traktujesz mnie jak kogoś więcej, tylko zwykłego chłopaka do zaspokojenia swoich potrzeb. Nie uważam cię za taką, ale obawiałem się, że tak może być.
- Wiktor, ale.. - nie dokończyłam, bo chłopak mi przerwał.
- Ten tydzień też dał mi dużo do myślenia. Tak samo jak ty uświadomiłem sobie, że potrzebuję i chcę mieć ciebie w swoim życiu. Nawet sobie nie wyobrażasz jak za tobą tęskniłem, ile razy dzwoniłem tylko po to, aby usłyszeć twój głos. Napierdalaliśmy piosenki, vlogi, teledyski non stop, a ja szukałem chociaż chwili, żeby móc z tobą rozmawiać. Kurwa Lila, nigdy nie czułem czegoś takiego do drugiej osoby, przysięgam ci na wszystko.
Zaczęłam płakać. Zarówno ze wzruszenia, jak i z radości, że jestem kochana, doceniana. Ciężko opisać słowami co czułam w tamtym momencie. Byłam pewna kolejnej rzeczy.
- Też cię kocham Wiktor. - powiedziałam, ocierając łzy. Dostrzegłam je także w oczach bruneta.
- Jebać to, że tak szybko. Nie chcę tego ukrywać, trzymać język za zębami i martwić się, że nagle wypalę co czuję. Jestem pewny swoich uczuć do ciebie. I tego, że chcę być z tobą. - powiedział.
Pierwszy raz widziałam, żeby jakiś chłopak płakał. Stereotyp, że chłopaki nie płaczą jest chujowy, każdy ma prawo do uczuć.
- Ja też chcę z tobą być Wiktor. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka. To był najlepszy pocałunek w moim życiu, pełny miłości, emocji i namiętności.
- Kurwa tak się cieszę. Cieszę się, że tamtego dnia poszedłem sam do tego klubu. - uśmiechnął się.
- A ja się cieszę, że jestem taka niezdarna i że wpadłam akurat na ciebie.
Leżeliśmy tak do prawie czwartej nad ranem, ale wtedy czas nie miał znaczenia. Postanowiłam, że odpuszczę jeden dzień zajęć, tylko po to by móc nacieszyć się Wiktorem. Moim nowym chłopakiem. A jeszcze kilka miesięcy temu byłam pewna, że nigdy się nie zakocham. Życie lubi zaskakiwać, a ja lubię takie niespodzianki.
—————
Minęło kilka dni odkąd weszliśmy w związek. Oboje stwierdziliśmy, że narazie nie chcemy tego obwieszczać całemu światu, tym bardziej że brunet stał się jeszcze bardziej popularny za sprawą hotelu maffija 2. Jedyną osobą, która wiedziała o nas, była Alicja. Nie pytając o zdanie chłopaka, poinformowałam przyjaciółkę o naszym związku, nie umiałabym i nie chciałabym tego przed nią ukrywać, mówimy sobie o wszystkim. Oczywiście dziewczyna skakała ze szczęścia, że tym razem trafiłam na odpowiedniego chłopaka, a nie psychopatę i toxica jak Bartek.
- Ty, ja, godzina osiemnasta - randka. - powiedział chłopak, gdy odebrałam telefon.
- Gdzie? - zapytałam.
- Niespodzianka. Przyjadę po ciebie. - powiedział i nawet nie doszłam do słowa, ponieważ chłopak się rozłączył. To jest chyba jedyna rzecz, której w nim nienawidziłam.
Szłam na ostatnie zajęcia tego dnia. Cały wykład siedziałam z głową w chmurach i nawet nie wiedziałam na jakim wykładzie siedziałam. Bazgrałam po brzegu strony swojego zeszytu, który był pełny notatek, rysunków i zapisków niezwiązanych z niczym konkretnym.

CZYTASZ
Umrzemy szczęśliwi | Kinny Zimmer
Fiksi Penggemar- Znowu na mnie wpadłaś. - powiedział znajomy mi brunet. - Tym razem to ty wpadłeś na mnie. - odpowiedziałam i szybkim krokiem wyminęłam chłopaka. - Wiesz, że to nie musi tak wyglądać... ----- Liliana tkwi w toksycznym związku, z którego nie potra...