Rozdział 7 (Milo)

290 10 2
                                    

                                      

     Nie wiedziałem, że będę mieć taki problem z przełożeniem telefonu do innej sieci, okazuje się że cały dzień jestem pozbawimy kontaktu ze światem. Nie wiem ile czasu już tutaj siedzę, ale straciłem rachubę po dwóch godzinach. Dlaczego w takim czymś pracują sami debile.

– Czy wiadomo już co z tym moim telefonem?  – Zaczynaja powoli puszczać mi nerwy.

–  Niestety nie jesteśmy w stanie naprawić Panu tego dzisiaj, wyskakuje jakiś błąd, a my niestety musimy za chwile zamykać. Proszę przyjść jutro. – Mówi  kobieta.

– To są chyba jakieś jaja?! – Podnoszę lekko głos.

– Proszę  się na mnie nie wyżywać i wrócić jutro. – Odpowiada.

– Banda idiotów. – Mówię pod nosem, zabieram telefon z blatu i wychodzę trzaskając drzwiami. 

    Jestem tak wściekły i do tego głodny, potwornie głodny. Dochodzi piąta po południu, więc Blair będzie  zaraz kończyć prace, a tak się składa,że jestem pięć minut od budynku, w którym ona pracuje. Ciekawy jestem czy Liam zabrał ją na ten lunch w każdy razie nawet jeśli to i tak minęło wystarczająco dużo czasu, żebyśmy mogli oboje coś zjeść.

     Parkuje i idę w nadzieji, że jeszcze zastanę ją w pracy, bo nie mam jak poinformować jej o tym, że chce z nią zjeść kolacje. 

   Wchodzę do budynku, wciskam przycisk na dziesiąte piętro na windzie i czekam, aż się otworzy. I ku  mojemu zdziwieniu, gdy się otwiera widzę Kirsten. Stoję jak zamurowany, bo nie mam pojęcia, co ona tutaj robi, następnie rozglądam się w koło, czy aby napewno nie pomyliłem budynków, co raczej nigdy mi się nie zdarzyło.

– O Boże Milo, co tu robisz? – Pyta.

   Jeszcze chwile stoję nieruchomo i potem się otrząsam.

– Pracujesz tu? – Wykrztuszam z siebie.

– Odbywam staż. – Odpowiada.

– No tak przecież dopiero studiujesz. – Gdy to mówię zdaje sobie dopiero sprawę jakim uszczypliwymi tonem to powiedziałem.

– W  łóżku ci to nie przeszkadzało. – Mówi dziewczyna  i dotyka mojego ramienia gładząc je. Wyglada przy tym tak seksownie, a głębia jej niebieskich oczu wypatrujących się we mnie sprawia, że nie umie jej się oprzeć.

     Jest od ciebie dziewięć lat młodsza. Tłumacze to sobie w myślach, sobie i mojemu przyrodzeniu.

    Nie, że mi przeszkadza jej wiek. Nie jest nieletnia wiec, nie jest to niezgodne z prawem. Bardziej chodzi o to, że tak młode dziewczyny szybko się przywiązują, a mi wystarczyło, kilka rozmów  z nią, żeby stwierdzić, że jest nie dla mnie, że to jeszcze brzydko mówiąc gówniara. Chociaż nie ukrywam jej seksowność zwala mnie z nóg. Ale pomimo tego nie chce jej wykorzystywać wiedząc, że nie prowadzi to do niczego konkretnego. Ponieważ wczoraj zasugerowała, żebyśmy poszli na lunch zrozumiałem, ze to ten moment w którym trzeba to uciąć zanim będzie za późno.

– Pisałam do ciebie kilka godzin temu. – Kontynuuje i patrz na moje  krocze.

     Niech to szlak.

– Co pisałaś? – Pytam, przełykając ciężko ślinę. – Wybacz, ale jestem dziś odcięty od telefonu, sieć mi nawala.

– Okazało się, że prawa ręka mojego szefa chodzi z twoim przyjacielem.  – Mówi to  bijąc jej długimi  paznokciami w moje ramie.

ZBYT BLISKO DLA SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz