Rozdział 79

350 22 0
                                    

Wojna się skończyła. Harry Potter pokonał Lorda Voldemorta i świat wrócił do normy. Fred i Audrey długo dochodzili do siebie po wojnie. Fred miał złamane żebro i rękę. Melissa szybko się tym zajęła, ale i tak kazała Fredowi się oszczędzać. George powoli sam odgarniał sklep, a jak tylko widział brata w sklepie wyganiał go na górę. Wziął sobie naprawdę do serca słowa Melissy, która często dzwoniła i upewniała się, że Fred na pewno nie nadwyręża ręki.

Często bywali w Norze, gdzie byli wszyscy. Miło było spędzać czas znowu z całą rodziną. Percy poświęcał im naprawdę dużo czasu, co zaskoczyło ich wszystko, ale cieszyło ich to. Charlie i Sydney przeprowadzili się na stałe do Angli.

- Możecie mi już dać spokój! Nic mi nie jest - powiedział Fred, kiedy znowu któreś z jego rodzeństwa pytało czy wszystko dobrze.

Wszyscy zrobili się szczególnie przewrażliwieni na punkcie Freda i zaczynało go to denerwować. Czuł się dobrze. Tamtego dnia bardziej martwił się o Audrey. Leżała obok niego nieprzytomna, a on nie mógł nic zrobić.

- Tylko się martwimy, Fred - powiedział Bill kładąc dłoń na ramieniu brata - Będę się już zbierać. Madison pewnie już wróciła.

Fred zebrał się do domu zaraz po Billu. Audrey jeszcze nie wróciła do pracy. Siedziała razem z Lauren na kanapie I oglądały jakiś serial. Fred usiadł obok niej obejmujac ją ramieniem. Pocałował ją w czoło.

- Jak się czujesz?

- Jest dobrze, Freddie - powiedziała chwytając ją za rękę.

Oboje położyli się dość późno. Fred nawet nie był aż tak zmęczony. Przez długi czas leżał i gapił się w sufit. Chciał w końcu mieć chwilę spokoju. Od wojny jego rodzina nie dawała mu spokoju. George zdobił się mocno przewrażliwiony na ich punkcie.

- Wyjedźmy gdzieś? - zaproponował Fred - Tylko we dwoje.

Audrey spojrzała na niego z lekkim uśmiechem. Jej też zależało na spędzeniu czasu sam na sam. Następnego dnia już zaczęli szukać jakiś ofert. Przerwał im George, który wszedł z jakiś listem w ręku.

- Mamy propozycje od Zonka - powiedział George, a Fred wstał - Jutro chce się z nami spotkać. Przed chwilą dostałem list.

Fred wstał gapiąc się na brata. Od początku chciał, żeby ich sklep się rozwijał i propozycje od Zonka mieli już szybciej, ale nie chcieli ryzykować podczas wojny. Teraz, kiedy wojna się skończyła, mają wszystkie drogi otwarte. Mogą pozwolić sobie na wszystko.

***

Rano Fred i George wyszli z mieszkania na spotkanie. Audrey w końcu wyszła z domu teleportowała się do domu Madison i Billa. Wyprowadzili się z domu ciotki Muriel. Mieszkali w lekko odludnionym miejscu obok Londynki. Ich dom był piękny. Audrey weszła po schodkach i zapukała w białe drzwi. Otworzyła Madison z szerokim uśmiechem na twarzy. Dziewczyna objęła Audrey całując ją w policzek. Weszła do domu i zobaczyła ciemnoskóra dziewczynę z szerokim uśmiechem.

- Przyszłam w samą porę. Bill jest w pracy, a Sydney przyszła parę minut - powiedziała Madison.

Madison i Bill dopiero co się wprowadzili i na ziemi stały jeszcze kartony. Audrey zasiedziała się i wróciła znacznie później już zamierzała. Freda I George'a jeszcze nie było, więc Audrey usiadła na kanapie obok Lauren i razem czekały na bliźniaków.

- Mamy nowy lokal - powiedział Fred wchodząc do domu.

- Gratulacje! - powiedziała Audrey podchodząc do chłopaka.

- Możemy zacząć remontować go kiedy tylko chcemy - powiedział George wyciągając Ognistej Whisky z szafki. Fred wyciągnął cztery szklanki i rozlał napój.

Audrey wypiła swoją zawartość szklanki, czując nieprzyjemne pieczenie w gardle. Usiedli na kanapie i bliźniacy zaczęli opisywać swój pomysł na sklep w Hogsmeade i nowe pomysły na produkty, ciągle popijając whisky. Oboje byli podekscytowani wizją otwarcia nowego lokalu.

Parę dni później Molly specjalnie zorganizowała dla nich małe przyjęcie w ogrodzie, żeby wspólnie mogli świętować. Audrey była zaskoczona jak podejście Molly się zmieniło. Już nie krytykowała ich każdego pomysłu i nieprzeszkadzala jej ciągle rozmowy o nowym produktach do sklepu. Widziała czym ta zmiana została wywołała. Wszyscy byli w szoku widząc Freda leżącego i nieprzytomnego na ziemi w Wielkiej Sali. Mogła stracić wtedy syna. Wszystkich to dotknęło.

Molly zaprosiła kogo tylko mogła i wszyscy im gratulowali. Melissa i Harry przyszli lekko spóźnieni. Gdyby nie Harry bliźniacy nigdy nie otwarli by swojego pierwszego sklepu i nie wiedzieli jak mają mu się odwdzięczyć za to co zrobił.

- Mama się postarała - skomentował Fred obejmując Audrey ramieniem - Nawet Oliver jest. Przynajmniej Percy nie siedzi sam.

Audrey i Lauren zostały dłużej i pomogły wszystko Molly posprzątać. Fred i George siedzieli na kanapie z Arturem.

- A jak z tobą i Audrey? - zapytał Artur. Fred doskonale widział o czym on mówi.

- Czekam na odpowiedni moment. Na razie go nie znalazłem - powiedział Fred - Mam wszystko pod kontrolą.

Różana Historia | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz