3. Nowa rzeczywistość

148 7 1
                                    

4 miesiące później

- Cześć mamo
- Cześć skarbie, jak się czujesz?
- Dobrze, ostatnio byłam na kontroli. Lekarz powiedział, że mój stan zdrowia bardzo się poprawił.
- To super, a jak egzaminy?
- Wszystko zdałam, właśnie wracam do domu. Będziemy z babcią świętować.
- Jestem z ciebie dumna. - nie widziałam jej twarzy, ale byłam pewna, że właśnie się uśmiechnęła
- Tęsknię za tobą mamo.
- Ja za tobą też i to bardzo.

Mama odpowiadała mi o swojej pracy oraz o tym, jak jej się żyje w nowym domu. Tak bardzo chciałam już ją zobaczyć. Niestety musiała iść do pracy, więc życzyłam jej miłego dnia po czym się rozłączyłam. Dzisiaj miałam bardzo dobry humor, jednak kiedy zobaczyłam pod domem karetkę pogotowia, mina mi zrzedła. Podbiegłam szybko do ratowników, którzy wynosili moją babcię na noszach.
- Babciu. - krzyknęłam, kiedy zauważyłam, że jest nieprzytomna
- Zabieramy twoją babcię do szpitala. Jest ktoś, kogo możesz o tym poinformować?
- Moja mama wyjechała, nie mam nikogo innego.
- Dobrze, w takim razie pojedziesz z nami.
Kiedy zobaczyłam bladą twarz babci, łzy napłynęły mi do oczu. Ratownicy nic nie chcieli mi powiedzieć. Tak bardzo się bałam. Po przyjeździe do szpitala babcia została od razu zabrana na salę operacyjną. Rano wszystko było w porządku, więc nie rozumiałam co się dzieje. Postanowiłam poinformować o tym moją mamę. Po kilku sygnałach odebrała.
- Co tam słońce?
- Mamo.. - nie byłam w stanie dokończyć zdania przez łzy, które ponownie napłynęły mi do oczu
- Co się stało Lea, dlaczego płaczesz?
- Babcia jest w szpitalu. Właśnie ją operują. - wyrzuciłam to z siebie, a następnie mocno się rozpłakałam
- Ale co się stało?
- Nie wiem, nikt mi nic nie chce powiedzieć. Tak bardzo się boję mamo.
- Przylecę najszybciej jak się da.

Kiedy mama się rozłączyła, rozpłakałam się na dobre. A co jeśli babci się coś stanie. W głowie miałam tylko same czarne scenariusze, których nie potrafiłam powstrzymać. Operacja ciągnęła się niemiłosiernie. Po trzech godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Co z moją babcią?
- Operacja się udała.
- Czyli wszystko będzie dobrze?
- Stan Pani Avy jest ciężki. Pozostaje nam tylko czekać, ta noc będzie decydująca.
- Mogę do niej wejść? - lekarz skinął głową
- Sala numer 6. 
- Dziękuje.
Ruszyłam w poszukiwaniu danej sali, nie zajęło mi to długo, ponieważ znajdowała się tuż za rogiem. Weszłam do środka i usiadłam na krześle obok szpitalnego łóżka. Wspomnienia wróciły, kiedyś to ja byłam na miejscu babci. To ja miałam robione przeróżne badania i to ja z dnia na dzień wątpiłam coraz bardziej, że uda mi się wyzdrowieć. A teraz musiałam tu wrócić i patrzeć jak bliska mi osoba walczy o życie. To uczucie było nie do zniesienia. Siedziałam w tej sali, trzymając babcię za rękę już kilka godzin, cały czas płacząc. W pewnym momencie zasnęłam.

***

Obudziło mnie głośne pikanie maszyny, natychmiast pobiegłam po lekarza. Nagle na korytarzu zrobiło się bardzo tłoczno. Lekarze i pielęgniarki właśnie walczyli o życie mojej babci. Widziałam to, widziałam jak ją reanimują. Kazano mi czekać na korytarzu, więc tak zrobiłam. Za oknem było już widno, co wskazywało na to, że spałam dość długo. Kiedy sięgnęłam po telefon, zobaczyłam wiadomość od mojej mamy.

Od mamusia ❤️:
Będę za dwie godziny, trzymaj się skarbie.

Wiadomość wysłała mi pół godziny temu. Ucieszyłam się, że za chwilę będę mogła ją zobaczyć. Potrzebowałam teraz jej obecności i wsparcia. Zawsze, kiedy miałam ciężki dzień, ona mnie przytulała, bardzo teraz tego potrzebowałam. Jej ramiona były dla mnie bezpieczną norką, w której mogłam się schować przed całym światem.  Po chwili z sali babci wyszedł lekarz.
- Co z nią?
- Moje kondolencje. - widziałam w jego oczach żal
 - Nie, to niemożliwe. 
- Bardzo mi przykro, niestety nie udało się..
- Niech Pan nawet nie kończy.
W tej chwili cały mój świat się zawalił. Po śmierci taty potrzebowałam bardzo dużo czasu, żeby się otrząsnąć. Teraz straciłam swoją kochaną babcię. Życie jest niesprawiedliwe. Czemu to właśnie ja muszę tak bardzo cierpieć. Zabrano mi rodzica a teraz również ją. Nie potrafiłam zebrać swoich myśli. Dużo w życiu przeszłam i jeszcze więcej przede mną. Odzyskałam nadzieję, że w końcu wyzdrowieje, a pod moimi nogami ponownie pojawiła się ogromna kłoda, którą trudno przeskoczyć. Nie wiedziałam, co miałam w tej chwili zrobić. Usiadłam na krześle, czekając na przyjazd mamy.

***
- Lea skarbie.
- Mamo. - rzuciłam się w jej ramiona
- Co z babcią?
- Ona.. nie żyje. - te słowa wywołały u mnie kolejną dawkę płaczu
- O boże. - mamie również spłynęło kilka łez.
Opowiedziałam jej wszystko od momentu, kiedy wróciłam do domu aż do jej przyjazdu. Tak naprawdę nie miałam pojęcia, z jakich przyczyn zmarła babcia. Była radosną kobietą, która cieszyła się życiem. Nigdy się nie poddawała i zawsze potrafiła obrócić przykre wydarzenie w dobrą lekcję od życia. To właśnie uwielbiałam w niej najbardziej. Ciężko było mi sobie wyobrazić, że już nie będzie uczestniczyć w moim życiu i że już nigdy nie doradzi mi co mam zrobić w danej sytuacji.
- Zaczekaj tu na mnie, pójdę porozmawiać z lekarzem. - powiedziała, tym samym sprowadzając mnie na ziemię.
- Dobrze.
Usiadłam ponownie na krześle i dopiero teraz doszła do mnie myśl, że będę musiała wyjechać. Niezależnie od tego, czy mój stan zdrowia na to pozwala, czy nie. Wiedziałam, że w końcu będę musiała to zrobić i zostawić babcię samą ale nie spodziewałam się, że mój wyjazd tak szybko nadejdzie. Pobyt w szpitalu bardzo się dłużył, kiedy w końcu z niego wyszłyśmy, odetchnęłam. Mama odwiozła mnie do domu, a sama pojechała załatwić rzeczy związane z pogrzebem.

***

- Musimy już iść Lea.
- Jeszcze chwilę mamo, proszę. - westchnęła  cicho ze zrezygnowaniem
Dzisiaj odbył się pogrzeb babci. Chciałam odpowiednio się z nią pożegnać. Nie wiedziałam, kiedy będę miała okazję odwiedzić ją ponownie. Ułożyłam kwiaty obok zdjęcia babci, a tuż po tym ze łzami w oczach pożegnałam się z nią.
- Pa babciu, będę za tobą tęsknić.
Na te słowa po moim policzku spłynęła samotna łza. Mama położyła swoje dłonie na moich ramionach, a następnie przyciągnęła do siebie, tym samym zamykając mnie w mocnym uścisku. Niestety ta chwila nie trwała zbyt długo, ponieważ musiałyśmy zbierać się na lotnisko, bo właśnie dzisiaj miałam wyjechać do nowego domu. Już za niedługo poznam swoją nową rodzinę i zamieszkam w nowej okolicy. Wszystko będzie tam nowe i nieznane. Może to dobrze, że wyjeżdżam. Zacznę wszystko od zera, zostawiając całą przeszłość za sobą. Oczywiście nie zapomnę ani o tacie, ani o babci. Nigdy nie zapomnę osób, które tak bardzo kochałam i nadal kocham.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz