Następnego ranka obudziłam się w pokoju Vincenta.
Pomyślałam: *o kurwa ale ma fajny pokój a mi dał jakiś na odpierdol się. *Zeszłam na dół zjeść ale ku mojej niespodziance czekał Tony.
*ten skurwiel czego on chcę? *
Na szczęście nic nie powiedział tylko się na mnie patrzył z obrzydzeniem.
*Jak mu wyjebe w ryj pomyślałam cicho w głowie*
Nagle poczułam kogoś śliską i śmierdzącą łape
Vincent: Hej malutka jak tam było wczoraj, podobało ci się? Może zrobimy to dziś też jak tak ssałaś
Hailie:Ja.. Ja... Ciszej Vincent Tony może nas usłyszeć a co jeśli ktoś się dowie? Ja... Nie mogęprzeprasza-
Vincent nie wahając się wziął mnie pod jego śmierdzącą pachę i Zaprowadził do szafy brzmi to trochę gejowo.
Hailie:Vincent puść mnie! Ja nie mogę albo w sumie podobało mi się wczoraj... Dobra. Nikt się nie dowie znaczy oby..
Vincent:Podoba ci się to co nie? To teraz chodź *zdjąłem ubrania i zacząłem całować hailie. Po chwili hailie też się rozebrała i robiliśmy języczki. Podobało mi się ale nagle poczułem coś w mojej dupie... Ale nie tylko ja... Hailie też. *
Hailie:O kurwa Vinci to Tony! *Tony zaczął się śmiać a my nie wiedzieliśmy o co chodzi nagle coś okropnego się stało... Wybuchła w naszych dupach bomba zwana... Wybuchową niespodzianką. W sumie tak powiedział Tony
Polecieliśmy prosto do kościoła ale zemdlaliśmy nawet Vinciowi zaczął lecieć taki fajny sluz z hujka.