Rozdział 13 Nie denerwuj mnie-

225 13 2
                                    

Wkładam ciemne, jeansowe rurki i czarną koszulkę bez żadnych nadruków, muszę dzisiaj pojechać do Dominica i powiedzieć mu, co się stało, możliwe, że już zabrał chłopaków z aresztu i wszystko wie, ale lepiej jak pojadę tam. Przede wszystkim to będę musiała mu wyjaśnić, jakim cudem od razu mnie wypuścili.

Zarzucam właśnie rozczesane włosy na plecy i sięgam po plecak, w którym mam broń, portfel i inne potrzebne rzeczy, wkładam do niego jeszcze szczotkę.

Mam wrażenie, że słyszę śmiech Nialla, gdzieś z korytarza, albo z łazienki, ale Niall śpi w moim pokoju, wiem, bo gdy chciałam wziąć stamtąd ubrania to zastałam go nagiego na moim łóżku.

W tym samym momencie dostaje sms'a, więc olewam Nialla, który pewnie po prostu się obudził, bo zrobił się głodny i wyciągam telefon. Czytam ową wiadomość

'Pamiętaż tamtom upojnom noc? Tenskniem za tobą, mósimy powtórzyć te szalonom akcje z misiami'

Przewracam oczami i krzyczę

-Niall, słyszę twój śmiech z kibla!

Na co chłopak wybucha jeszcze głośniejszym śmiechem, wyraźnie rozbawiony swoim niesamowitym kawałem sms'owym.

Znów przewracam oczami i czytam drugą wiadomość, która jest w skrzynce odbiorczej. To od Liama, pisze, żebym przyjechała do biura FBI na Legsten 24 około drugiej po południu. Teraz jest około południa, więc spokojnie zdążę najpierw pojechać do siedziby.

Wciąż śmiejący się Niall wchodzi do salonu i rzuca się na sofę

-Jesteś przezabawny- wzdycham, wznosząc oczy do góry.

-Właściwie- mówię i siadam na wysokim krześle- Czy ty nie powinieneś pracować?

-Mam urlop, do klubu wracam za jakiś miesiąc.

-A biuro?

-Wyrzucili mnie- wzrusza ramionami.

-Czemu mnie to nie dziwi? Też bym cię wyrzuciła- mówię, podnosząc z ziemi jeden z wielu papierków po cukierkach i rzucam nim w Nialla

-Nie zrobiłabyś tego- posyła mi chytry uśmiech i wrzucając kolejnego cukierka do ust, dodaje- Kochasz mnie.

Papierek wyrzuca na podłogę

-Niall!- mówię oskarżycielsko, a potem wskazuję na niego palcem- Posprzątasz tu.

-Nie posprzątam- mówi, gdy wiążę wysokie buty na obcasie.

-A ja przestanę płacić za kablówkę- odpowiadam, zakładając skórzaną kurtkę.

-Nie zrobiłabyś tego!

-Chcesz się przekonać?- pytam, posyłając mu prowokujące spojrzenie i idę do drzwi. Wychodząc słyszę jeszcze jak krzyczy

-Kochasz mnie! Nie mogłabyś mi tego zrobić!- ale jego głos już nie jest taki pewny siebie.

Wrzucam do schowka plecak i siadam na motorze, prawie od razu odpalam silnik.

U Dominica szybko streszczam mu, co się wydarzyło, udało już się chłopaków wyciągnąć z aresztu, więc właściwie wszystko w porządku. Mogę już zrezygnować z pracy w kancelarii, bo mamy tam podsłuch i dostęp do komputerów i telefonów. Teraz tylko muszę zdobyć kamery ze sklepu naprzeciwko tej kancelarii, bo nie mamy pewności czy nie nagrały czegoś, gdy nasi ludzie włamali się tam, by założyć wszystkie podsłuchy i te sprawy. Pomyśleliśmy, by zniszczyć kamery kancelarii przed włamaniem, ale o innych nie pamiętaliśmy. 

Od razu po wyjściu z naszej siedziby jadę do tego sklepu, który wygląda jak typowy sklep dla pijaczków, czuć w nim tylko tani alkohol, lodówka z mięsem jest brudna i wszystko w niej wygląda jak zepsute. Nie wygląda jak miejsce z kamerami, ale nie mi to oceniać. Nim weszłam do środka dostałam sms'a od Liama, żebym przyjechała za pół godziny do jego biura, nie mogę się doczekać.

LiarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz