Początek końca.

108 10 4
                                    

Wszyscy czekaliśmy na ten dzień. Ja nie tak jak inni. Właściwie to Aegon i ja - za kilka minut już król Aegon. Może w innych czasach, wypływalibyśmy właśnie z Vesteros. Może gdyby nie wrodzona chciwość Alicent co do tronu, gdyby nie Otto, który zmanipulował ją do małżeństwa z moim ojcem i zrobił z niej taką matkę. 

Może gdybyśmy nie byli pieprzonymi Targaryenami.

Stoję wraz z moim mężem, Aemondem oraz naszą słodką siostrą, Helaeną po prawej stronie tronu. Po drugiej stronie stoi nasz dziad, a na samym środku nasza matka. W sali zaczęło zbierać się coraz więcej poddanych. Wciąż nie wierze, że to już zaraz się wydarzy. Zwróciłam swój wzrok na Otto, ten skurwiel to wszystko zaplanował jeszcze za nim ktokolwiek z nas się narodził. Odwzajemnił moje spojrzenie i nieznacznie się uśmiechnął. 

W końcu gdy poza uniesieniem nie było wolnego miejsca, Hightower spojrzał się na lud i rozpoczął przemowę.

- Dziś jest najsmutniejszy z dni. Nasz ukochany król, Viserys Ugodziwy zmarł. - Ludzie zaczęli niespokojnie szeptać między sobą, po co robić z tego widowisko. Gdyby chciał oddać szacunek, zrobiłby to nie w trakcie koronacji. - Natomiast, jest to również jeden z najszczęśliwszych dni. Nim nasz król odszedł, wydał swoją ostatnią wolę, by jego pierworodny syn, Aegon. - Wbiłam paznokcie we wnętrze dłoni. - zastąpił go na tronie, jako jego następca.

Znów wdał się szmer, co się dziwić. W jednej chwili namiestnik wyznaje im, że król nie żyje i zaraz dostaną nowego. Mimo wszystko, rozległy się głośne, oraz długie oklaski, a między poddanych na lini łączącej tron z głównym wejściem pojawili się rycerze tworzący przejście dla pierworodnego.

Muzykanci zagrali na trąbkach, zwiastując przybycie Aegona. Moje myśli uciekły w stronę Rhaenyry, która pewnie nawet nie wie, że jej roszczenia o tron zostały podważone. Poczułam ciężar na szyi. Noszę naszyjnik, który ofiarowała mi lata temu. Gdybym miała wybór, to nie stałabym po stronie zielonych. Ale go nie mam. Jak żaden z nas.

Gdy rycerze unieśli miecze, tworząc z nich lśniący tunel dla przyszłego króla poprawiłam swoją posturę, jak i nieznacznie suknie. Szybko spojrzałam na rodzeństwo - Aemond, jak zawsze dumny i pewny siebie, oraz Helaena - boli mnie jak m̶ó̶j̶ jej mąż ją traktuję, nie dostrzegając jej delikatnej duszy. Ale nie możemy mieć wszystkiego, ona pragnie zrozumienia, następca miłości matki, jednooki...No właśnie. Pragnie odzyskać swe oko oraz uznania, a ja? Wolności z dala od Vesteros czy Pentos. Zresztą taki był plan. 

W sali zapanowała kompletna cisza. Musze wyciszyć swoje myśli - zganiłam się. Już raz przyniosły mi zgubę.

I wtedy go zobaczyłam. Wszedł niepewnym krokiem i stanął, tuż przed schodami łączącymi wrota z salą. Jego ubiór był cały w kolorze czerni, co mnie nie dziwi. W pasie miał przypiętą pochwę, a w niej miecz - najpewniej Valyriańska stal.  Nie wyglądał jak chłopak, z którym ganiałam się po dworze, czy uciekałam by patrzeć ze śmiechem jak dzieciaki chłopów czy choćby bękarty rżną się za pieniądze. Nawet nie jak książę, którym będzie już tylko przez kilka chwil. Wyglądał jak król,  jego blada jak śnieg cerą i coś czego na jego twarzy nie widziałam chyba nigdy, czyżby to żal? 

Zaczął iść w stronę tronu. Nie za szybko. Boi się. Nawet stojąc tu jestem w stanie słyszeć jego kroki. Pierwsi rycerze, których mija opuszczają miecze przecinając nimi z charakterystycznym dźwiękiem powietrze. Jest już praktycznie przy stopniach dzielących sale od podestu. Nie zatrzymując się spojrzał się w naszą stronę. Zmierzył wzrokiem naszą matkę, Alicent, swoją żonę, Helaeną oraz Aemonda. Na koniec zatrzymał go na mnie. Pomyśleć, że kilka godzin temu byliśmy już zdala stąd i gdyby nie złapał nas ser Arryk, nigdy by nie doszło do tej koronacji.

W jego oczach widziałam złość, zawiedzenie, poddanie. To się z nim stało? Poddał się naszej matce oraz dziadowi. Nie wierze, że ojciec nagle zmienił zdanie co do dziedzica żelaznego tronu i korony. I wiem że on też. Ale gdy spojrzał się na mnie, w trakcie naszego krótkiego kontaktu wzrokowego zauważyłam ból. Ból, którym jest przepełniony do potęgi. Przepełnia go co do milimetra, zawiódł samego siebie. Posłałam mu nieznaczny uśmiech mając nadzieję, że chociaż trochę go to podniesie na duchu. 

- Powinniście być dumni z przywileju, jakim jest możliwość bycia tu. Móc być świadkiem nowego dnia dla naszego miasta. Nowego dnia dla naszego świata. Nowego króla, który nas poprowadzi. - Dumny głos Otto rozbrzmiał po całej sali, gdy Aegon coraz bardziej zbliżał się do tronu. Wszyscy rycerze, którzy wcześniej tworzyli przejście dla następcy w tym momencie unosili swoje miecze, by następnie je opuścić do pochw. 

Wszedł po stopniach i stanął przed Alicent, która złożyła pocałunek na jego czole i poprowadziła do pastora. Po chwili znalazł się obok niego Otto, pozdrawiając go skinieniem głowy. Białowłosy uklęknął. Nie wierzę, że to się dzieję. Pastor przemawiał, ale nie słyszałam go. Nie chciałam. Nie spuszczałam wzroku z Aegona.

- Korona zdobywcy przekazywana z pokolenia na pokolenie. - Powiedział ser Criston, zakładając na jego głowę czarną obręcz. Nie tą samą, którą nosił mój ojciec. Jej kolor mogę porównać do nocnego nieba, a błyszczy się jak znajdujące się na nim gwiazdy. Nie wygląda już jak książę. Wygląda jak król. Jest królem. Naszym. Moim.

Odwróciłam wzrok na mojego męża. Obserwuje go, nawet nie spojrzy na mnie. 

- Niech siódemka zaświadczy, że Aegon Targaryen jest prawdziwym spadkobiercą Żelaznego Tronu. - dodał, już po nałożeniu mu korony.

Król wstał i po kolei spoglądał na każdego z nas. Nie widzę tego, wciąż wbijam wzrok w Aemonda, ale wiem co się dzieję. Spoglądam w moją lewą stronę, nasza matka właśnie skończyła swój ukłon. Spojrzał się na mnie, każdy oczekuje ode mnie ukłonu więc i to robie. Kłaniam się przed królem. Następnie mój mąż. 

- Cześć jego wysokości Aegon, drugi tego imienia, król Andalów, Rhoynarów i pierwszych ludzi. Władca siedmiu królestw. Protektor królestwa. Król Aegon. - Słowa Cristona spotkały się z oklaskami.

Król odwrócił się w strone ludu, swoich poddanych. Wiwatowali na jego widok. Krzyczeli ze szczęścia, dumy. Wszędzie rozbrzmiewały oklaski. A mu się to spodobało.

Zyskał chwałę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CHWAŁA - Aegon II TargaryenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz