"Dwa koguty"

23 0 0
                                    

PovSmav:

Obudziłem dziś sie wcześnie, bo było po siódmej. Mój słodziak śpi, więc postanowiłem, że po cichu wstane i coś ogarne do jedzenia.
Mniałem już plan, by zejść na dól do pobliskiej małej piekarnik i kupić Croissanty i zajdę do Charlotte po ulubione malinowe konfitury.
Nie wiele zastanawiając się ogarnołem sie i szybko wybyłem z domu. Tak se teraz myśle, że to iż obudziłem sie tak wcześnie jest na plus, bo tylko rano można załapać się na Croissanty, potem już nie wypiekają. Po dotarciu do piekarni mniałem szczeście, bo ominęła mnie kolejka, jakoś było mało ludzi.
Wziełem cztery Croissanty i udałem sie po konfiturę. W drodze powrotnej zakupiłem jeszcze kwiaty, wsensie wiem, że Domiś ich nie weźmie do domu, ale mogą zostać umnie, a i tak będzie sie cieszył.
Po jakiś 10min. byłem już w domu skradając sie cicho do kuchni wszytko odłożyłem. Przygotowałem capucino dla blondyna i sobie herbate.
Pochwili, gdy capucino sie zaparzało do kuchni wszedł blondyn, myślał że go nie słysze ale odwróciłem sie.
SV: Dzień Dobry słodziaku, jak się czujesz?
D: Dobrze, ale popsułeś mi zamach na ciebie.
SV: Może i dobrze bo nie wiem co by Ci przyszło do głowy.
D: No wiesz, chciałem sie do ciebie przytulić i no troche wystraszyć.
SV: A jak, ja cie przytule będzie dobrze?
D: Powiecmy, że troche Ci wybacze.
SV: hahahaha - zaśmniałem sie i przyciągnełem chłopaka dosiebie obejmując szczelnie.
D: Mmmm przyjemnie.
SV: Mam coś dla ciebie.
D: Tak, a co?
SV: Mam kwiatki prosze. - podałem mu kwiatki.
D: Jesteś wspaniały dziekuje, ale wiesz że ich nie moge wziąć.
SV: Wiem, zostaną umnie ale dla tego uśmniechu warto było.
D: Ooo jesteś najlepszy. - pocałowałem go.
SV: Ooo capucino sie zrobiło, na stole jest już wazon z wodą włóż kwiatki.
D: Dobrze. - włożyłem kwiatki i patrzyłem na przygotowany stół zastawiony do jedzenia.
SV: Prosze Capuczinko, Croissanty i twoje ulubione dodatki misiu zajadaj sie. - wszytko postawiłem, poczym nachyliłem sie i pocałowałem blondyna w skroń.
D: Jesteś niesamowity, rozpieszczasz mnie.
SV: Poprostu cie kocham.
D: Wiem ja ciebie też.
SV: Już wystarczy tych czułości jecmy.
D: Smacznego.
SV: Wzajemnie.

PovDominik:
Siedzieliśmy z brunetem i jedliśmy pyszne śniadanko, które zorganizował.
To ile dlamnie zrobił było mega kochane. Cały czas jedząc śmnialiśmy sie i rozmawialiśmy na różne tematy.
Po jakiś pół godzinie byliśmy już po śniadaniu i Fifi powiedział, że mam sie położyć, on posprząta.
Chciałem mu pomóc, ale sie nie zgodził i wręcz mnie wygonił.
Stwierdziłem, że położe sie w łóżku i poprzeglodam coś w telefonie.

PovSmav:
Chłopak poszedł do pokoju, ja wtym czasie jeszcze ogarniałem.
Po okło 15min, jak już było czyto w kuchni, poszedłem zobaczyć co porabia blondyn. Weszłem do pokoju, blondyn leżał i bawił sie telefonem.
SV: Co robisz?
D: Nic takiego.
SV: Boli Cie jeszcze brzuch?
D: Nie.
SV: Domiś nooo
- chłopak mnie zlewał, więc weszłem pod koudre i go pociągnełem w dół.
D: Aaaa co ty robisz?
SV: Zjadam cie. - przylgnełem do jego ust muskając, on sie uśmniechał.
D: Mmmm wariacie ty mój. - obiołem go wokół szyji i odwzajemniłem pocałunek.
SV: Uwielbiam Cie słodziaku - leżałem na chłopaku i go całowałem, w pewnym momencie zabrałem mu telefon u wywaliłem gdzieś przed siebie.
D: Ej no co ty robisz?
SV: Cicho! - pociągnołem go znowu w dół do siebie i zatkałem mu usta pocałunkiem, ten sie zaczoł śmniać mi w usta.
D: Mmm.. Fifi no weś - sunołem rece po plecach bruneta, aż do jego gumki od bokserk którą lekko strzeliłem.
SV: Nawet nie ma mowy nie myśl otym, musisz zrobić se przerwe bo cie bedzie bardzej boleć.
D: No przecierz mniałem przerwe kilku godzinną, więc już mogę i wcale mnie już nie boli.
SV: No nie wiem niechce Ci zrobić krzywdy.
D: Nie zrobisz, urzyj lubrykantu tego co polecił lekarz.
SV: Jesteś nie możliwy wiesz?
D: Ojtam masz. - dałem mu lubrykant, on sie tylko spojżał.
SV: No dobrze, ale jakby cie bolało to masz mówić.
D: Oczywiście kociaku.
SV: Mrauuu.... - zamruczałem tem sie tylko zaśmniał.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz