"Mój mały wariat"

13 0 0
                                    

PovSmav

Obudziłem sie przez promnienie słońca muskające moją twarz, przeciągnełem się tyle ile mogłem bo ten maluch mnie przytulał.
Chciałem wstać ale niechciałem odsuwać tego słodziaka.
Na każdy mój ruch on jeszcze bardziej mnie obejmował i już niewiem, czy to robił świadomnie, czy tak przez sen oddziaływał. Wtopiłem dłoń w jego włosy smyrając go pogłowie naco chłopak zaczoł mruczeć i uspokajać.
Po około 15min smyrania jak już był spokojny ponowiłem próbe wstania, ale ten skubaniec jak tylko sie ruszyłem wlazł namnie i sie położył.
Nie wiele myśląc obiołem go i pocałowałem w głowe czule na co dostałem odpowiedź.

D: Mmm.... nie ić Fifi.
SV: Chciałem zrobić śniadanie kotek.
D: Po co wcale nie musisz daś mi buziaka i to wystarczy.
SV: No napewno buziakiem sie najesz.
D: A chcesz sie przekonać? - musnołem usta chłopaka, po chwili nadgryzłem na co rozchylił usta, a ja wprosiłem sie do środka. Nasze języki walczyły o dominacje, jego ręce błądziły po moim ciele i zatrzymały sie u dołu pleców dociskając nasze ciała pochłanialiśmy sie pocałunkowi.
SV: daj mi złapać oddech blondasku
- wysapałem.
D: Poddajesz sie tak łatwo?
SV: Nieee... - uśmniechnołem sie i wpiłem w usta blondyna przewracając tak, że teraz on był podemną.
Całowaliśmy sie tak jakbyśmy byli głodni siebie. Chłopak oplutł mmie swoimo nogami co spowodowała, że ocieraliśmy sie o siebie przy pocałunku.
D: Mmm całuj mnie tak dalej, a dojde od samych pocałónków.
SV: I dobrze na nic więcej nie licz bo masz szlaban.
D: Nie przypominaj mi o tym.
SV: Musze, żebyś mnie nie zgwałcił.
D: A myślisz, że dałbym rade.
SV: Głupi, uspokój sie kociaku zanim naprawde sie nakręcisz. - zaśmniałem sie, a ten sie naburmuszył.
D: A może by tak.....
SV: Nie i niemyśl otym prosze cie.
D: No co? - Już dobra dobra, nie musisz sie tak martwić.
SV: Ktoś musi mój warjacie, ale wiesz co i tak cie kocham bardzo bardzo bardzo.
D: Ja ciebie też kocham. - powiedziałem patrząc mu w oczy, poczym przyciągnełen go do pocałunku.

PovSmav:
Całowaliśmy sie cały czas jak szaleni, wpewnym momencie złapałem chłopaka za tyłek i podniosłem zanosząc do kuchni posadziłem na blacie nie przerywając pocałunku.
D: Fifiii?
SV: Hmmm? - smyrałem moim nosem o jego nos.
D: Wiesz co bym chciał?
SV: Jeść?
D: To chyba też, ale nie o to mi chodziło.
SV: A oco?
D: Chciałbym, żebyś wzioł mnie na tym blacie.
SV: Oszalałeś przecierz Ci nie wolno.
D: No wiem ale jak już mi będzie wolno to obiecaj, że to zrobisz.
SV: Jak już Ci będzie wolno to zrobie wszytko co tylko będziesz chciał.
D: Mmm... i to mi sie podoba.
SV: Mój ty słodziaku. - zaczołem sie śmniać.
D: Czemu sie śmniejesz?
SV: Bo powiedziałem Florkowi, że jesteś dlamnie jak brat, a Ty mi mówisz że mam cie brać na blacie.
D: Oh Ty, czyli pieprzysz brata?
SV: Jakoś tak wyszło.
D: I jakie to uczucie?
SV: Zajebiste, bo ma cudowną krogłą dupke.
D: Ejj, czyli podoba Ci sie wemnie tylko moja dupa?
SV: Nie no ustka też robią dobrą robote, nie narzekam przy lodziku.
D: Kreryn! - trzepnełem go ręką i chciałem sie odunoć.
SV: No nie mów dziubek, że strzeliłeś focha.
D: Być może!
SV: No weź sam mnie wciągle chwalisz jaki jesten zajebisty w łóżku.
D: Wcale nie, a te pare razy sie nie liczy bo byłem pijany.
SV: Acha akurat, ale jak sobie chcesz.
D: No co mówie prawde.
SV: To wtakim razie jaką dajesz mi ocene?
D: No bo ja wiem 4 no może 5.
SV: 5/5 to nie jest źle.
D: na 10 nie 5!
SV: Jasne no teraz se żartujesz.
D: Mówie poważnie, a lodzik na jakieś 3 może 2.
SV: Acha tak sie chcesz bawić?
D: Coo?
SV: Ja Ci dam 2!
D: Filip co ty!
SV: Cicho! - przysałem sie do sudka blondyna na co jęknoł i próbował mnie zatrzymać, ale ja szłem dalej w zaparte i zeszłem niżej na brzuch całując i liżąc. Chłopak zaczoł sie wić i jeczeć.
D: Fiiilip aach prosze ciee nie wolno jestem twoim bratem zapomniałeś.
SV: Braciszku stoi ci na baczność, a brat powinien bratu pomóc
D: Fi.. achh - poczułem jak moja meskość była w ustach chłopaka.
PovSmav:
Drażniłen językiem i ssałem, chłopak coraz głośniej sapał.
złapałem go za tyłek i napierając na siebie chłopaka poruszałem głową w góre i wdół coraz szybciej, ręka chłopaka spoczeła na moich włosach i zaczeła dociskać.
Ja wytrzymywałem wszytsko i sprawiało mi to przyjemność dawania dobrze chłopakowi. Momentalnie chłopaka nogi znalazły sie na moich ramnionach, to znaczyło że blodyn zbliżał sie do finału.
D: Aaaaa aaaaaa aaaaaa taaaaa aaak!
SV: I jak? - blondyn doszedł, a ja próbowałem złapać oddech i wtedy mnie przyciągnoł do siebie i wbił sie w moje usta. - ja sie uśmniechnołem.
D: Miliard na 10! - zaczołem go całować jak szalony.
SV: Udusisz mnie wariacie! - objołem go szczelnie.
D: Uwielbiam cie Fifi!
SV: Ja Ciebie też słodziaku, ale teraz zrobie śniadanie.
D: Pomoge Ci.
SV: Tak, ooo... no okej to może zacznij, a ja skocze sie wysikać.
D: Ale napewno tylko siku?
SV: Tak nie martw sie za seknudne wracam.
D: Okej tylko szybko.
- zszedłem z blatu i poprawiłem sie, poczym wyjołem warzywka i wedline na jajecznice. - zaczołem kroić kiedy nagle poczułem obejmujśce mnie ręce.
SV: Tęskniłeś? - szepnełem mu do ucha, na co odwrócił głowe i mnie pocałował potem wrócił do krojenia.
D: Bardzo, za długo sikasz. - zaczołem sie śmniać.
SV: No wiesz ty co, zaledwie dwie minuty mnie nie było.
D: jak już to pięć.
SV: Dobra moja wina nastepnym razem będe sikał szypciej.
D: No ja myśle, że podkręcisz ciśnienie w tym swoim szlaufie bo coś słabo zniego leci.
SV: To może nastepnym razem pójdziesz zemną i mi pomożesz.
D: Raczej nie skożystam, ale jak nie będziesz tak mocno tej swojej żmiji ściskać to może szybciej poleci.
SV: Bo ja se wyobrażałem, że to Ty i dlatego tak mocno trzymałem, żebyś nie uciekł.
D: O Matko dobrze, że to nie byłem ja bo byś mnie udusił hahaha.
SV: Tak, a ty co sobie wyobrażasz kiedy lejesz.
D: Naprzykłat kiedy bedzie koniec bo niechce mi sie stać.
SV: Jasne i mam uwierzyć, że ani razu omnie.
D: Wiesz Filipku takie rzeczy to sie robi w łóżku, a nie przy szczaniu.
SV: Tylko w łóźku?
D: Dobra ewentualnie pod prysznicem, ale nie na klopie i nie chce nawet wiedzieć co se omnie myślisz na dwójce.
SV: No więc....
D: Przestań, nawet nie mów!
SV: No co hahaha
D: Lepiej weś sie za jedzenie bo głodny jestem.
SV: Domiiiiś?
D: Co?
SV: Myślisz omnie w łóżku? - zrobił sie z niego pomidorek więc odpowiedź była znana.
D: Czasem sie zdażyło, jak każdemu.
SV: A opowiesz mi?
D: Nie.
SV: No weś, nie bądź taki.
D: Dobra, ale później.
SV: Trzynam za słowo. - zaśmniałem sie i pomogłem mu dokończyć jajecznice.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz