Polska
Miałem wrażenie jakbym wydeptywał kolejne to ślady w podłodze szpitalnego korytarza. Okrążenie za okrążeniem trwały jak wieczność mimo, że były to jedynie sekundy.
Nie miałem pojęcia co się stało, ani czym było to spowodowane. Wiadomym było to, że nie świadczyło to o niczym dobrym.
Próbowałem cofnąć się w tył głowy analizując co było nie tak jak powinno. Ostatniego wieczoru, po wzniesieniu toastu na moim przyjęciu, Niemcy zachowywał się inaczej. Mogłem to wyczytać, jednak jak pytałem jego odpowiedź za każdym razem brzmiała tak samo.
'Nic mi nie będzie, nie martw się'
Łatwo mu było tak mówić jedynie do momentu, aż sam nie dał rady. W środku nocy doszło do dość drastycznego incydentu, a jedne co mogłem poukładać w swojej głowie to obraz wielkiej kałuży krwi na płytkach w łazience.
Widok partnera w tak wielkim bólu zupełnie wybił mnie z rytmu. Myślałem, że to jakiś straszny koszmar, a ja chcę się obudzić. Myliłem się.
- NIEMCY - odskoczyłem prędko, aby chwycić go w ostatniej chwili. Stracił przytomność całkiem blady. Czemu on cholera niczego nigdy mi nie mówił!
Czułem jak materiał od spodni piżamy zaczyna nasiąkać krwią. Zacząłem klepać męża po policzkach licząc na jego odpowiedź, jednak nic to nie dawało.
- NIEMCY BŁAGAM OCKNIJ SIĘ
***
- Polen - usłyszałem nagle kobiecy głos. Jak zwykle siedziałem w swojej głowie odtwarzając kolejności zdarzeń. Spojrzałem za siebie widząc lekarkę.
- Chcę wiedzieć co się z nim dzieje, mam do tego prawo - tupnąłem nogą, na ciągłe tajemnice lekarskie. Jak gdyby poinformowanie mnie o stanie męża było czymś nielegalnym.
Poczułem dłoń Szwajcarii na ramieniu, co nieco ochłodziło moją szorstkość. Jej spojrzenie jednak nie wróżyło nic dobrego, gdy jej jedna dłoń wylądowała na jej piersi.
- Przykro mi... ale doszło do poronienia - powiedziała z mnóstwem współczucia w głosie.
Moje powieki poszerzyły się, mimo wszystko chcąc odepchnąć te słowa.
Wiedziałem, że Niemcy ma słabe nerwy i wielką wrażliwość. Załamałby się znów obwiniając o wszystko siebie. Nie mogłem na to pozwolić.Spojrzałem za lekarkę na drzwi za którymi spoczywał mój partner. O niczym innym teraz tak bardzo nie marzyłem, jak o przytuleniu go mocno do siebie.
- Pozwól mi do niego wejść... proszę - odparłem, na co ta zabrała dłoń z mojego ciała.
- Natürlich, jest już przytomny
Minąłem ją więc wyciągając chwyt do klamki. Na sekundę zawahałem się czując moje szybko bijące serce. Odetchnąłem ciężej otwierając drzwi chcą zapomnieć o troskach.
Pomieszczenie było ciemne, a jednym jasnym punktem była na złoto świecąca lampa obok łóżka. Dopiero co wyszedłem że szpitala, a widzenie w nim tym razem mojego ukochanego łamało mi serce.
Postanowiłem podejść nieco bliżej łóżka nim bym się odezwał. Niemcy jedynie w miętowej szacie szpitalnej, pozbawiony okularów leżał na plecach z przymkniętymi powiekami. Jego worki pod oczami mogłem zobaczyć z daleka.
CZYTASZ
Nie Patrzmy Już Wstecz | Gerpol cz. 2
FanfictionOdsyłam do poprzedniej części książki "Nie Patrzmy Już Wstecz" na @ponczek18