W trakcie naszego spotkania z przyjaciółmi, dostaliśmy zaproszenie na domówkę u jakiejś dziewczyny ze szkoły, na którą postanowiliśmy wyjść.
Szybko się przebrałam z dresów, w coś ładniejszego, a wypadło na białą spódniczkę, i białą bluzę. Założyłam buty tego samego koloru, poprawiłam makijaż i włosy.
W między czasie Ethan stwierdził, że odbierze nas około pierwszej w nocy, żebyśmy się wybawiły. Pogroził mi że jeśli się napije chociaż jednego minilitra alkoholu, to będę wracać na piechotę bez kuli, co oznaczało że wogole się nie ruszę.
Razem z przyjaciółmi wchodziłam do domu i odrazu w powietrzu dało się wyczuć intensywny zapach męskich perfum, które mieszały się z damskimi. Odór alkoholu, dym papierosowy i pot, przez co niezauważalne skrzywiłam buzię.
Patrzyłam na przyjaciół, którzy dobrze rozpoczynali imprezę, a ja sięgnęłam po piwo bezalkoholowe. Po kilku wypitych drinkach przez Mad poszłyśmy potańczyć, przez to że moje ruchy były ograniczone bujalam się delikatnie z Nathanem, a blondynka podbiegła do jakiegoś czarnowłosego chłopaka.
Czas mijał szybko, i jak się okazało, nie trzeba pić, aby dobrze się bawić. Poznałam kilka osób, tych bardziej lubianych, i tych mniej. Wydawali się naprawdę, spoko.
Jakiś czas temu straciłam przyjaciółkę i przyjaciela z oczu, więc podeszłam wolnym krokiem do wyspy kuchennej, aby wziąć kolejne piwo. Szybkim ruchem je otworzyłam, i wykorzystałam okazję, że nie ma przy mnie przyjaciół, ani Tremblaya.
Wyszłam na taras, a z torebki wyciągnęłam paczkę złotych marlboro, i różową zapalniczkę. Wsadziłam jeden rulonik między wargi, i go odpaliłam.
Zaciągając się dymem, skupiłam swój wzrok na zapalniczce, która schowałam chwilę po tym gdy dosiadł się obok mnie jakiś blondyn. Przystojny.
- co tam?-spytal, a mnie przeszedł dreszcz.
- wporzadku. - mruknęłam.- a u ciebie.
- źle, muszę być kierowca, dlatego nie można mi pić.- powiedział z grymasem na twarzy.
- ja też nie mogę pić.
- dlaczego?
- dopiero wyszłam ze szpitala, i mam takie zalecenia.
- aaa, rozumiem.- powiedział, wyciągając papierosa z swojej paczki, gdy ja już kończyłam swojego.
- chcesz?- spytał wyciągając paczkę w moim kierunku, a ja wyciągnęłam z niej jeden biały rulonik.
- jak masz na imię? -Spytalam.
- Matthew.- powiedział uśmiechając się.- a ty?
- Melanie.- powiedziałam z uśmiechem.
- było miło ale się skończyło Matt, ona jest moja.- powiedział ktoś za moimi plecami.
Jebany kutas.
Delikatnie odwróciłam się odkładając papierosa na schodek niżej mojego.
Delikatnie się uśmiechnęłam widzac Ethana w czarnej koszulce opinającej jego mięśnie, i czarne spodnie i tego samego koloru buty.
- czyli to jest ta Melania?- spytał matt, a ja zmarszczyłan brwi w nie zrozumieniu.
- tak, to jest ta, moja Melania.- powiedział dając zauważalny nacisk na jedno słowo.
- piłaś?- spytał patrząc na mnie.
- piwo.- zaczęłam ale mi przerwał.
- jeseteś nieodpowiedzialna mel, porozmawiamy w domu.
CZYTASZ
Romanse After The Bet.
TeenfikceJej życie opiera się na kłamstwach, niebezpieczenstwie i miłości, ale czy zazna ją w chłopaku, za którym nie przepadają jej bliscy? Czy chłopak, który ciągle o niej myśli, pozwoli na ich miłość? Jeden wyścig, jeden wypadek, jedna decyzja. Ale czy ws...