ROZDZIAŁ 14

723 23 1
                                    

W trakcie naszego spotkania z przyjaciółmi, dostaliśmy zaproszenie na domówkę u jakiejś dziewczyny ze szkoły, na którą postanowiliśmy wyjść.

Szybko się przebrałam z dresów, w coś ładniejszego, a wypadło na białą spódniczkę, i białą bluzę. Założyłam buty tego samego koloru, poprawiłam makijaż i włosy.

W między czasie Ethan stwierdził, że odbierze nas około pierwszej w nocy, żebyśmy się wybawiły. Pogroził mi że jeśli się napije chociaż jednego minilitra alkoholu, to będę wracać na piechotę bez kuli, co oznaczało że wogole się nie ruszę.

Razem z przyjaciółmi wchodziłam do domu i odrazu w powietrzu dało się wyczuć intensywny zapach męskich perfum, które mieszały się z damskimi. Odór alkoholu, dym papierosowy i pot, przez co niezauważalne skrzywiłam buzię.

Patrzyłam na przyjaciół, którzy dobrze rozpoczynali imprezę, a ja sięgnęłam po piwo bezalkoholowe. Po kilku wypitych drinkach przez Mad poszłyśmy potańczyć, przez to że moje ruchy były ograniczone bujalam się delikatnie z Nathanem, a blondynka podbiegła do jakiegoś czarnowłosego chłopaka.

Czas mijał szybko, i jak się okazało, nie trzeba pić, aby dobrze się bawić. Poznałam kilka osób, tych bardziej lubianych, i tych mniej. Wydawali się naprawdę, spoko.

Jakiś czas temu straciłam przyjaciółkę i przyjaciela z oczu, więc podeszłam wolnym krokiem do wyspy kuchennej, aby wziąć kolejne piwo. Szybkim ruchem je otworzyłam, i wykorzystałam okazję, że nie ma przy mnie przyjaciół, ani Tremblaya.

Wyszłam na taras, a z torebki wyciągnęłam paczkę złotych marlboro, i różową zapalniczkę. Wsadziłam jeden rulonik między wargi, i go odpaliłam.

Zaciągając się dymem, skupiłam swój wzrok na zapalniczce, która schowałam chwilę po tym gdy dosiadł się obok mnie jakiś blondyn. Przystojny.

- co tam?-spytal, a mnie przeszedł dreszcz.

- wporzadku. - mruknęłam.- a u ciebie.

- źle, muszę być kierowca, dlatego nie można mi pić.- powiedział z grymasem na twarzy.

- ja też nie mogę pić.

- dlaczego?

- dopiero wyszłam ze szpitala, i mam takie zalecenia.

- aaa, rozumiem.- powiedział, wyciągając papierosa z swojej paczki, gdy ja już kończyłam swojego.

- chcesz?- spytał wyciągając paczkę w moim kierunku, a ja wyciągnęłam z niej jeden biały rulonik.

- jak masz na imię? -Spytalam.

- Matthew.- powiedział uśmiechając się.- a ty?

- Melanie.- powiedziałam z uśmiechem.

- było miło ale się skończyło Matt, ona jest moja.- powiedział ktoś za moimi plecami.

Jebany kutas.

Delikatnie odwróciłam się odkładając papierosa na schodek niżej mojego.

Delikatnie się uśmiechnęłam widzac Ethana w czarnej koszulce opinającej jego mięśnie, i czarne spodnie i tego samego koloru buty.

- czyli to jest ta Melania?- spytał matt, a ja zmarszczyłan brwi w nie zrozumieniu.

- tak, to jest ta, moja Melania.- powiedział dając zauważalny nacisk na jedno słowo.

- piłaś?- spytał patrząc na mnie.

- piwo.- zaczęłam ale mi przerwał.

- jeseteś nieodpowiedzialna mel, porozmawiamy w domu.

Romanse After The Bet.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz