Rozdział 19

91 11 2
                                    

Następnego ranka rozpoczęłam poważną misję znaleźć babcie. Poza tym, że babcia nazywała się Linda i była mamą mojej matki, nie wiedziałam nic więcej. Panieńskim nazwiskiem mojej mamy było Brown, niestety po wpisaniu w internet Linda Brown nie wyskoczyły żadne interesujące mnie wyniki. Jedna Linda Brown jaką znalazłam była 23-latką, więc definitywnie nie była tą której szukałam. Inna była ciemnoskóra, co też nie pasowało, bo cała moja rodzina miała jasną karnację. Każda inna Linda Brown mieszkała zdecydowanie zbyt daleko by mogłabym moja babcią, bo z drobnych informacji jakie widziałam od mamy, to to, że babcia nigdy nie opuściła okolicy. Zatem internet był bezużyteczny.

- Co teraz? - zapytałam Vanessę, kiedy siedzieliśmy w kawiarni popijając szejki.

Zwołaliśmy cała naradę złożoną jeszcze z Amelii, Chase i Margot, misja znaleźć babcie został wzięta bardzo na poważnie.

- Zapytać o cokolwiek twoją mamę nie wchodzi w grę, prawdę? - zapytał Chase.

- Nie, już pomijając, że wcale z nią nie rozmawiałam, to nigdy nie chciała mówić o babci. To ślepy zaułek, nic się od niej nie dowiem.

- A twój dziadek? Z nim twoja rodzina ma kontakt? - to pytanie zadała Margot.

- Dziadek nie żyje od dwunastu lat - odpowiedziałam.

- Och, wybacz - przeprosiła Margot, ale tylko machnęłam ręką na znak, że nic się nie stało.

- Za parę dni jest rocznica jego śmierci. Nie żyję od lat, ledwo go pamiętam - wyznałam.

- Moment, powtórz co powiedziałaś - ożywiła się Vanessa.

- Ledwo go pamiętam...

- Nie, to wcześniej.

- Za parę dni jest rocznica jego śmierci.

- Bingo! - zawołała Vanessa. - Wiesz, gdzie jest jego grób?

- No tak, na pobliskim cmentarzu. - Jeszcze nie do końca wiedziałam do czego zmierza.

- Już wiem jak znajdziemy twoją babcię. Skoro dziadek był jej mężem, na pewno w rocznice jego śmierci przynosi kwiaty na jego grób i zapala znicz. Wtedy będziemy miały okazję ja spotkać - Vanessa uśmiechnęła się zadowolona z siebie.

Spojrzałam na nią rozradowana. To był plan, sensowny i z szansą na powodzenie. Pewnie to nie do końca dobrze, żeby znaleźć babcie wykorzystamy śmierć dziadka i jego grób, ale jak na razie wydawało się, że to był jedyny sposób.

Kilka dni później, Amelia razem ze mną postawiła wybrać się na cmentarz za miastem. Było to opustoszałe miejsce, oprócz jednej pani zapalającej znicz i jakiegoś dziadka sprzątające grób, nie było nikogo innego. Odnalezienie grobu dziadka nie było trudne, byłam na nim kilka razy z rodzicami, lecz nie często, nasza rodzina nie bywała zbyt często w takich miejscach.

Zatrzymałyśmy się w pewnej odległości do grobu, nie chciałyśmy stać bezpośrednio przy nim, by nie odstraszyć babci, która mogłaby zawrócić na nas widok przy grobie. Nie byłam pewna kiedy babcia przyjdzie czy ogóle przyjdzie. Mogłyśmy równie dobrze spędzić tutaj cały dzień czekając na nią, albo może nie mogła dziś przyjść i odwiedzi grób zmarłego męża kiedy indziej. Nie wiedziałyśmy nic, więc nie pozostało nam nic innego jak czekać.

- Zatem między tobą i Vanessa teraz wszystko okej? - zapytała mnie Amelia.

- Tak, chyba tak, mam taką szczerą nadzieję i pragnę tego z głębi serca - wyznałam szczerze.

- Nie wiem czy ci to już mówiłam, ale przy niej wydajesz się być szczęśliwsza, bardziej radosna, jakbyś w końcu zaczęła żyć

Uśmiechnęłam się na jej słowa, a ciepło rozlało się po moim sercu.

FallenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz