4 Próba ucieczki

1.9K 27 2
                                    

Mineły kolejne 2 dni. Czułem się już znacznie lepiej więc chyba mógłbym wcielić mój plan ucieczki w życie.

Jeśli chcę uciec przydałby się jakiś plan działania.

Szkoda że nie ma ani jednego okna mógłbym po części zbadać okolice i określić co znajduję się najbliżej. Niestety muszę tylko narazie wymyślić jak stąd uciec a dalej zobaczymy... Moim głównym celem jest znalezienie portalu i przejście przez niego. Jest tylko jeden problem istnieje duże prawdopodobieństwo że prędzej znajdzie mnie ktoś z ośrodka lub ktoś zgłosi że człowiek jest na wolności. Wtedy po prostu tylko modlić się aby nikt mnie nie kupił i czekać aż miną 2 lata i znów będę wolny. Wrócę do normalnego życia!

Jestem w piwnicy więc są schody na góre i tam znajdują się drzwi oczywiście wiecznie zamknięte no chyba że mój własciel wejdzie.

Gdyby tak... Czekać aż zejdzie odrazu pójdzie na dół i może pomyśli że jestem w łazience a wtedy po cichu wyjdę. Może to się uda

Drzwi się otwierają do środka więc weszłem po schodach i czekałem przy drzwiach. Długo czekałem nawet już myślałem czy nie zrezygnować ale nagle usłyszałem przekręcanie klucza. Drzwi się otworzyły zasłaniając mnie i mój właściciel schodził na dół.

Nie widział mnie ale serce mi biło strasznie mocno bałem się że zaraz usłyszy i mnie zobaczy. Postawiłem pierwszy krok bardzo nie pewnie potem drugi i trzeci... Jednak już przy czwartym kroku noga mi się ześlizgneła z stopnia. Dalej stałem i moja noga znalazła się po chwili na swoim miejscu. Martwił mnie mój właciciel który po tym jak to usłyszał odwrócił się w moją stronę.

Wtedy już spanikowałem nie myśląc po prostu uciekłem.

-Wracaj tu!

Słyszałem krzyk właściciela ale ja się nie zatrzymałem. Klucz cały czas był w zamku mogłem go zamknąć miałbym więcej czasu ale nie miałem czasu pomyśleć o tym. Teraz było za późno żeby się tam wracać.

Udało mi się znaleźć wyjście i wybiegłem z domu. Po jakimś czasie odważyłem się spojrzeć za siebie i nikt mnie nie gonił. Zatrzymałem się i postanowiłem odpocząć byłem bardzo zmęczony, ale nic dziwnego od dawna jadłem bardzo małą ilość kalori i nie miałem kondycji...

Podczas szukania portalu poczułem jak ktoś mnie gwałtownie złapał za ramię. Przestraszyłem się byłem pewien że mój własciciel mnie znalazł. Po chwili odważyłem się lekko otworzyć oczy.

To był ktoś z ośrodka szczerze trochę mi ulżyło. Wiem że powrót do świata było by lepszą opcją ale wolę ośrodek niż wracać do niego.

-Gdzie jest twój właściciel !? - zapytał groźne

A ja milczałem i szczerze trochę się przeraziłem. Ale probowałem udawać że nie wiem o co chodzi może pomyśli że jestem człowiekiem który dopiero co tu wpadł.

-Jak chcesz zaraz sprawdzimy twoje kopię dokumentów - powiedział obojętnie.

-C-co!? - wymknęło mi się po czym uderzył mnie w twarz.

-Pozwoliłem ci się odzywać!? - warknął.

Nie spodziewałem sie tego nie wiedziałem, nie wiedziałem że mają kopie, nie chce do niego wracać!

Co ja zrobiłem teraz on mnie zabije.

Po chwili znalazłem się z nim w ośrodku, a tam zostałem drastycznie pobity za to że uciekłem od swojego własciciela.Po chwili znaleźli kopię dokumentów gdzie był też kontakt do mojego własciciela do którego zadzwonili.

Moje serce biło jak szalone. Nie wiedziałem co mnie czeka ale nic dobrego...

Po chwili złapali mnie za ramię i zaprowadzili gdzieś gdzie kazali mi kleknąć i spuścić głowę. No tak w końcu dobry niewolnik czekając na swojego właciciela powinienem stać albo jeszcze lepiej klęczeć.

Niedaleko mnie siedział jeden z pracowników w końcu ktoś mnie pilnować. Teraz mieli do mnie jeszcze mniejsze zaufanie po tym jak uciekłem.

Nie wiem ile tak klęczałem, ale mój właciciel chyba nie miał zamiaru się śpieszyć, bo to trwało bardzo długo.
Kolana bardzo mnie bolały myślałam że zaraz padne.

Pomimo że wcześniej oddałbym wszystko żeby go nigdy więcej nie zobaczyć, to tym razem jak go zobaczyłem ucieszyłem się.

Złapał mnie za ramię a ja odrazu podniosłem się czując ulgę. Jednak ta ulga szybko mineła kiedy spojrzałem kątem oka na mojego własciciela. Był wkurzony jak nigdy...
Chociaż to za mało powiedziane on był wkurwiony.

Poszliśmy do jego auta. Całą drogę milczeliśmy. Miałem spuszczoną głowę złapałem za swoją bluzkę i cały czas ściskałem ją z nerwów.

W domu wrzucił mnie do piwnicy i zamknął drzwi. Czyżby mi odpuscił?

Wolne żarty...

Oczywiście że wrócił ale z jakąś czarną torbą. No to teraz mam przejebane boję się myśleć co tam jest.

Kiedy był blisko mnie odstawił torbę na ziemię i odrazu do niej sięgnął. Póki co wyciągnął z niej sznurek wziął moje ręce złączył jej razem nad moją głową i związał. Kiedy to zrobił zostało jeszcze trochę sznurka który przywiązał do haczyka który wystawał z ściany nad moim materacem. Wcześniej w ogóle nie widziałem go...

Może dlatego, że go nie było i teraz przymocował żebym dostał zasłużoną karę? To by wyjaśniało czemu go tyle nie było.

Kiedy skonczył znów siegnął do torby z przerażeniem zerkałem co teraz z niej wyciągnie. Jakaś obroża i chyba niestety wiedziałem jaka. Mój odech przyspieszył i po chwili ta obroża znalazła się na mojej szyi.

Kiedy założył usiadł obok mnie i wziął jakiś pilocik.

-Czas na twoją karę - powiedział z uśmiechem i włączył moją obroże elektryczną.

Zacząłem strasznie krzyczeć i wiercić się. Ból czułem wszędzie dosłownie wszędzie.

-p-przepraszan panie - krzyknąłem ale on nic z tego nie robił.

Po chwili wyłączył obrożę i wziął do rąk nożyczki. W jednej chwili rozciął moje ubrania i zostałem w samej bieliźnie.

Nagle i niespodziewanie wszedł we mnie gwałtownie powodując u mnie ogromny ból. Poruszał się we mnie bardzo szybko ignorując moje krzyki.

Nie wiem ile to trwało ale dla mnie trwało to wieczność. Przez cały czas na przemian gwałcił mnie, bił i włączał obroże aż w końcu zemdlałem...



Świat niewolnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz