4. Pokój małej księżniczki

161 8 0
                                    

Po długim i bardzo męczącym locie, w końcu wylądowaliśmy. Odebrałam swój bagaż i razem z mamą wyszłyśmy na ulice czekając na partnera mamy, który miał nas odebrać. 
  - Wszystko w porządku Lee? - zapytała 
  - Tak, po prostu jestem zmęczona. - wysiliłam się na lekki uśmiech skierowany do mojej mamy
Chwilę potem tuż przed nami zaparkowało czarne Audi. Było przepiękne, właśnie o takim aucie marzyłam. Z samochodu wysiadł dobrze zbudowany brunet. Miał kilkudniowy zarost i bladą twarz, która rozpromieniła się na widok mojej mamy. 
  - Witajcie, jak minął wam lot? - zapytał składając pocałunek na ustach mojej mamy
  - Strasznie męczący, marzę tylko o gorącej kąpieli. - odpowiedziała mama, po czym oboje się zaśmiali
  - Jak się czujesz? - zwrócił się do mnie
  - Szczerze mówiąc to nie najlepiej. 
  - To zrozumiałe, wsiadajcie. - wskazał ręką na samochód
Ten dzień nie należał do najlepszych, był bardzo intensywny. W trakcie lotu postanowiłam sobie, że skupie się na nowej rzeczywistości. To prawda, że bardzo tęsknię za babcią, ale tak jak powiedziała mi wcześniej mama, muszę iść dalej. Nie mogę ciągle patrzeć w tył, bo przegapię wyjątkowe chwile w moim życiu. Te słowa dały mi bardzo dużo do myślenia. Teraz wiem, że miała rację. Nie mogę skupiać się na tym co było, przeszłość to już historia. Na pewno moja babcia jak i również tata nie chcieliby, żebym rozpaczała. Wierzę, że kiedyś znowu się spotkamy. 
  - Witaj w domu Lea. 
Wysiadłam z samochodu i z małą pomocą partnera mamy wyciągnęłam z bagażnika walizki. Jack pomógł mi, zanieś je do mojego nowego pokoju. Kiedy otworzył drzwi, lekko się zdziwiłam. No dobra nie tak lekko.
  - Podoba ci się? - zapytał 
  - Cóż jest nieco.. księżniczkowaty i taki różowy. - próbowałam odpowiednio dobrać słowa, co niezbyt mi się udało 
  - Sam go ozdobiłem, kiedy dowiedziałem się, że przylatujesz. 
  - Jest okej. - próbowałam zabrzmieć przekonująco
  - Żartuje. - zaczął się śmiać 
  - Co? - zapytałam zdziwiona
  - To był kiedyś pokój mojej córki. Teraz mieszka z mamą. 
  - Rozumiem. 
  - Porozglądaj się i pomyśl, jak chcesz, go urządzić. Jak wszystko zaplanujesz, daj mi znać. Zabiorę cię do sklepu.
  - Dziękuje. - uśmiechnęłam się do niego kiedy wychodził
  - Odpocznij, zawołamy cię na kolację.
  - Dobrze. 
Kiedy Jack wyszedł, zaczęłam przyglądać się każdej rzeczy znajdującej się w tym pokoju. Był bardzo dziecinny, gdybym miała pięć lat, bardzo bym się ucieszyła. Różowe ściany i dziecięce meble. Białe łóżko z różowym baldachimem postawione na środku pokoju. Obok niego znajdował się różowy stolik nocny, a na nim stała lampka w księżniczki. Na przeciwko łóżka stał mały stolik, na którym prawdopodobnie rysowała córka Jack'a, ponieważ w niektórych miejscach widniały plamy od farb i mazaków. Pod oknem stały dwie różowe komody, które były obklejone kolorowymi naklejkami. Tak właśnie wyobrażałam sobie pokój małej księżniczki. Przede mną mnóstwo pracy, ale nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej na chwilę zajmę czymś głowę. Natomiast jeśli chodzi o Jacka, był bardzo uprzejmy. Zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Od samego początku był dla mnie miły i starał się, żebym czuła się przy nim komfortowo. 

***

  - Kochanie wstawaj, kolacja gotowa. 
Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam mamę siedzącą na kraju mojego łóżka. 
  - Już wstaje, daj mi pięć minut.
  - Za pięć minut widzę cię na dole.
  - Jasne. - odpowiedziałam sennie
Po moich słowach wyszła z pokoju. Niechętnie wstałam z łóżka i zeszłam na dół.
  - Usiądź, zrobiłam twoje ulubione danie.
  - Dziękuję mamo.
  - A właśnie chciałam z tobą o czymś porozmawiać.
  - O czym? - zapytałam zaciekawiona i lekko zaniepokojona 
  - Wiem, że ciężko przechodzisz śmierć babci, ale nie możesz zawalić przez to szkoły. Dlatego chciałabym, żebyś za kilka dni wróciła do lekcji zdalnych.
  - Nie mogę iść do normalnej szkoły? - zapytałam grzebiąc widelcem w jedzeniu
  - Chciałabyś?
  - No jasne, mam dość siedzenia w domu. Chcę spotkać nowych ludzi i nawiązać nowe znajomości. Wiesz, że przez chorobę nie mogłam normalnie funkcjonować. Proszę cię mamo.
  - Uważam, że powinnaś jeszcze poczekać, ale skoro tak bardzo tego chcesz to zgoda. 
  - Dziękuję mamo, jesteś cudowna. - zeszłam z krzesła i w mgnieniu oka znalazłam się przy mamie, mocno ją przytulając.
  - Już dobrze, jedz.
  - A gdzie Jack i ten jego syn? - dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jeszcze go nie poznałam
  - Zaraz zejdzie a Connor jest na wycieczce szkolnej. Za niedługo go poznasz, na pewno się dogadacie. 
Miałam taką nadzieję. Po zjedzonym posiłki wróciłam do swojego pokoju. Postanowiłam, że zacznę remont od razu, więc zaczęłam szukać inspiracji w internecie. Na Pinterest znalazłam bardzo dużo pomysłów. Zapisałam niektóre zdjęcia, a następnie położyłam się spać.

***
  - Wszystko już kupiłaś? - zapytała mama kiedy pakowaliśmy zakupy do auta
  - Najważniejsze rzeczy mam.
  - Dobrze, w takim razie wracajmy.
Po powrocie do domu zjadłam obiad, a następnie poszłam do swojego  pokoju. Chciałam przygotować go do remontu. Pozbierałam wszystkie rzeczy do pudełka i wyniosłam je na korytarz. Z meblami pomógł mi Jack. Podczas tych czynności trochę porozmawialiśmy. Bardzo go polubiłam. Mimo że nie znaliśmy się długo, czułam się przy nim swobodnie. Specjalnie wziął dzień wolnego, żeby pomóc mi w remoncie, to było naprawdę miłe.
  - No dobrze, teraz tylko pomalować ściany. 
  - Przyniosę farbę. - powiedziałam, uśmiechając się na samą myśl, że już niedługo będę mogła ustawiać wszystkie meble i dodatki.
Postanowiłam, ze ściany będą koloru beżowego. Chciałam, żeby to właśnie ten kolor dominował w moim pokoju. Jeśli chodzi o dodatki, postawiłam na kolor biały. Żeby nie poplamić ubrań, poszłam przebrać się w za dużą bluzę z kapturem i leginsy. Wiedziałam, że jeśli je zniszcze, nie będzie mi ich szkoda.
  - Trzymaj. - Jack podał mi wałek - Ty maluj tę ścianę, a ja pomaluje tamtą.
Przytaknęłam i zabrałam się do pracy. Tak jak przewidywałam, we dwójkę szło nam bardzo sprawnie. Po dwóch godzinach ściany były już pomalowane. Już jutro będę mogła wszystko urządzać. Odłożyłam wałek i razem z Jack'iem zeszłam do kuchni, gdzie mama przyrządzała kolację.
  - Lea nakryj do stołu. - poprosiła mama kiedy zobaczyła mnie w pomieszczeniu
  - Dobrze. - tak też zrobiłam
Nakryłam do stołu i już po chwili każdy mógł cieszyć się swoim posiłkiem. Byłam zmęczona. ale mimo wszystko szczęśliwa. Razem z Jack'iem zbliżyliśmy się do siebie. Mama była bardzo szczęśliwa z tego powodu. Ja natomiast bałam się jak będzie wyglądać moja relacja z jego synem. Zależało mi na tym, żebyśmy się dogadali. Nie chciałam żyć w napiętej reakcji. Już niedługo miałam go poznać. Wraz ze spotkaniem zbliżał się powrót do szkoły. Bardzo się cieszyłam, że mama pozwoliła mi do niej pójść. Mimo że trochę się boję, jak to będzie wyglądało, chcę chodzić do normalnej szkoły. Chcę kogoś poznać, siedzieć z kimś w ławce i przeżywać te wszystkie szkolne wydarzenia. Bardzo mi tego brakowało, odkąd zachorowałam. Podczas ostatniej wizyty lekarz powiedział mi, że mój stan się polepszył. Od tego momentu zaczęłam wierzyć, że wyzdrowieje. Pamiętam, że nie mogłam się doczekać, aż w końcu wyjdę ze szpitala. Mój stan wtedy nie był rewelacyjny, ale był stabilny. Potem ta kontrola. Słowa lekarza bardzo mnie pocieszyły. Zapewnił, że mam szanse na powrót do zdrowia i właśnie tego się trzymam. Wyzdrowieje, jestem tego pewna.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz