Po dzisiejszych wykładach wróciłam do domu gdzie jak zwykle zjedliśmy wspólnie obiad, ale tym razem siedział razem z nami Jeongin. Co chwilę spoglądałam na niego, przyłapał mnie parę razy na tym śmiejąc się pod nosem, a ja paliłam soczystego buraka. Dzisiaj była moja kolej na posprzątanie po posiłku, więc odrazu po nim zabrałam się do tego.Prawie biało włosy chłopak był u nas od wczoraj. Mimo tego nie zebrałem w sobie na tyle odwagi by z nim porozmawiać, jeszcze znów bym wypluła wodę albo zrobiła coś jeszcze gorszego. Zaśmiałam się na wspomnienie mojego wczorajszego wyczynu.
- Co się tak rozmieszyło? - podskoczyłam prawie upuszczając talerz, który myłam, na głos za mną należący do Jeongina. Odwróciłam się powoli spotykając jego uśmiechnięta twarz, siedział na krześle patrząc na mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i odwróciłam się spowrotem by dokończyć zaczentą czynność.
- Przypomniałam sobie coś. - odpowiedziałam odkładając talerz na suszarkę do naczyń. Zapadła między nami cisza, ale nie była ona niezręczna.
- Więc, pewnie już wiesz. - spojrzałam pytajco na chłopaka przez ramię.
- O czym? - zapytałam, otrzepując ręce z wody i odwracając się całym ciałem w jego kierunku by nie musiał mówić do moich pleców.
- O tym, że nasz menager nas oszukał. - zmarszczyłam brwi na wspomienie o tym człowieku.
- Całe media o tym huczą - skrzyżowałam ręce na piersiach. - Jak się trzymacie po tym?
- Nie jest źle. Myślę, że każdy przeszedł to w miarę łagodnie oprócz Chana hyunga pewnie ma teraz niezły zapierdziel. - uśmiechnął się smutno, okropnie było mi ich szkoda. Westchnął przenosząc swój wzrok ze mnie na podłogę. - Studiujesz coś?
- Właściwie to po to tu przyjechałam. - zaśmiałam się niezręcznie, drapiąc się po karku. - Jestem na kierunku zarządzania. - oczy Jeongina otworzyły się szerzej, patrząc na mnie miałam wrażenie jak gdyby gwiazdki mignęły w jego oczach. Podniosłam jedną brew nie widząc o co mu chodzi.
- Naprawdę jesteś na tym kierunku? - zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głowa, jego usta otwarły się, a za chwilę zamknęły rozciągając się w tak charakterystycznym dla niego uśmiechu. - Możesz zostać naszą menagerką! - krzyknął, a ja o mało nie zadławiłam się własną śliną.
- Przecież ja po koreańsku dobrze nie umiem gadać.
- Dobra tam podszlifuje się. - mrugnął do mnie oczkiem, a ja spaliłam buraka, słysząc jego śmiech zakryłam twarz rękami. - Nasz Staff umie mówić po angielsku bardzo dobrze więc z nimi się dogadasz.
- A co z Lee Know? - zapytałam na co chłopak spojrzał na mnie zdziwiony. - No co?
- Skąd wiesz, że ma problem z wymową w języku angielskim? - zaszkowana pytaniem wyszczerzyłam się do chłopaka głupkowato na co z uśmiechem podniósł jedną brew.
- W każdym czy innym razie, hyung większość rozumie więc nie będzie problemu. - dokończył. - Trzeba tylko załatwić formalności związane z tym i zadzwonić do Chana hyunga czy się zgadza.Jakiś czas później znudziło mi się stanie opartą o blat kuchenny, dlatego zaproponowałam przeniesienie się z rozmową do mojego pokoju. Usiadłam przy biurku na fotelu, obracając się do chłopaka, który glebną plackiem na łóżko. Wyjął telefon wciskając jakieś numerki, a następne przyłożył go do ucha. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem, po kilku sygnałach osoba odebrała.
- Halo? Chan hyung jesteś?
- Halo? Tak Jeongin-ah, coś się stało, że dzwonisz? - zapytał, a biało włosy chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się odwzajemniłam.
- Właściwie to tak, znalazłem idealną osobę na naszą menagerke. - odpowiedział, a ja ze stresu przygryzłam palec. Chan umilkł, a Jeongin wyczekiwał jego reakcji w zasadzie ja też. - Halo? Hyung jesteś tam?
- Tak, tak po prostu zaskoczyłeś mnie. - w jego śmiechu można było usłyszeć nutkę niezręczności. - Zwykle znalezienie menagra zajmuje trochę czasu. W takim razie przedstawiasz mi osobę, którą wyróżniłeś? - dodał.
- Tori Hamilton, zatrzymała się u nas na wymianie. Fakt, faktem znamy się dopiero jeden dzień, ale rodzice dużo mi o niej opowiadali i wydaje się naprawdę sympatyczna i uczciwa. Chciałabym by nie była dla nas tylko menagerka, ale także osoba, której możemy zaufać taką jedyną kobietą w naszym składzie. Nie mówi w stu procentach dobrze po koreańsku, ale przecież nasz staff jest perfekcyjny w angielskim, więc nie byłoby z tym większego problemu. - powiedział jakże długą wypowiedź o mnie, a chłopak po drugiej stronie telefonu nie odezwał ani razu. - To jak?
- Cóż Jeongin-ah. Mam lot do Korei dopiero za dwa dni, w tym czasie namyśle się jeśli chodzi o to. Dam znać JYP co i jak z tym, a dalej zobaczymy. - westchnął jeszcze nie zakańczając połączenia. - Dam znać chłopakom na grupie, zobaczymy co oni o tym sądzą. Ale pamiętaj nic nie jest jeszcze pewne i nie nakręcaj się i przede wszytskim nie nakręcaj Tori na to. - mówił poważnym tonem do młodszego, a ten miał cały czas szeroki uśmiech na twarzy oglądając swoje paznokcie i przebierając nogami. Zaśmiałam się na ten widok, wyglądał jakby wcale nie rozmawiał o poważnej sprawie, a o jakiejś Kaśce z 3c co przespała się z chłopakiem jej przyjaciółki.
Starszy powiedział jeszcze parę słów do młodszego, na które przewrócił oczami chyba niezbyt biorąc je do siebie. Zakończył połączenie odrazu kierując swój wzrok na mnie.
- Mamy to! - krzyknął podchodząc do mnie i potrząsając mną, oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Nie mogę doczekać się, aż cię poznają. Naprawdę jesteś przyjazna i jestem pewien, że odrazu cię polubią. O i pewnie zrobimy ci imprezę powitalną na dobry początek pracy. - zaczął piszczeć, a ja wręcz dusiłam się ze śmiechu patrząc jaki zaciesz miał młodszy z tego, iż będę z nimi prawdopodnie współpracować.
W tym momencie do pokoju weszła pani Yang patrząc srogo na jej syna.
- Jeongin do cholery jasnej! Ile razy mam Ci mówić, że masz tak nie piszczeć. Zagłuszasz nawet twojego chrapiącego ojca! - mówiła z podniesionym tonem do biało włosego.
- Jak mam nie piszczeć skoro Tori ma u nas pracę jako menagerka! - krzyknął wymachując rękami, a jego mama spojrzała na mnie w szoku i również zaczęła piszczeć.
- Żartujesz?! - zapiszczała podchodząc do syna i łapiąc go za policzki, ucałowała go w jedno, chłopak skrzywił się nieznacznie. - Jak to zrobiliście, że tak szybko ją przyjęli.
- Właściwie jego nic pewnego. - zaśmiał niezręcznie, odsuwając się od rodzicielki, która zmarczyla brwi. - Nawet jeśli to ubłagam Chana hyunga, żeby ją zatrudnili. - dodał podchodząc do mnie, postawił mnie równe nogi przytulając swój polik do mojego pokazując jak bardzo zależy mu na tym. Spięłam się na ruch młodszego, będąc w niemałym szoku.
Pani Yang śmiejąc się wyciągnęła swojego Samsunga cykając nam szybką fotkę i wybiegła z pokoju wolajac swojego męża, żeby zobaczył jak piękne zdjęcia zrobiła do ich albumu. Chłopak dopeiro wtedy odkleił się ode mnie patrząc na moją czerwoną, a wręcz bordowa buzię. Zaśmiał się również wychodząc z pokoju i zostawiając mnie z kompletna pustka w głowie na środku pomieszczenia.
Zdecydowanie będzie to ciekawy wyjazd.
CZYTASZ
Wymiana? | stray kids
Action- Mamo, czy ja śnie? - złapałam się za buzię, widząc przed sobą osiem par oczu, które uważnie mi się przyglądały. - Nie przypominam sobie żebym miał dziecko. - odparł ten taki umięśniony obok Chana. - A i tak dla twojej wiadomości obudziłaś się parę...