[poważna rozmowa i trudna przeszłość]4

164 12 8
                                    

Dzisiaj było bardzo upalnie i już od samego rana słońce przedzierało się przez okna do budynków. Była ósma rano a przez owe promienie słońca rudzielec rozbudził się wraz z lekkim pomrukiem niezadowolenia. Niechętnie zwlókł się z łóżka I zasłonił okna zasłonami, tak aby chociaż nie Obudziły jego jeszcze słodko śpiącego chłopaka. Postanowił poprawić mu humor po wczorajszej sytuacji i przed poważną rozmową, którą będzie musiał dzisiaj odbyć z brunetem. Poszedł do kuchni i zrobił kilka naleśników z serem i drzemem dla swojego partnera. Zaniósł tackę z jedzeniem na stolik nocny i zaczął delikatnie budzić swoje duże maleństwo. Po chwili Dazai otworzył swoje zaspane oczka i momentalnie przypominając sobie wczorajszą sytuację zaczął się trząść. Na widok tego Nakahara lekko się przestraszył i odrazu objął go, Kładąc jego głowę w zagłębieniu swojej szyji. Gładził go po włosach uspokajająco.

-ciiiiii....wszystko już jest dobrze Samu. Nikt cię tu nie skrzywdzi dopóki ja tu jestem.

-jestem zwykłą dziwką...czuję się tak obrzydliwie...on-on znowu t-to zrob-bił...z-znowu mnie wyk-korzystał...-Ledwo odpowiedział, odsuwając się trochę od Chuuyi.

-wcale nie jesteś. Nie wiem co się tam stało, ale wiem że napewno tego nie chciałeś. Później porozmawiamy o tym, a teraz spróbuj się tym nie przejmować. Przygotowałem dla ciebie naleśniki makrelo.-odparł podając młodszemu tackęz jedzeniem. Postanowił nakarmić bruneta, gdyż widać było po nim, że jest wymęczony po wczoraj. Gdy skończył go karmić, wpadł na genialny pomysł jak rozweselić jego makrelę. Wziął chłopaka na ręcę jak księżniczkę i o dziwo jak na swój wzrost był naprawdę lekki.

-C-chuu? Co ty robisz-spytał zdezorientowany.

-zabieram cię na randkę kochanie-odparł patrząc z uśmiechem w jego ulubione czekoladowe tęczówki.

-randka? Pfff...myślałem, że to ja cię będę zabierał na randki.

-no cóż, ale okazałeś się być za słodki na bycie top.

-ty też jesteś słodki chuu~

-pff ale ty bardziej. Po za tym myślałem, że Ci nie przeszkadza bycie bottom.

-z tym drugim akurat masz rację. Mogę się do ciebie przytulać ile chcę. I podoba mi się, że to ty jesteś top, bo jesteś jeszcze bardziej hot.

-ja poprostu taki jestem makrelo~. A teraz chodźmy już na tą randkę.

.....

Rudzielec w dalszym ciągu trzymając bruneta na tak zwaną pannę młodą, ruszył w stronę pobliskiego parku. Gdy dotarli na miejscę Chuuya w końcu postanowił postawić partnera z powrotem na ziemię. Przechadzali się spoglądając na już powoli kwitnący kwiat wiśni(sakury). Rozmawiali o swojej pierwszej wspólnej misji, śmiejąc się na cały park. Przez to Dazai zapomniał o zaistniałym incydencie, a na jego twarzy gościł uśmiech. Prawdziwy uśmiech. W oddali zauważyli budkę z lodami.

-kto ostatni przy budce, ten płaci za lody!-krzyknął Niziołek, biegnąc ile sił w jego małych nóżkach.

-Ej to nie fer!-zaczął biec by przegonić starszego, lecz kondycja mu na to nie pozwalała.

-ha pierwszy! Wyskakuj z kasy makrelo.

-dzień dobry jakie smaki podać?-odparła pracowniczka budki.

-jaki chcesz?-spytał brunet wyciągając portfel.

-ja poprosiłbym czekoladowe.

-ja truskawkowe.

Gdy otrzymali lody, usiedli pod drzewem na trawie. Nakahara siedział oparty o pień, a Dazai siedział między jego nogami z opartą głową na jego torsie. Zasiedzieli się i spędzili tam prawie trzy godziny rozmawiając o wszystkim i o niczym.

-dobra zbierajmy się już, bo zaraz zrobię się ciemno.

-a gdzie idziemy?-spytał Dazai trzymając się z rudzielcem za ręce i idąc w nieznanym mu kierunku.

-zabieram cię nad jezioro. Tylko musimy przejść przez pola więc lepiej tam pójść nim się zciemni.

-ooo nad to nasze jezioro?!-zapytał z ekscytacją brunet.

-tak, właśnie nad to-odparł z uśmiechem widząc szczęśliwego chłopaka. Złapał go mocniej za dłoń i udał się z nim nad jezioro.-kto ostatni przy wodzie ten jest zgniłym jajem!-krzyknął do drugiego i sam zaczął biec jak najszybciej.

-no nie znowu! Uh-tym razem udało mu się wyprzedzić towarzysza.-ha wygrałem!-odparł z zacieszem i uśmiechnął się promiennie.

-słodziak

-wcale nie!

-mój słodziak-odparł zadziornie wiedząc jaka będzie reakcja drugiego.

-bruh-brunet odrazu na te słowa poczerwieniał ale wtulił się w wmiare umięśnione ramiona rudowłosego.
Starszy zdjął ubrania pozostając w samych kąpielówkach i wbiegł do wody jak popażony.

-chodź makrelo! Woda jest ciepła

-w-wolałbym n-nie. Najwyżej nogi pomoczę.

-Osamu co się dzieję? Wiesz że mi wszystko możesz powiedzieć.-odparł zmartwiony, wychodząc z jeziora i podchodząc do partnera.

-muszę zdejmować ubrania?-zapytał z małymi łzami zbierającymi się w kącikach jego kawowych oczu.

-przecież wiesz że przy mnie się nie musisz wstydzić. Ale jak chcesz to możesz zostać w koszulce i kąpielówkach.

-dziękuję Ci.

-za co?

-za to że jesteś i mnie rozumiesz...-podszedł bliżej rudego i złączył ich usta w pełnym miłości pocałunku. Gdy oderwali się od siebie, między nimi powstała małą stróżka śliny po całkiem namiętnym pocałunku.-a teraz chodźmy tam razem. Oboje pluskali się w jeziorze, które tak naprawdę było tylko dla nich. Nikt inny nie znał tego miejsca. Zawsze spotykali się tu Gdy robiło się ciepłej, po pracy. Na niebie robiło się już ciemno I dochodziła dwudziesta druga.

-może wracajmy już? Jest ciemno.-odparł Dazai opatulony ręcznikiem po kąpieli.

-dobry pomysł. I udali się przez pola do budynku portowej mafii. Oczywiście nie odbyło by się bez jakichkolwiek przygód. Gdy już byli na końcu pul, usłyszeli szelest, a z krzaków wyłoniła się sarna i zaczęła ich gonić. Cudem udało im się ją zgubić Gdy weszli do jakiejś małej uliczki, na wybrzeżach miasta. W końcu około dwudziestej drugiej trzydzieści stali przed wejściem do wieżowca. Wyszli z windy i szli długim korytarzem przez wszystkie mieszkania ważniejszych osób w mafii. Nagle jedne z drzwi się otworzyły i wyszła zza nich Ozaki.

-a gdzie wy byliście chłopcy? Już jest późno przecież.

-my....my. zapomnieliśmy telefonów wziąść i tak jakoś wyszło...-odparł zmieszany Niziołek.

-To następnym razem o nich pamiętajcie, bo przecież jakby jutro wolnego nie było to byście pewnie zaspali do pracy.

-dobrze Kyoku-san już to się więcej nie powtórzy.

-dobrze to dobranoc chłocy.-odparła im na wychodne, gdyż odrazu po tym weszła z powrotem do mieszkania.

-dobranoc Kyoku-san...-odparli oboje na raz i sami udali się do pokoju rudzielca.

-wiesz co Dazai, musimy porozmawiać...o tobie i o tym wszystkim.

......

Dazai Osamu[Soukoku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz