Za 4 dni miaeliśmy wyjechać do Polski. Ja Eric i Kejt mieliśmy dostarczyć rannych do szpitala w Warszawie. Do tego czasu miałam jeździć z Rue i Ericiem po okolocy i zbierać rannych. Zakopywaliśmy też zwłoki. Dzisiaj pojechalismy w nową część terenu. Nigdy nie wymaze z głowy tego widoku. Rozwalone domy, porozrzucane przedmiotey codziennego użytku, porzucone zwierzęta i ...dzieci, a do tego jeszcze miliony ciał, kości i ogromne kałuże stwardnialej już krwi.
- Wioska- powiedział Eric.
- Ja i Prim pójdziemy na prawo, ty idź w drugą strone- powiedziała Rue biorąc karabin. Wzięłam swoją broń i ruszyłam za nią. Z początku myślałam ze nie znajdziemy tu wielu rannych. Jednakowoz później okazało się ze jest ich tu sporo. Opatrzylismy tych mniej rannych a tych bardziej przygotowałyśmy do transportu do szpitala. Gdy już prawie wszystko było gotowe, rozejzalam się do około. Zauważyłam ze jakiś chłopczyk podchodzi ciekawie do jakiegos dołu w ziemi. Ten dół.mi coś przypominał.... O mój boże przecież to.....
- Stój!- krzyknął biegnąc w stronę chłopca. Złapałam go mocno za ramię. W dół spadł komien. Wiedziałam ze nie zdążymy uciec. Wtulilam chłopca mocno w siebie starając się osłonić go własnym ciałem. Kamień cicho uderzył o ziemię.. Huk, blask, ból i krzyk.

CZYTASZ
Marzenia nie do wyrzucenia tylko do spełnienia
РазноеWitam. Jest to moja pierwsza książka więc nie spodziewajcie się jakiejś mega porywającej historii. Książka to powstała na podstawie moich snów i wyobrażeń mojej przyszłości. Powstała ona już dawno w wersji papierowej, ale mój przyjaciel namówił mnie...