40. Jesteś moją słabością

1.8K 127 41
                                    

[Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]

Katherina

Nienawidzę tego.

Nienawidzę jak się czuję bez niego.

Pusta, wybrakowana, nic nie warta.

Tak bardzo nienawidziłam tej części siebie, która nie rozumiała, że to nie była moja wina.

Bo przecież to nie ja go zostawiłam. Poczułam palący ból w dole podbrzusza. Był jak przeszywające ciało sztylety. Jakbym wpadła do lodowatej wody i tam właśnie tysiące, maleńkich kłujących igiełek zaczynało swoje tortury.

Pochyliłam się nad toaletą i zwymiotowałam. Nawet nie jestem w stanie stwierdzić, który to raz. Byłam już cholernie zmęczona. Musiałam być gotowa. Wszystkie moje mięśnie tężeją kiedy kolejna fala torsji pozbawia mnie oddechu. Naciskam spłuczkę i z cholernym trudem podnoszę się z podłogi.

Wlekę stopy po zimnych płytkach hotelowej łazienki. Zapieram dłonie na rantach umywalki mając nadzieje, że ta nie urwie się pod moim naporem. Zapieram się na niej całą sobą, czując jak każdy mięsień w ciele płonie. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i wzdrygnęłam się na widok jaki ujrzałam. Nie poznawałam już samej siebie, a to było niepokojące. 

Szara cera, sińce pod oczami. Zaczerwienione oczy. Blade i zaschnięte usta. Drobinki potu perliły się na czole. Moje ciało płonęło jakbym miała gorączkę. Nic na to nie mogłam poradzić. Stres zjadał mnie od środka. Nie byłam nawet w stanie wrócić do domu, po tym jak Antonio oznajmił, że pozwoli zjechać mi do podziemi.

Zobaczę go.

W końcu zobaczę go dzisiaj.

Serce wali mi jak oszalałe, jakby miało zaraz wyrwać się z piesi i rozgruchotać wszystkie żebra. Kładę na nim dłoń i pocieram to miejsce, biorąc kilka uspakajających oddechów. Potem pochylam się, upijając kilka łyków zimnej wody i przemywam twarz.

Musiałam być gotowa na spotkanie z nim. Przez cały miesiąc myślałam co mu powiem. Targały mną przeróżne emocje począwszy od tych negatywnych po pozytywne. Nie mogłam go tak po prostu zaszufladkować. Bo tyle dla mnie zrobi. Był przy mnie. Wspierał mnie. Nie pozwolił skrzywdzić. Jednak teraz on jest tym, który sprawia mi najwięcej bólu. Nie wiem, w którym momencie mojego życia to się stało, że stał się moim całym światem. Że ten świat bez niego nie miał już żadnego sensu.

Świat bez jego dotyku, głosu, pieszczot, ust, czułości i troski.

Właśnie troska. Był jedyną osobą prócz Samanty, która dała mi prawdziwą rodzinę i dom. 

Westchnienie wyrwało się z moich ust kiedy padałam na miękki hotelowym materac. Potrzebowałam tylko pięciu minut i znowu będę sobą. 

Starą Katie. 

Przymykam oczy.

         Kiedy podnoszę ponownie powieki pokój jest skąpany w mroku. Chwytam telefon, zastanawiając się co mnie zbudziło.

— Halo? — Mój głos jest niewiele głośniejszy od szeptu. — Antonio?

— Tak młoda, to ja. Nie zmieniłaś zdania?

Rozbudzam się całkowicie, bo wiem o co mu chodzi. Odsuwam urządzenie od ucha, patrząc na godzinę. Dwudziesta trzydzieści. Przecieram twarz.

— Tak. Nie zmieniłam. Chcę tam dzisiaj być. Jestem na górze pokój 306.

        Gdy drzwi windy się rozsunęły do niewielkiego pomieszczenia wpadło naelektryzowane, zimne powietrze. Mam wrażenie, że każdy włosek na mojej skórze unosi się i napina.

Złożona przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz