Rozdział 1

5 1 0
                                    

Allan:
Obudziłem się w całkiem dobrym humorze. Dzisiaj jest sobota, czyli mój ulubiony dzień tygodnia, bo nie muszę iść do szkoły i mam lekcję gry na gitarze. A właśnie, zapomniałem wspomnieć, że jedną z tych niewielu rzeczy, dzięki którym moje życie ma jeszcze jakiś sens, jest muzyka. Od 3 lat uczę się gry na gitarze i chyba jestem w tym całkiem dobry. Wiedzą o tym tylko moja mama i siostra, dzięki czemu unikam jeszcze większej ilości docinków ze strony bandy Charlie. W końcu znając ich na pewno by się na ten temat nieprzyjemnie wypowiedzieli tylko po to, żeby mnie dobić. Jak dobrze, że nie muszę się z nimi użerać poza szkołą.

Zajęcia zaczynam o dwunastej, więc po śniadaniu postanowiłem pójść jeszcze na krótki spacer. Wybrałem moja stałą trasę, czyli ścieżkę wokół jeziora w parku. Wychodząc z domu założyłem słuchawki i puściłem jedną z moich playlist. Zacząłem iść przed siebie. Lubię tędy chodzić, bo zawsze jest tu cicho i spokojnie. Jednak tym razem coś było nie tak. Gdy byłem gdzieś w połowie drogi usłyszałem jakieś stłumione głosy. Zdjąłem słuchawki i nasłuchiwałem. Dźwięki dochodziły gdzieś z mojej lewej strony. Zrobiłem kilka kroków w tamtą stronę, wyjrzałem zza drzewa i ...

No nie. Ja po prostu nie wierzę swojemu szczęściu.

Bo to, co tam zobaczyłem było niczym innym, jak piknikiem urządzonym sobie przez kogo? Oczywiście, przez moich ulubionych prześladowców. Siedzieli sobie przy parkowym stoliku z jedzeniem i o czymś rozmawiali śmiejąc się przy tym. Jest tyle ludzi na tej planecie, a ja musiałem natrafić akurat na nich. Dzięki Bogu, że byłem schowany za drzewem, w końcu kto wie co by zrobili widząc mnie tutaj. Po krótkiej chwili zacząłem się po cichu wycofywać, jednak na moje nieszczęście  nadepnąłem na suchą gałązkę, która zaszeleściła głośno pod moimi stopami. W tym momencie jeden z nich spojrzał w moją stronę.
Cholera. Zauważyli mnie.

- Proszę proszę, kogo my tutaj mamy? - powiedział ten chłopak, który ostatnio przygwoździł mnie do ściany.
- O czym ty mówisz Mike?- zapytała Olivia.
- Zobacz tylko kto nas odwiedził - odparł Mike szczerząc się głupio.
- Oo, spójrz Charlie, czy to nie nasza biedna ofiara losu? - zaczęła Olivia.
- Na to wygląda. Czego tutaj szukasz, co? Uważaj, bo jak się zgubisz to nikomu nie będzie się chciało marnować czasu na szukanie ciebie - odezwała się szyderczo Charlie. Cała grupka wybuchnęła śmiechem, a ja obmyślałem w głowie plan jak się stąd ulotnić.
Dlaczego mi się takie rzeczy przytrafiają?

- Dobra, fajnie się z wami gada, ale od patrzenia na was aż mi się niedobrze robi, więc będę już spadał - rzuciłem.
- Oj nie koleżko, ty się na razie nigdzie nie wybierasz - odezwał się drugi chłopak, chyba Ethan.
- Co ty na to żeby dać mu małą lekcję zanim sobie pójdzie? - spytał Mike.
- Bardzo chętnie - odparł Ethan.

Obaj wstali i zaczęli iść w moją stronę, jednak zanim mogliby mnie dotknąć, ja rzuciłem się do ucieczki. Biegłem przed siebie, byle dalej od nich. Zwolniłem dopiero po jakichś pięciu minutach. Spojrzałem na telefon. Była 11.26. Jeśli chciałem zdążyć na zajęcia to musiałem się pospieszyć. Szybkim krokiem udałem się w stronę mojego domu po gitarę, a następnie poszedłem już prosto na lekcję.

Wieczorem tego dnia ćwiczyłem granie nowej piosenki, kiedy z mojego telefonu wydobył sie dźwięk oznaczający nadejście wiadomości. Spojrzałem na wyświetlacz. Nowy SMS od Lily.

" Hejka, ogólnie to pytałam się taty i powiedział, że pomyśli nad tym wyjazdem. Według mnie to dobry znak, bo zazwyczaj od razu mówi nie, także miejmy nadzieję że się zgodzi. Jutro jeszcze opowiem Ci wszystko przez telefon"

Za niecały miesiąc ja i Lily obchodzimy nasze siedemnaste urodziny. Ostatnio wpadłem na pomysł, że z tej okazji moja siostra mogłaby do nas przylecieć na weekend, żeby świętować razem ze mną i z mamą. Wczoraj poprosiłem ją, by porozmawiała o tym z ojcem i wygląda na to, że może się zgodzić. Odpisałem:

"Trzymam kciuki żeby się udało. Do usłyszenia jutro"

Po tym odłożyłem telefon i położyłem się na łóżku. Byłoby świetnie, gdyby Lily przyjechała do nas na urodziny. Zrobilibyśmy sobie takie mini przyjęcie ze wszystkimi rzeczami, które uwielbialiśmy, kiedy byliśmy mali. Chciałbym, żeby mogła się uwolnić od ojca chociaż na te dwa dni, jednak teraz to tak naprawdę od niego zależy, czy się uda. No nic. Jedyne co mogę teraz zrobić, to mieć nadzieję, że się zgodzi.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 03, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wszystko, Co Nas ŁączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz