IV. Powrót do Sengakru

15 1 0
                                    

- To tu- powiedziała Costia wskazując wykuty w skale dom. Był śliczny i zdobiony tutejszymi minerałami. Przy oknach i drzwiach miał wyrzeźbione przeróżne wzory. Na jego widok Gaia uśmiechnęła się.

- Ładnie tu- powiedziała, a kącik ust Costii lekko uniósł się- Wchodzimy?- zapytała.

- Nie. Poczekasz tutaj- odpowiedziała wchodząc do swojej twierdzy i zostawiając strażniczkę płomienia na zewnątrz. Środek budynku był jeszcze piękniejszy. W holu znajdował się ogromny starożytny dywan, a wiszące stare lampy nadawały temu wszystkiemu swój urok. Costia przeszła przez hol, a następnie zeszła schodami w dół. Nie był już tak piękny jak góra twierdzy. Nie było nic prócz betonowej podłogi, kamiennych ścian i paru zakurzonych krat zamykanych na wyjątkowo mały klucz. Za jedną z krat stała ciemnej karnacji wojowniczka o kręconych krótkich włosach. Była to Indra, która zjechała strażniczkę ponurym i wkurzonym wzrokiem.

- Zabije Cię- oznajmiła Indra.

- Twoja córka... Gaia tu jest. Miałam Cię wypuścić więc przemyśl dobrze swoje kolejne słowa- odpowiedziała Costia ponurym wyrazem twarzy. Z kieszeni wyciągnęła mały klucz, który włożyła do zamku i go przekręciła. Drzwii zaskrzypiały.

- Gdzie jest?- zapytała.

- Nie szukam wojny Indro. Zapobiegam jej.

- Strzałka w nodze i wrzucenie mnie do lochu nie jest nie szukaniem wojny- odpowiedziała, a Costia uniosła głowę do góry.

- Bronię świętej ziemi. Znam was i gdybym zachowywała się jak wy to prawdopodobnie po wejściu na ten święty teren... zabiła bym was- oznajmiła Costia unosząc brew- A jeśli wciąż chcesz tracić czas na zbędne rozmowy, to nie ze mną- dodała, a wojowniczka podążyła za strażniczką mierząc ją od tyłu groźnym, nieufnym wzrokiem. Wrota twierdzy Costii chwilę później otworzyły się. Gaia zrobiła krok do przodu, a strażniczka grobowca kazała się cofnąć trzymając na szyi Indry nóż- Skąd mam pewność, że mnie nie oszukacie?- zapytała.

- Nic nie rób Indrze. Nie oszykamy cię- odparła Gaia z pewnością.

- Chce tylko, aby Lexa czuła się bezpiecznie. Aby jej życie w płomieniu nie było torturą. Chce przywrócić należyty porządek w płomieniu. Ale muszę mieć pewność, że mnie nie oszukujecie. Spotkam się z Clarke z dala od waszych ludzi- oznajmiła dociskając nóż do szyi Indry- Tutaj- dodała.

- Jest w ciężkim stanie- odpowiedziała Gaia, a Indra podjęła nieudaną próbę ucieczki spod ostrza. Costia wyciągnęła z saszetki otrutą strzałkę i wbiła ją w brzuch Indry. Starsza kobieta po paru sekundach upadła na ziemię, a Gaia podbiegła do matki- Jest inny sposób... Pozwól mi opatrzyć ranę Indry, zamkniesz ją w lochu. Wrócimy po nią dopiero gdy będzie po wszystkim. Będzie twoim zabezpieczeniem, a ja nie ryzykowała bym życiem własnej matki.

- Indra nie potrzebuję opatrunku. Rana jest płytka- stwierdziła- Zgadzam się na twoją propozycję Gaio, strażniczko płomienia- dodała wyciągając dłoń do wystającej z ziemi dziewczyny- Podróże w nocy są niebezpieczne. Czyha tu wiele stworzeń. Możesz zostać na noc. Ruszymy o świcie.

- Nie ma takiej konieczności. Idąc tutaj szłam w nocy. Nie ma czasu na przystanki. W czasie leży los wielu z nas.

- A więc ruszajmy- odpowiedziała. Kobiety nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa przemierzały wzgórza bez przerwy. Strażniczka Gaia nie męczyła się. Wyprawy takie dla ludzi Sengakru nie są niczym nowym. Są przystosowani do długodystansowych podróży w poszukiwaniu lepszego życia. Strażniczka grobowca Costia nie wyruszała na wyprawy. Czas spędzała w grobowcu, w jego pobliżu bądź w swojej twierdzy ćwicząc manewry obronne. Nie podróżowała po planecie Alfa od wielu lat. Podróż przez wolne tempo Costii trwała trzynaście i pół godziny. Po dotarciu oczom Costii ukazała się bieda i spokój. Nie tego oczekiwała od wojowników i "morderców".

- Dotarliśmy- powiedziała Gaia- Clarke jest w komnacie pod kapsułą, ale musimy poczekać do zmroku- dodała- Nie wszyscy wiedzą o płomieniu i problemach. Nie mogą Cię zauważyć Costio.

- Gdzie przeczekamy?- zapytała, a Gaia wskazała na głaz za krzakiem.

- Dam znać Raven i Clarke. Musisz poczekać. Jeśli usłyszysz kroki... wespnij się na drzewo- powiedziała, po czym ruszyła w stronę obozu. Została przywitana przez Murphy'ego i Raven gorącym uściskiem.

- Tyle czasu?- zapytał Murphy, a Gaia spojrzała na Raven- Myśleliśmy już, że są tu inni i was zabili- dodał.

- Murphy nie. Jestem zmęczona nie mam sił gadać- powiedziała, a on odszedł odwracając się od czasu do czasu w jej stronę.

- Mogłaś coś innego wymyśleć. Teraz coś podejrzewa- oznajmiła Raven, a Gaia złapała ją za rękę i wprowadziła do komnaty.

- Gdzie jest Clarke?- zapytała Gaia  patrząc na puste łoże i syf na blatach.

- W swoim pokoju. Zbyt długo was nie było... Podejrzewali coś.

- Raven... Nie jesteśmy sami na planecie Alfa.

- Jak to nie jesteśmy sami?- zapytała marszcząc brwii- ... Próba...

- Jest ze mną strażniczka grobowca... Miała M-Cap i porwała Indrę.

- Gdzie jest teraz?- zapytała Raven.

- Indra? Jako zakładnik w jej twierdzy. Strażniczka grobowca chce mieć pewność, że zadbamy o to aby Lexa nie cierpiała i że przywrócimy równowagę w płomieniu.

- Czemu jej na tym zależy?- zadawała kolejne pytania.

- To jest Costia. Była pierwsza miłość Lexy.

- Nie możliwe... Costia nie żyje. Zabili ją ludzie Azgedy... Królowa Lodu.

- To nie prawda. Chcieli osłabić Lexe... Zrzucić ją z tronu. Costia była więziona przez Azgedę przez wiele lat. Co z Clarke?- zapytała Gaia zbierając porozrzucane składniki.

- Gdy wyszłaś dostała ataku. Dostaje go przynajmniej trzy razy dziennie. Macie M- Cap?

- Costia go ma przy sobie. O zmroku wprowadzę ją do komnaty. Sprowadzisz tu Clarke. Inaczej nie dostaniemy maszyny. Zostawiłaś ją samą?

- Przychodzę tam często. Daje jej lek, gdy dostaje ataku- odparła Raven.

- Lek?- zapytała Gaia.

- Z twojego przepisu.

- Dajesz jej go codziennie. Cholera Raven- wkurzyła się po czym wzięła głębsze wdechy- W zbyt dużej ilości wyniszcza korę mózgową- dodała, a Raven spojrzała na strażniczkę- Może upośledzić Clarke. Pójdę do niej, a ty o zmroku wyjdź w zachodnią stronę lasu. Costia prawdopodobnie będzie na drzewie, ale usłyszy Cię. Powiedz, że przysłałam Cię po Nią.

The 100~ Płomień KomandorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz