W sobotę do południa Eleanor specjalnie nie jeździła konno, żeby nie natknąć się na Jacka. Nie mając partnera do tenisa, zdecydowała pograć w squasha. Sama. Spociła się przy tym tak, że musiała zaraz potem wziąć prysznic. Kiedy zjadła lunch, wyjrzała przez okno. Wyjątkowo słońce prażyło jak oszalałe, więc zamarzyła o tym, żeby schronić się w lesie lub wybrać nad jakąś wodę. W końcu zwyciężyło praktyczne rozwiązanie i zdecydowała, że pojedzie rowerem nad rzekę. Przebrała się nawet w dwuczęściowy strój kąpielowy, żeby złapać więcej słońca. W końcu taki dzień w Anglii jest jak wygrana na loterii.
Na miejscu nie było żywej duszy i tak właśnie miało być. W końcu była na swoim terenie. Rozłożyła ręcznik na trawie, tuż obok miejsca, w którym było piaszczyste zejście do wody, potem rozebrała się, rzuciła ubrania na ręcznik i powoli weszła do wody.
Rzeka była zimna, ale i tak sprawiła jej przyjemność przy tym upale. Jednak dłuższe przebywanie w wodzie mogło spowodować hipotermię, więc po chwili wróciła na ręcznik, położyła się na słońcu i zamknęła oczy.
– Niebezpiecznie tak zasypiać na słońcu. – Usłyszała nad sobą męski głos i otworzyła oczy.
To był Jack. Ale nie po prostu Jack, tylko Jack w samych kąpielówkach! W panice próbowała się zakryć rąbkiem ręcznika, ale efekt był taki, że z niego spadła na trawę, która wbiła jej się w tyłek. A fałdka na brzuchu zrolowała się nieapetycznie.
– A co ty tu robisz?! – pisnęła.
– Mógłbym spytać o to samo. Mój dziadek mieszka niedaleko. Można powiedzieć, że wychowałem się nad tą rzeką, bo spędzałem tu każde wakacje.
To ciekawe, że wcześniej się nie spotkaliśmy – pomyślała, ale zachowała to dla siebie. Za to wstała i owinęła się ręcznikiem.
– Miałam nadzieję, że będę tu sama.
– A ja nie. Wyjeżdżam jutro i miłe towarzystwo mi się przyda – odparł. – Pływałaś już?
– Tak, ale woda jest bardzo zimna.
– Jak zawsze – zaśmiał się. – Patrz i podziwiaj – dodał, po czym wbiegł do rzeki.
Wariat! – pomyślała Ellie, słysząc jak syczy z zimna.
Ona za to wytrzepała ręcznik i rozłożyła go z powrotem na trawie.
– Wchodź, Elle, woda jest boska!
– Raczej nie bardzo.
– Wchodź, nie bądź cykorem!
Eleanor rozważyła za i przeciw i uznała, że nie zaszkodzi utrzeć nosa pyszałkowi. Weszła do wody. Rzeczywiście, za drugim razem zimno nie było już tak przejmujące. Przepłynęła kawałek, a potem znowu wyszła na brzeg i położyła się na ręczniku.
Po chwili Jack znowu stał nad nią.
– Powinnaś się posmarować kremem z filtrem. Będziesz miała oparzenia słoneczne.
– Zawsze jesteś taki ekspansywny? – spytała i zauważyła, że mina mu nieco zrzedła.
– Uważasz, że jestem nachalny?
– Tylko troszeczkę, ale jednak.
– Ale jednak powinnaś użyć filtra.
– Nie wzięłam.
– A ja mam.
– Ty nie potrzebujesz – zaśmiała się, patrząc na opaleniznę bruneta.
– Ale ty tak. To jak? Posmarować cię?
CZYTASZ
DZIEWCZYNA Z WYŻSZYCH SFER
ChickLit[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONA] Eleanor jest absolwentką prawa. Wraca z Londynu do domu i po wakacjach ma zacząć praktyki w kancelarii w manchesterskim City. Dziewczyna jest córką lorda Bethella, również prawnika. Za zgodą jej ojca zaczyna się wokół niej kręc...