Wyjazd i zlodziej ||12

258 14 1
                                    

---------------------------------------------------------------

1000 na kolejnej książce. WOW. Bardzo wam za to dziękuje, i nie myślałam że moja "opowieść" się wybije. Jakkolwiek. Naprawdę, nie wiem, co zrobiłam takiego. Czy ten fanfik jest w ogóle dobry? Ale naprawdę miło się czyta, te wszystkie pozytywne komentarze. Dziękuje <3

-------------------------------------------------------------------

// Skip time // 10:28  //


Właśnie się obudziłam. Zauważyłam że Bartka nie ma w pokoju. Stwierdziłam że wcześniej się obudził, czy coś w tym stylu. Wstałam, wzięłam ubrania, i poszłam do łazienki.  Po umyciu się, założyłam dzisiaj oversize koszulkę. Czarną, z rysunkiem szaro-białego motoru. Założyłam także czarne parachute, i rozsuwaną basic bluzę, w kolorze czarnym. Nie zamierzałam się dzisiaj malować, więc od razu zeszłam na dół.

- Cześć! - Energicznie powitałam wszystkich, siedzących na dole. Każdy również mi odpowiedział. Po jakimś czasie od zejścia, naszło mi na myśl, jedno pytanie, więc od razu je zadałam. - Gdzie jest Bartek?

- Twój chłopak wyjechał. - Z uśmiechem mi odpowiedziała Wikunia. Specjalnie zrobiła przerwę tutaj, abym się zbulwersowała, ale nie. Ja nie dam im wygranej. - Kazał nam Ci powiedzieć, bo nie chciał Cię budzić. Rano dostał informację jakąś od rodziny, i musiał pojechać. Za dwa dni wróci. 

Trochę przejęłam się, dlaczego musiał nagle wyjechać, i co się stało, ale próbowałam o tym nie myśleć. Napisałam tylko do chłopaka wiadomość "Miłego dnia <3." Żeby zrobiło mu się miło, gdy to zobaczy. Zauważyłam że genzie strasznie mnie zmieniło. Na lepsze.


// Skip time // 2 dni później //


Dostałam informację od Bartka, że za niedługo będzie. Gdy usłyszałam otwieranie drzwi, od razu do nich podbiegłam i zobaczyłam w nich Niebieskowłosego. A no tak, zapomniałam powiedzieć, że się przefarbował jakiś czas temu.

- Nudno tu było bez ciebie. - Przytuliłam się do chłopaka, a ten mnie pocałował. Mimo wszystko, nie wiem. Brakowało mi go. Potwierdziło mi to wszystko.

- EERTEEK! - Z uśmiechem rozciągnęły patrząc na nas, Hania z Wiką. 

Dowiedziałam się, że u dziadków Bartka, było jakieś włamanie. Po prostu, ktoś zgubił kluczyki, i jakaś osoba jakimś cudem, dowiedziała się do którego one są domu. Szczęście że nic wartościowego nie ukradli, bo prawdopodobnie nie zdążyli. Rodzice Bartka, wyjechali gdzieś na ferie, i dlatego Bartek pojechał aby wymienić zamek, i się nimi zaopiekować, choć trochę. Idealnie do tej sytuacji pasuje "Nieprawdopodobne a jednak."

Gdy już przysypiałam, poszłam do łazienki, aby się ogarnąć. Wyjęłam sobie kolczyk z nosa, zmyłam makijaż, i umyłam siebie i twarz. Przebrałam się także w piżamę.

Właśnie wróciłam z łazienki, do pokoju.

- Dobranoc. - Powiedziałam kładząc się spać, na moim materacu. Widziałam że chłopak jeszcze nie śpi, a dokładniej korzystał z telefonu.

- Nie jest Ci tam niewygodnie? - Z uśmieszkiem zapytał się mnie chłopak

- N I E - Sarkastycznie mu odpowiedziałam, podkreślając każdą literę. Bardzo dobrze wiedziałam co ma namyśli, ale uwielbiam wkurwiać ludzi. 

- A chcesz sprawdzić gdzie wygodniej? - Śmiejąc się, odpowiedział mi. 

- A jak nie chce mi się wstawać? - Zapytałam. Oczywiście plan był, aby go wkruwić, ale rzeczywiście nie chciało mi się wstać. Myślałam że się uśmiechnie, i odpuści, albo będzie dalej ze mną rozmawiał. ALE NIE. Typ podszedł mnie do mojego materacu, wziął mnie na ręce i przeniósł. 

Never say Never || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz