Rozdział 9 - Wakacje

227 18 38
                                    

Na zakończenie roku szkolnego szedłem z wielkim uśmiechem na twarzy. Tak długo na to czekałem. Przez to, że zawsze starałem się być najlepszy, byłem strasznie wykończony, ale i tak nie dawałem tego po sobie poznać. Uśmiechałem się szeroko do ludzi podczas gdy przechodziłem obok nich w drodze na salę gdzie miał się odbyć apel, który podsumowywał ten rok.

Powinno być ciężko kogokolwiek rozpoznać przez to, że obowiązywał określony strój, czyli czarne spodnie lub u dziewczyn spódnica oraz biała koszula, ale mimo to ja od razu rozpoznałem zdezorientowanego George'a który szukał miejsca gdzie ma usiąść mimo, że na każdym rzędzie krzeseł była duża kartka z numerem klasy która powinna w nim usiąść.

Podszedłem do bruneta od tyłu najciszej jak umiałem po czym zasłoniłem mu oczy dłońmi.

- Clay! Nie wygłupiaj się. Szukam nam miejsca - krzyknął brunet.

Odsłoniłem jego oczy.

- Przecież dosłownie stoimy obok tego rzędu- powiedziałem po czym wybuchłem śmiechem.

- Jak to? - zapytał.

Złapałem bruneta za ramiona i odsunąłem go lekko od krzesła po czym dając mu głowę na ramię, wskazałem palcem dużą kartkę z numerem naszej klasy.

- Em, ja to wiedziałem przecież. - powiedział George a ja roześmiałem się jeszcze bardziej.

Uroczystość trwała oczywiście dość długo. Zapewne zanudziłbym się gdyby nie to, że prawie cały czas musiałem wychodzić na środek sali, ponieważ dostawałem jakąś nagrodę.  Aby uniknąć przeciskania się przez wszystkich, usiadłem na dobrym taktycznie miejscu, czyli na ostatnim krześle przez co siedziałem tylko obok George'a. Okazało się, że nawet udało mi się zdobyć najwyższą średnią w tej szkole.

- George, pomożesz mi trochę?- zapytałem gdy już wychodziliśmy ze szkoły.

- Nie. Trzeba było nie być takim kujonem- odpowiedział mi brunet śmiejąc się oraz przewracając oczami.

Podszedłem do ławki na korytarzu po czym położyłem na niej jakieś książki, dyplomy, medale, a nawet piłkę  koszykową. Te właśnie rzeczy dostałem za branie udziału w licznych konkursach oraz zawodach sportowych. Nie przemyślałem tego niestety przez co nie wiedziałem jak teraz mogę wrócić do domu. Na pewno nie na motorze.

Spojrzałem na George'a ponownie i wtedy ujrzałem jak bardzo jest we mnie wpatrzony. Nie wiem skąd dostałem nagłego przypływu odwagi przez co postanowiłem o to zapytać.

- Dlaczego się tak na mnie gapisz?- zapytałem i zaśmiałem się.

George się speszył i zaczął nerwowo patrzeć po całym korytarzu tak, żeby tylko nie spojrzeć na mnie. 

- Fajnie wyglądasz. - powiedział po dłuższej chwili a ja otworzyłem szerzej oczy zaskoczony jego odpowiedzią.

- Dziękuję. 

Poczułem się dziwnie nerwowo i chyba miałem motylki w brzuchu które wręcz tam szalały.

- Mogę iść z tobą do twojego domu zanieść te rzeczy a później wrócimy tutaj po twój motor - odezwał się znowu George który najwidoczniej również poczuł się niekomfortowo, ponieważ zaczął nerwowo drapać się po szyi i w tył głowy.

Już miałem mu odpowiedzieć, ale rozproszyłem się, gdy ktoś nagle mnie objął od tyłu. Obróciłem głowę ciesząc się, że być może to Nick, jednak on stał trochę z tyłu wraz z Karl'em patrząc na mnie, a mnie obejmował niestety Tyler.

- Tyler zostaw mnie. Pan Morris już coś mówił na ten temat.- Odezwałem się pierwszy.

- Ale właśnie się skończył rok szkolny, więc on nie może mi nic zrobić. A tak po za tym, mam wspaniałą wiadomość. Specjalnie dla ciebie nie zdałem klasy, więc jak wrócimy do szkoły to będziemy mogli razem siedzieć w ławce na lekcjach.

Kiedy ciebie już nie ma [dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz