Ilość słów: 5965
— Za Felixa! — krzyknął Jisung stykając się ze wszystkimi kieliszkami na raz.
Lee Felix obchodził właśnie swoje dziewiętnaste urodziny. Świętował swoją długo wyczekiwaną pełnoletność z Jisungiem, Bang Chanem, Changbinem, Seungminem, Minho i Jeonginem. Czyli z jego najlepszymi przyjaciółmi. Jedyni, którym ufał, i którym mógł dać miano swoich przyjaciół.
Wszyscy od razu jednym ciurkiem opróżnili przezroczyste naczynia kładąc je na stół z charakterystycznym plaskiem. Lee skrzywił się na smak palący jego gardło i zacisnął lekko powieki.
— A co to za gówno? — skrzywił się Jeongin mając ochotę zwrócić to co przed chwilą połknął.
— Może gdybyś częściej z nami pił to byłoby ci łatwiej — odpowiedział Changbin śmiejąc się lekko.
— Bin ma rację, powinieneś częściej z nami pić — krzyknął Minho, a kilka krótkich sekund później zniknął gdzieś w tłumie ciągnąc Felixa za rękę. Reszta szybko poszła za nimi zanim naprawdę ich zgubią — Idźmy się schlać.
— Cieszy mnie taki obrót spraw — zaśmiał się blondyn rozglądając się po klubie. Był tu może z raz jednak jedyne co pamiętał z tego wydarzenia to to, że się okropnie upił. Z wszystkich klubów w jakich byli ten był najlepszy i to właśnie dlatego świętują w nim jego urodziny. Rzadko się w nim pojawiali ze względu na odległość ale w tak ważnym dniu zebrali się tu nie interesując się tym jak wrócą.
— O czym tak myślisz? — zagadał starszy Lee.
— Mało istotne, gdzie mnie ciągniesz? — zapytał, lecz po chwili stanęli przed jednym dużym blatem na którym było kilkanaście jak nie kilkadziesiąt małych, podłużnych kieliszków wypełnionych przezroczystą cieczą.
— Wszystko jest już gotowe, możesz zerować! — krzyknął Lee know klaskając z ekscytacji. — Mamy po piętnaście kieliszków. Ten, który wyzeruje drugi mówi temu pierwszemu swoje trzy najbardziej żałosne sekrety i może zrobić z nimi co chce.
— Wchodzę w to — zgodził się od razu nie myśląc nad możliwym wstydem. Był pewien, że wygra.
— A my to co? Wy sobie będziecie pić a nas zostawiacie w tyle? Wiesz co Minho?! Tak się nie robi — oburzył się Jisung.
— Na was przyjdzie pora — uśmiechnął się tajemniczo i spojrzał na Felixa, który był już gotowy i stał przy barze. Minho również szybko podszedł do blatu i spojrzał znacząco na Jisunga. — Odliczaj.
— Miałem nadzieję, że to powiesz — uśmiechnął się od ucha do ucha. — Trzy.. dwa.. jeden... Start! — krzyknął, a chłopacy od razu przechylili do ust pierwsze kieliszki. Felix cały czas obserwował jak radzi sobie starszy i musiał przyznać, że lekko się zdenerwował. Radził sobie lepiej niż on i był po prostu szybszy.
To bardzo nie spodobało się Felixowi, który nawet nie trzymał alkoholu w buzi tylko od razu przechylał szklanke. Ledwo czuł smak trunku, który od razu znalazł się w jego żołądku.
Wiedział, że takie szybkie wlewanie w siebie procentów nie jest najlepszym pomysłem i szybko przyjdzie mu upojenie, lecz nie przejął się tym jakoś bardzo. Dla niego liczyła się dobra zabawa, a co jak co on bawił się najlepiej, w końcu to jego urodziny. To on był główną atrakcją.
Przechylił ostatni kieliszek mając nadzieję, że przegonił lino, ale niestety był w błędzie. Odłożył szkło na stół i rozejrzał się po swoich przyjaciołach. Lino był już wśród nich ucieszony jak Han, a nawet i lepiej. Podszedł do nich czując jak kręci mu się w głowie.
CZYTASZ
TAXI || hyunlix +¹⁸
FanfictionFelix świętuje swoje dziewiętnaste urodziny ze znajomymi w klubie. Z racji tego, że mieszka dość daleko od miejsca imprezy, jego znajomi odprowadzają go do taxówki, w której Lee chcę spędzić upojne chwilę. Ale czy taxówkarz będzie chętny na te pijac...