2019
Siedzieliśmy w kościele patrzyłam na jej trumne. Nie wiem jak, ale czułam koło jej miejsca spoczynku nie bywały spokój. Chyba była w lepszym miejscu niż na ziemi, nie znałam jej za dobrze, ale zawsze wydawała mi się dziwna i nigdy jakoś nie miałam ochoty do niej podejść i pogadać z nią. Patrzyłam na jej rodziców mało ich przejmowało to, że właśnie żegnają własną córkę. Jej brat też wyglądał jakby chciał z tamtad wyjść. Jedyny co wiedziałam o jej rodzinie to to, że jej rodzice prowadzili fabrykę i mieli bardzo dużo pieniędzy, więc zgaduje, że nie spędzali ze swoimi dziećmi za dużo czasu. Natomiast jej brat był dosyć popularnym młodym koszykarzem. Klasa moja i tej dziewczyny była na jej pogrzebie, ale wszyscy albo się śmiali albo rozmawiali, że dobrze, że nie żyje nikt nie chciał jej w tym mieście. Nawet jej własna rodzina rozmawiała o tym, że kiedy to już się skończy bo muszą wracać do fabryki. Po pewnym czasie pogrzeb wkońcu się zaczął i kiedy doszło do pożegnalnych słów listów pojawiła się dziewczyna nikomu nie zna. Podeszła do mównicy, była ubrana w czarną długa sukienkę włosy miała długie do pasa również czarne, miała bardzo mocny makijaż i długie buty na słupkach. Kiedy przechodziła koło mnie odrazu poczułam smutek,który jej towarzyszył i łzy w oczach które próbowała trzymać i nie wypuszczać ich na swoją twarz pokrytą bardzo jasnym pudrem. Zaczęła mówić i wtedy nikt nie miał odwagi nic powiedzieć ani odezwać się jednym słowem. Jej głos był bardzo donośny, ale bardzo delikatny.
"Przyszliśmy wszyscy pożegnać naszą przyjaciółkę, córkę, koleżankę Agnes Sun. Była z nami przez 17 lat swojego życia. Mamy nadzieję, że tam gdzie jest znajdzie spokój, którego tutaj nie mogła znaleźć. Szczerze nie będę czytać tych głupot nikt z was jej nie lubił nikt jej tutaj nie chciał, wszyscy cieszycie się, że jeden problem z głowy. Nawet jej rodzice chcieli uwolnić się od jak ją nazywali "niedorajdą życiową". A czy ktoś z was w ogóle wiedział kim ona była? Dlaczego była jak to wy uważaliście "dziwna"? Czasami wystarczyło by z nią porozmawiać, ale wy woleliście się nad nią znęcać psychicznie nazywać ją dziwna, idiotka, śmiać się, że kto w ogóle był by wstanie ją pokochać kto ją stworzył. Teraz powinniście być szczęśliwymi, że jej już nie ma. Możecie świętować wasz problem zniknął."
Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, ona powiedziała prawdę i to co wszyscy myśleli czuli robili tylko na głos. Po pewnym czasie staliśmy już na cmentarzu cały czas patrzyłam na tą dziewczynę. Patrzyła jak Agnes chowali do ziemi, widziałam, że czuła ból. Po pogrzebie wszyscy rozeszli się do swoich aut albo w stronę swoich domów. Ja też wróciłam do domu, jednak moje myśli cały czas krążyły kim była tamta dziewczyna,skąd znała Agnes i czy coś ją łączyło z nią. Nie wiem czemu, ale naprawdę nie dawało mi to spokoju. Nigdy wcześniej nie interesowało mnie Agnes życie, ale po tym jak tamta dziewczyna powiedziała tamto przemówienie, zaczęły mnie nękać tamte pytania, które zadawała. Była już 2 w nocy a ja dalej patrzyłam się w sufit i nie mogłam zasnąć nie było to dla mnie normalne. Nie wiem czy w ogóle spałam tej nocy czy nie. Wstałam rano z łóżka i poszłam do kuchni patrzyłam na dom Agnes który sąsiadował z moim. Spojrzałam w okno w jej pokoju przez które zawsze patrzyła z słuchawkami na uszach. Zawsze pełna uśmiechu patrzyła na dół, gdzie były jej kwiaty, które sądziła każdej wiosny odkąd skończyła 12 lat. Nigdy nie rozumiałam dlaczego ona cieszyła się, jak widziała kwiaty. Wyszłam z domu do szkoły usiadłam w swojej ławce i patrzyłam na miejsce w którym niegdyś Agnes siedziała. Zawsze kiedy na nią patrzyłam cieszyła się do mnie i machała wydawała mi się wtedy dziwna. Jednak po wczoraj zaczęłam się zastanawiać czy ona poprostu nie szukała kontaktu. Lekcje minęły szybko a ja poszłam szukać tej dziewczyny z pogrzebu. Przeczucie mówiło mi, że jest na cmentarzu i tam ją też znalazłam. Najpierw bałam się do niej podejść, ale nie wydawała się jakaś straszna, ale nie wiem czego się obawiałam. Wkońcu ona sama mnie zauważyła i zawołała mnie ręką. Podeszłam do niej i usiadłam na ławce obok.
Widziałam ciebie na pogrzebie. Byłaś jakąś koleżanka Agnes?- Zapytała dziewczyna.
Nie, chodziła ze mną do klasy to wszystko.- Odpowiedziałam jej, nie wiedziałam dlaczego akurat mnie zauważyła, niczym się nie wyróżniałam.
Jako jedyna miałaś poważną mine dlatego ciebie zobaczyłam w tłumie innych ludzi.- Powiedziała dziewczyna, wytrzeszczyłam oczy, przecież nie powiedziałam tego na głos a ona mi odpowiedziała. Czy ona umie czytać w myślach?
Tak, a ty ją znałaś? To co mówiłaś o niej i to co inni o niej myśli wskazuje, że coś łączyło ciebie z nią.- Zapytałam ją.
Była moją dziewczyną poznałam ją za późno poprostu. Nie umiałam docenić tego jaką była cudowną i wyjątkową osobą.- Powiedziała czarnowłosa. Szkoda mi jej było, ale chyba tak samo traktowała Agnes jak każdy uważając ją za dziwną.
Przykro mi z powodu twojej straty. Jak ona w ogóle zginęła? Bo słyszałam dużo wersji.- Zapytałam się jej, wtedy jej oczy napełniły się łzami.
Popełniła samobójstwo, powiesiła się w swoim pokoju. Kiedy jak zwykle jej rodziców i brata nie było w domu. A do mnie dzwoniła, żeby powiedzieć ostani raz kocham ciebie, ale ja wtedy musiałam być zajęta.- Odpowiedziała dziewczyna z łamiącym się głosem na każdym słowie. Nigdy bym nie przypuszczała, że zabiła się zawsze uśmiechnięta i roześmiana dziewczyna. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego to zrobiła, kto był powodem, a może każdy z naszej wsi był winny za jej śmierć.
Ona popełniła samobójstwo? Przecież zawsze była uśmiechnięta, pełna życia.-Odpowiedziałam jej, nie wierząc, że naprawdę Agnes to zrobiła. Siedziałam z nią jeszcze trochę, a potem wróciłam do domu, ale zanim to zrobiłam, Louise(tak miała na imię czarno włosa) złapała mnie za rękę i zatrzymała.
Gabby, pomogłabyś mi znaleźć jakiś pamiętnik jej, chciałabym dowiedzieć się co czuła co myślała przez cały czas. Może chociaż tak jej pomogę. -Zapytała Louise.
Jasne, że ci pomoge, a nie możesz poprostu iść do jej domu i poprosić rodziców o to?- Zapytałam jej, a w jej oczach odrazu pojawił się strach.
Jej rodzice nie lubili mnie, za każdym razem nie wpuszczali mnie do domu, jak już byli w nim. Chyba domyślali się, że jesteśmy razem, a oni przecież idealni to córka też musiała być idealna.- Odpowiedziałam mi, wtedy zrozumiałam, że jednym z powodów nienawiści jej rodziców do niej było to, że była lesbijka.
Rozumiem, oczywiście pomogę Ci. Też chcę się dowiedzieć dlaczego to zrobiła.-Powiedziałam jej to, wtedy mnie puściła i wtedy wróciłam do domu.
CZYTASZ
Ta jedna inna
RomanceDziewczyna, którą nikt nigdy nie doceniał. Nie lubił uważał ją za dziwna inną. wkońcu miała dosyć