Wstałam wcześnie rano, żeby przygotować się na pierwszy dzień w nowej szkole. Ubrałam czarną spódnicę oraz bluzkę z długim rękawem. Pogoda dzisiaj nie dopisywała, dlatego na górę założyłam błękitną bluzę. Wykonałam lekki makijaż, a włosy zaplotłam w dwa dobierane warkocze. Na koniec popsikałam się perfumami i gotowa zeszłam na śniadanie. Stresowałam się nie tylko szkołą, ale również poznaniem Connora. Nie wiedziałam, jaki będzie miał do mnie stosunek. Będzie miły, czy może przeciwnie. Starałam się za dużo o tym nie myśleć.
- Cześć skarbie, jak się czujesz?
- Trochę się stresuje.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Żeby dodać mi otuchy, pocałowała mnie w czubek głowy.
- Odwiozę cię, ale najpierw śniadanie. - powiedziała podsuwając mi talerz z goframi
Szybko je zjadłam i razem z mamą pojechałam do szkoły. Droga nie była długa, więc szybko dotarłyśmy na miejsce. Budynek był ogromny, a przed nim ciągnął się parking dla uczniów i osobny dla personelu.
- Powodzenia. - powiedziała mama kiedy wysiadałam z samochodu
- Przyda się. - uśmiechnęłam się
Wysiadłam z auta i zaczęłam się rozglądać. Obok budynku szkoły znajdowało się dość duże boisko, na którym obecnie grali w piłkę nożną jacyś chłopcy. Przed szkołą postawione były ławki, na których siedzieli uczniowie. Z racji tego, że to mój pierwszy dzień musiałam podejść do sekretariatu. Był jeden mały problem. Nie wiedziałam, gdzie on jest. Weszłam do szkoły w poszukiwaniu tego pomieszczenia. Postanowiłam, że podejdę do grupki chłopaków, którzy stali niedaleko.
- Cześć wiecie, gdzie jest sekretariat? - zapytałam, zwracając na nich swoją uwagę
- Przepisałaś się pod koniec roku szkolnego? - zakpił jeden z nich
- Tak wyszło. To jak wiecie, gdzie jest?
- Na drugim pietrze, sala numer 3.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i poszłam w wyznaczonym kierunku
Chwilę po tym byłam już na miejscu. Zapukałam, a następnie weszłam do środka.
- Dzień dobry, jestem nową uczennicą.
- Dzień dobry, usiądź. - zrobiłam, tak jak powiedziała Pani dyrektor - Jak się nazywasz?
- Lea Evans.
- Powiedź mi, jak wyglądała twoja edukacja wcześniej?
- Uczyłam się zdalnie.
- Rozumiem, a jak wygląda sprawa z ocenami w takiej sytuacji?
- W ciągu roku szkolnego zdaje się kilka egzaminów, na podstawie których wystawiane są oceny półroczne i roczne.
- Dobrze, w takim razie nie mam więcej pytań.
Starsza kobieta wstała ze swojego fotela i podeszła do półki.
- Tutaj jest twój plan lekcji i kilka innych bardzo ważnych rzeczy. - podała mi teczkę
- Dziękuję. - zabrałam ją i wstałam
- Witamy w naszej szkole. - uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam***
Nastała w końcu długo wyczekiwana - oczywiście przeze mnie - przerwa obiadowa. Stanęłam w kolejce i czekałam na swoją porcję obiadu. Kiedy już ją dostałam, pojawił się kolejny mały problem. Nie wiedziałam, gdzie usiąść, wszystkie stoliki były zajęte, chociażby przez jedną osobę. Podeszłam do stolika, gdzie siedziała dziewczyna.
- Hej, mogę się przysiąść? - zapytałam niepewnie
- Jasne, siadaj. Jesteś nowa prawda?
- Tak, to mój pierwszy dzień.
- Tak myślałam. Jak się nazywasz?
- Jestem Lea. - przedstawiłam się
- Jakie piękne imię, ja jestem Madison. Jesteś stąd?
- Nie, niedawno się tutaj przeprowadziłam. Wcześniej mieszkałam w Cambridge.
- Chciałabym tam kiedyś polecieć. - wyznała z uśmiechem na ustach
Madison wydawała się bardzo przyjazną osobą. Szybko złapałyśmy wspólny język. Cieszyłam się, że już pierwszego dnia kogoś poznałam. Jak się potem okazała przez moje roztargnienie nie zauważyłam, że chodzimy razem do klasy.
- Super się gada, ale niestety trzeba iść na lekcję.
- Masz rację.
Zabrałyśmy swoje rzeczy i razem poszłyśmy do klasy. Kolejne lekcji minęły mi równie szybko jak poprzednie. Spakowałam swoje rzeczy i żegnając się z Madison, wyszłam z klasy. Przez moją nieuwagę na kogoś wpadłam. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam wysokiego blondyna, który patrzył na mnie złowrogo.
- Patrz jak łazisz. - wysyczał, a ja dopiero teraz zobaczyłam, że w ręce trzyma butelkę soku
- O matko, przepraszam. - wyciągnęłam z bocznej kieszonki plecaka chusteczki i zaczęłam wycierać mu bluzę
- Bierz te łapy sieroto. - krzyknął, przez co od razu oderwałam rękę od jego ubrania
- Naprawdę przepraszam.
- Dobra Connor odpuść. - zwrócił się do niego jakiś chłopak
- Connor? - zapytałam zaskoczona
Przez chwilę zaniemówiłam. Czy nie właśnie tak nazywał się syn Jack'a.
- Coś ci nie pasuję? - zapytał
- Nie nie, przepraszam. - odwróciłam się i jak najszybciej opuściłam mury szkoły
A co jeśli to właśnie był syn Jack'a. Tego obawiałam się najbardziej.***
- Lea chodź na obiad.- zawołała mama
Zeszłam na dół, chociaż wolałabym zostać w pokoju i w ogóle z niego nie wychodzić. Gdy tylko weszłam do kuchni, zamurowało mnie. Na przeciwko mnie stał ten blondyn ze szkoły.
- Lee to jest Connor, syn Jack'a. Connor to moja córka Lea. - przedstawiła nas mama
- Cześć. - przywitałam się patrząc w zielone oczy blondyna
Olał mnie. Spodziewałam się tego. Wyminął mnie i usiadł przy stole, co ja też uczyniłam. Już po chwili mama podała nam talerze z jedzeniem.
- Jak było na wycieczce? - zapytała go moja mama
- W porządku. - odpowiedział i lekko się uśmiechnął
- To dobrze. Niestety muszę was zostawić, praca wzywa. - zaśmiała się i po chwili zniknęła nam z oczu
Między nami przez dłuższą chwilę panowała nieprzyjemna cisza, którą w końcu postanowiłam przerwać.
- Dobra, słuchaj. Wiem, że nie zaczęliśmy dobrze i bardzo cię za to przepraszam.
- Nie, to ty mnie posłuchaj. Nie myśl sobie , że mnie przeprosisz i nagle będę dla ciebie miły. Nie chcę cię tu, rozumiesz?
Zabolało. Spodziewałam się, że będzie do mnie wrogo nastawiony, ale żeby aż tak.
- To przez tę bluzę? - zapytałam
- Nie przez bluzę, a przez ciebie. Nie mam zamiaru cię tolerować. Ani tu, ani w szkole. - wstał i odłożył naczynia do zmywarki - Jeszcze jedno. Nie mów nikomu, że razem mieszkamy.
Po tych słowach spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach i wyszedł. Pierwszy dzień a on już mnie nienawidzi. Zapowiada się ciekawie.________
Hejka, jak wam się podoba moja książka? Chwilę mnie nie było, ale nadrabiam 😅
Zapraszam was również na mojego Tik toka: Roxi_Watt.
CZYTASZ
Druga szansa
Fiksi RemajaLea jest nastolatką chorującą na białaczkę. Choroba sprawia jej duże problemy w normalnym funkcjonowaniu. Kiedy jej mama przeprowadza się do swojego partnera, ona musi zamieszkać z babcią. Według ustaleń po tym, jak wyzdrowieje, ma zamieszkać z nową...