26.

340 18 0
                                    

Jonathan

Czuję jak przelewa się przeze mnie fala tak wielkiej wściekłości, że mam ochotę obudzić Morgan i zrobić jej krzywdę. Dlaczego w ogóle przylazła do mojego mieszkania zamiast wrócić do siebie?!

Zanim sobie przypomnę, że na czas mojej nieobecności obiecała karmić Artema, do moich uszu dobiega dźwięk budzika dochodzący z jej telefonu.

Obserwuję jak wyciąga rękę, żeby włączyć drzemkę i chowa się pod kołdrę, czym mnie zaskakuje. Ona nie jest typem śpiocha, to zdążyłem zauważyć. Czego nie wiedziałem, to tego, że tak łatwo wpadnie w ramiona swojego byłego faceta, a sama myśl o tym sprawia, że ogarnia mnie ślepa furia.

Dlatego zupełnie nad sobą nie panując, podchodzę do łóżka i ściągam z niej okrycie, zauważając że ma na sobie jedną z moich koszulek, która teraz nie zakrywa jej nagich pośladków.

Jestem jednak zbyt wściekły, żeby skupiać się na tym seksownym tyłku.

Właściwie jestem tak wyprowadzony z równowagi odkąd dostałem fotkę od Stanleya, na której Morgan obmacuje się na ulicy z Samem, że... nawet nie potrafię tego nazwać.

Wiedziałem, że on nie jest jej obojętny, ale... z jakiegoś powodu to cholernie boli. Nie, powód jest dość prosty - bo postanowiłem się przed nią odsłonić i ją pokochać, a ona bez wahania wróciła do swojego byłego.

Bez pierdolonego wahania.

I nawet jeśli leży w moim łóżku mając na sobie moje ciuchy, to naprawdę niczego nie zmienia.

Zwłaszcza gdy nieprzytomnie unosi głowę i mruga jak nienormalna.

— Jonny...? — chrypi zaspanym głosem. — Kiedy wróciłeś?

Zaciskam zęby słysząc radość w jej tonie i przymykam powieki, żeby jej nie wygarnąć wszystkiego, co o niej myślę. Jest zbyt rano, a ja nie spałem pół nocy, bo tak się spieszyłem, żeby do niej wrócić.

Późnym popołudniem zapakowałem Harper i Jacoba ze sobą w samolot, a po przylocie odwiozłem ich do rodziców, żeby mama mogła się nimi zająć do czasu aż Scott nie wróci z Europy.

No i mam dzisiaj spotkanie z autorką, na której wydaniu mocno mi zależy, więc i tak musiałem wrócić do Chicago...

Morgan jednak była jednym z ważniejszych czynników zaważających na moim powrocie, co teraz przestaje być istotne, bo spoglądam na nią dygocąc z wściekłości, chociaż to, co się ze mnie wydobywa jest cholernie beznamiętne.

Witaj zwyczajowy Jonathanie, dawno cię tu nie było...

— Byłbym wdzięczny, gdybyś oddała klucz do mojego mieszkania... — nie panuję nad własnym chłodem. — i stąd wyszła.

Gwałtownie siada na łóżku, z oczami tak wielkimi, że nie potrafię od nich odwrócić wzroku.

Nawet jeśli zrobiła ze mnie idiotę całując się z innym gościem.

— Dlaczego taki jesteś? — pyta ze zdumieniem. — Co się...

Parskam z niedowierzaniem i posyłam jej lodowate spojrzenie.

Jeszcze ma czelność pytać, co się stało?!

— Znowu uderzyłaś się w głowę? Albo za dużo wypiłaś i masz dziury w pamięci? — warczę. — Może powinnaś odstawić alkohol skoro nie panujesz nad tym co ro...

— Możesz przestać?! — zrywa się z łóżka. — O czym ty mówisz, do cholery?! — podnosi głos, zakładając dłoń na biodrze. — Porozmawiaj ze mną, Jonny, a nie...

Wszystkie Nasze Kłamstwa [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz