Rozdział 4 cz.2

105 7 0
                                    

'Rose! Musisz iść do lekarza! Wstawaj!' obudził mnie głos mamy.


'Już wstaję.' zeszłam z materaca, pocierając oczy rękami.


Poszłam do łazienki, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Nie spałam tylko ja i moja mama. Zjadłam płatki na śniadanie i pojechałam do szpitala.


Siedziałam na korytarzu czekając na swoją kolej, robiąc sobie selfie w szpitalu.


'Rose Clifford!' usłyszałam głos Harry'ego.


Tylko się nie denerwuj. Jesteś w dobrych rękach. Powiedziałam sobie w duchu.


'Dzień dobry.' uśmiechnął się do mnie.


'Dobry.' odpowiedziałam siadając naprzeciw niego.


'Jak się czujesz? Boli cię coś? Zawroty głowy?' podszedł do mnie.


'Nie... Wszystko w porządku...'


Zaczął mnie badać. Przysłuchiwał się mojemu sercu przez długi czas.


'Dobra... Pobieramy krew' zaprowadził mnie do laboratorium gdzie pobrali mi krew po czym poszłam do domu.


'Hej, kochanie' przywitał mnie Ashton przyciągając do siebie.


'Tylko się nie całujcie, widzę was!' usłyszałam mamę z salonu.


'Ładnie to tak podsłuchiwać?' zaśmiałam się, usłyszałam jak się śmieje.


'Wpadłem na pewien pomysł... Mamy rok, a ty miałaś dużo planów... Może zrobisz listę, co chcesz zrobić, a ja postaram się to załatwić?'


Popatrzyłam na Ashtona. Kiedy miałam już mu odpowiedzieć do przedpokoju wpadli chłopcy.


'JUTRO JEST DYSKOTEKA!' byli przerażeni.


Idioci...


'A ty co? Idziesz, no nie?' zapytał Cal.


'Tak. Zabilibyście mnie gdybym nie poszła.'


'To jest racja.'


Mój telefon zaczął wibrować. Odebrałam bez zastanowienia.


 'Rose! Idziemy na zakupy!' to była RoKo.'


'Czyżby moja przyjaciółka nie miała w co się ubrać?!'


'Jak ty mnie dobrze znasz.'


'Okay, ale kiedy?'


'TERAZ! Otwórz mi, jestem pod twoimi drzwiami'


Podeszłam do drzwi nie rozłączając się.


'Za 3, 2, 1'


Otworzyłam drzwi.


'Hej!' zlustrowała chłopaków. 'Idziemy!' pociągnęła mnie za rękę i wyszłyśmy.


*Sklepy*


'I jak?' Roksa wyszła z przymierzalni w czarnej sukience.


'Beautiful'


'Mówisz tak o każdej!' pokazała mi język.


'Nie jestem ekspertem modowym' udałam obrażoną.


'Ja też nie' zaśmiałyśmy się.


Skończyło się na tym, że wzbogaciłam się o 3 płyty, trampki, szorty i tank top, a Roksane o sukienkę.


'Jesteś z Ashem?' zapytała kiedy wracaliśmy.


'Tak...' zarumieniłam się.


'Wiedziałam!' zaczęła tańczyć tzw. "Taniec Szczęścia".


'No to jak nas shippujesz?'


'Rosa... Aros... Roton... ROSH!'


'I ja mam wybrać?'


'Nie... Ja to zrobię' aż podskoczyła. ' A więc Rosh.'


'Okay.'


Resztę wieczoru spędziłam oglądając kabaret.


~*~

Rosh... Myślałam na szybko, nic innego mi nie przyszło do głowy. xD

Hahahaha...

Do następnego.

PS jak widzicie błędy ortograficzne, to sorry, ale plączą mi się palce... Jakkolwiek to brzmi...



Dar |l.h./a.i.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz