Rozdział 10

9 2 2
                                    


Zrobiła duże oczy nie dowierzając w słowa chłopaka. Jaka szansa była na to, że w obcym dla siebie miejscu znajdzie się ktoś kto tak po prostu zechce pomóc jej w potrzebie i zawieść ją do miejsca do którego jechała? Czy to nie było zbyt podejrzane i chłopak pracował jednak dla Damiana, a jego wygląd i zachowanie miało ją tylko zmylić i zamiast do Ostoi wywiezie ją prosto w ręce Damiana? Od teraz nie ufała nikomu, najchętniej by uciekła. Panika na nowo ją ogarniała, ale doskonale wiedziała, że przez swoją nogę i ogólne wyczerpanie chcąc czy nie chcąc była na łasce tego kolesia

- Widzę, że nadal mi nie ufasz i cokolwiek bym nie powiedział ty nadal będziesz się bać, prawda?

Pokiwała jedynie głową potwierdzając jego przypuszczenia

- Tak myślałem - westchnął i posmutniał - Zaufanie to coś najcenniejszego, łatwo jest nim obdarzyć drugiego człowieka, ale gdy ten cię zdradzi nie łatwo jest na nowo zaufać komukolwiek. Wiesz dlaczego tak jest? A no dlatego, że boimy się, że znów zostaniemy zdradzeni, nie łatwo jest nam rozpoznać kto ma czyste serce i intencje, ale moim zdaniem oczy są kluczem do odpowiedzi

- Jak to? - zapytała cicho patrząc na siano

- To proste, oczy są odzwierciedleniem duszy

- Ale jak to odróżnić? Oczy to oczy

- W oczach złej osoby nigdy nie odnajdziesz szczerego blasku i dobroci, zawsze coś będzie go zasłaniać. Dostrzeżesz to dopiero wtedy, gdy się dobrze przyjrzysz. Na pierwszy rzut oka niczego nie odróżnisz

Zamyśliła się i w pamięci przywołała twarz brata, jego oczy były tak samo ładne jak jej, ale po głębszej analizie musiała przyznać, że oczy jej brata chodź mądre i bystre nigdy nie były uśmiechnięte, a raczej stanowcze, wtedy nie zwracała na to uwagi. Kochała go takiego jaki był i to był jej błąd. Uniosła lekko wzrok i ich oczy się spotkały na jedną krótką chwile, ale to wystarczyło by oprócz smutku dostrzegła dobroć i ten blask który rozświetlał jego spojrzenie, nie dostrzegła ani grama fałszu, jedynie prawdę, i gdyby nie była tak nie śmiała nie odwróciła by wzroku

- Jedźmy - zadecydowała. Miała nadzieję, że nie pożałuje tej decyzji i nie wyląduje w areszcie

- Jesteś pewna?

"Nie" pomyślała. Na głos jednak mówiąc:

- Tak, ruszajmy, bo noga boli mnie coraz bardziej

- W takim razie lepiej będzie jak pozostaniesz na wozie. Połóż się na sianie, będzie ci wygodniej niż obok mnie na traktorze

Spojrzała na niego, nagle zrobiła dziwną minę, po czym parsknęła cichym śmiechem, a dla niego to było jak najpiękniejsza melodia od której automatycznie się uśmiechnął

- Z czego się śmiejesz? - zapytał nie spuszczając z niej wzroku

- To takie zabawne - odparła, gdy się uspokoiła

- Co takiego? - zdziwił się

- A no to, że jeszcze wczoraj jeździłam czerwonym Porsche, mieszkałam w rezydencji, miałam kupę forsy, idealnego przystojnego narzeczonego, i moim jedynym zmartwieniem było to z jakiego kraju i od jakiego projektanta kupić suknie ślubną, a dziś uciekam przed narzeczonym starym gratem rodziców, którzy okazali się ludźmi nie tymi za których ich miałaml nie mam pieniędzy, a dom w którym mam się zatrzymać nie wiem w jakim jest stanie

- Spoko, jakoś sobie poradzimy. Dom ogarniemy, auto naprawimy, prace ci znajdziemy. No i w wiosce wszyscy cię ochronimy. Panowie mają broń, w prawdzie taką do odstraszania nie chcianej zwierzyny, ale to już zawsze coś. Panie posiadają solidne patelnie od której można nawet stracić chwilowo świadomość, więc nikt woli im nie podpaść, tata ma wszelakie lekarstwa to pewnie da się którymś na trochę uśpić, no, a ja mam traktor którym możemy uciec i spójrz on też jest czerwony - uśmiechnął się

- Dziękuję - wyszeptała i z oczu znowu pociekły jej łzy, ale tym razem ulgi, bo nie była już tak całkiem sama. Uwierzyła blondynowi - A co do twojego traktora to on jest całkiem luksusowy - zażartowała lekko się uśmiechając

- No, a jak. Twoje Porsche niech się usunie w cień, nie jest już atrakcyjny. Teraz na drogach rządzi ta maszyna - poklepał czule maskę pojazdu

- Zapamiętam. Tylko chyba mój strój do niego nie pasuje

- Kolorem jak najbardziej. Szykiem już nie bardzo, ale spokojnie i na to coś poradzimy, a teraz trzymaj wodę, bo na pewno jesteś spragniona. I nie płacz już, szkoda twoich pięknych oczu 

OstojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz