Rozdział 2

594 8 11
                                    

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Dopiero po chwili zorientowałam się że jest to piwnica. Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam dwóch facetów  w kominiarkach. Zdziwiło mnie to ale to nie było teraz najważniejsze. Moje rany krwawiły ale nie tak bardzo jak bym myślała. Ręce miałam związane grubym sznurem a nogi posiniaczone i związane ale już cieńsza liną.

-Witamy perełkę Monetów- Powiedział wyższy mężczyzna.
- Czego chcecie- Zapytalam -pieniędzy?!
Cały czas myślałam czy Vince wie o moim porwaniu...

POV: Vincent

-JAK TO JEJ NIE MA W SZKOLE?!- Krzyknąłem do słuchawki.
- Dobrze, dowidzenia.
- Wszyscy do salonu, JUŻ- krzyknąłem na całą rezydencję. Zwolniłem chłopakówze szkoły jak tylko dowiedziałem się o porwaniu mojej siostry.
- Hailie została porwana i to już pewne...ale nie mogę namierzyć jej telefonu- próbowałem być stanowczy lecz głos mi się cały czas łamał.
-Nic nie możesz zrobić?!-wrzasnal Dylan
- Wysłałem drony i naszych ludzi by jej szukali i my też jedziemy dlatego jazda do garażu. Ja jadę z Willem, Dylan sam, a bliźniaki na motorach.

POV: Shane
Moja malutka siostrzyczka została porwana a ja nic nie wiedziałem. Mam nadzieję że nic jej nie zrobią ale i tak zabije tych skurwysynów

POV: Will
Malutka została porwana i pewnie ja męczą albo coś gorszego...nawet nie mogę o tym myśleć. Musimy ja znaleźć i jej porywaczy. Sam ich zabije w męczarniach.

POV: Hailie
Wyższy porywacz przywiązał mnie do krzesła i zacza kopać po brzuchu, twarzy i nogach. Krew wyplątała mi z już z ust i sączyła się z ran. Zaczęłam plakac i błagać o litość.
- Co, nasza dzielna Hailie Monet boli?- Zapytał z ironią
- To dopiero początek...będzie fajnie.
I zaczęło się.
Odwiązał mnie a ja głupia myślałam że mi odpusci. Ohh nadzieja matka głupich. Zaczął  zdejmować spodnie i bokserki. Następnie zdjął że mnie kooszulke i stanik. Zciagnal że mnie spódniczkę od mundurka i bieliznę. Dobierał się do mnie a ja się zaczęłam resztka sił wyrywać. Lecz na marne bo ten dal mi z liścia i zemdlałam.
Gdy się obudziłam moi porywacze zaczęli od nowa. Tym razem niższy z nich podszedł do mnie i rozchylil mi nogi. Niezbyt delikatnie do mocno mną szarpał. Moje ciało było tak  obolałe że nie mogłam się wyrwać.
- A teraz najlepsze!- krzyknął mój oprawca
Zciagna spodnie ni rozchylić mi jeszcze bardziej nogi.

Zaczął...

Zrobił to...

On...
Zaczął mnie gwałcić...

Wsadził trzy palce w moje wejście i zaczął nimi we mnie agresywnie poruszać
Czułam jakby rozrywało mnie od środka chociaż może właśnie tak było...
Po tym wszedł we mnie jeszcze agresywniej aż zobaczyłam...

Rodzina Monet - Trudne Życie [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz