- Krew..- szepnęłam do siebie.
Kiedy mój oprawca to zobaczyl odpuścił ale mi było coraz zimniej.
- A teraz Perełko, twój braciszek dostanie zdjęcie swojej pięknej siostry.- powiedział jeden z porywaczy. Już nie wiem który bo odrazu po zrobieniu zdjęcia zemdlałam.POV: Vincent
Siedziałem w gabinecie a chłopcy jeździli po całym stanie i szukali Hailie.
Nagle zadzwonił telefon i dostałem wiadomość. Było w niej zdjęcie...zakrwawionej, pobitej i wymęczonej hailie.
Dzwonil nieznany numer. Odebrałem.
- Vincent Monet, słucham.
- Witaj, witaj Vince. Dostałeś zdjęcie...- Przerwałem mu wypowiedź
- Ile za nią chcesz?-Zapytalem
- Pobawimy się jeszcze tydzień i w środę o 19 6 milionów na ulicy *****.
- Oddajcie ja dzisiaj to dam wam nawet 8.
W tym momencie do gabinetu wszedł Will.
- Nie tym tonem Vince i oddamy ją za tydzień- rozłączył się.
- Znalazłeś ją?!- Zapytał Will
- Nie...ale mam jej zdjęcie i rozmawiałem z jednym z porywaczy.
[Vince opowiada rozmowe i pokazuje zdjecie Hailie]
- O Boże- powiedział Will.
- Spokojnie szukamy jej.POV: Hailie
Obudziłam się i znowu to samo.
Nie wiem ile razy się że mną tak ,,bawili"
Nie miałam siły.
Nie ruszałam się.
Nie jadłam.
Nie piłam.
Chociaż to wszystko miałam do dyspozycji.
W końcu jednego dnia usłyszałam kroki, strzały, dużo strzałów.
Wydarzenie drzwi. To wszystko działo się tak szybko. Dużo ludzi, jeszcze więcej strzałów. Zobaczyłam piątkę mężczyzn. Po chwili zobaczyłam że to moi bracia ale i tak się ich bałam.
Gdy porywacze leżeli martwi na podlodze bracia chcieli do mnie podejść ale ja się odsunęłam na tyle ile pozwalały mi siły.
- Nie róbcie mi nic...- wyszeptałam bo mój głos był zdarty przez wcześniejsze krzyki. I tak wszyscy zebrani to usłyszeli.
- Malutka pomogę Ci. Podejdę okej?- Zapytał i zacza podchodzić.
- Nie!- powiedziałam a on staną i się wycofał.POV: Will
Hailie bała się nas jak i pewnie innych mężczyzn. Uznałem że warto zadzwonić do Mai żeby przyjechała bo jest kobieta i Hailie może się jej nie bać.
- Vince, chodź na korytarz.- szepnęłam do brata. On nic nie mówiąc wyszedł a ja za nim.
- Zadzwoń do Mai.
- Z jakiego powodu?- Zapytał
- Jest kobietą i Hailie może jej zaufa.
- Dobrze- Odpowiedział i gdzieś poszedł.
Po pół godziny Maia była na miejscu.POV: Mai
Siedziałam z Montym w salonie gdy zadzwonił do niego telefon. Jak wrocil powiedział coś co mnie ucieszyło i zamurowało jednocześnie.
-Hailie się znalazła ale...
- No gadaj rzesz- wrzasnelam na niego
- została zgwałcona, pobita i kopana dlatego ty jedziesz ze mną i tylko tobie MOŻE zaufa.
- To jedzmy a nie tak stoimy!
CZYTASZ
Rodzina Monet - Trudne Życie [ZAWIESZONA]
Fanfic17 letnia Hailie Monet zdecyduje się pojechać do szkoły sama. Czy to był dobry pomysł?