-wiesz co Dazai, musimy porozmawiać...o tobie I o tym wszystkim.-odparł rudowłosy siadając na kanapie w jego salonie.
-al-le nie ma o czym hehe...
-przecież wiem że coś się stało. Bo inaczej nie wynosiłby cię z schowka na miotły w samych bokserkach. Jestem twoim chłopakiem u martwię się o ciebie-ręką objął podbródek bruneta i podniósł jego głowę tak aby na niego patrzył.
-tamta sytuacja..t-to był Mori. On mnie zgwałcił... znowu...-łzy płynęły mu po policzkach, a on znów zaczął się trząść przypominając sobie tamtą sytuację
-japierdolę zabiję sukisyna...ale jak to znowu!?
-o-on to już robi od kilku lat...I przy okazji to on zrobił te napisy na mojej klatce piersiowej.-Jego oddech niespokojnie przyspieszył, lecz w porę Chuuya chwycił go za rękę by dodać mu otuchy.
-kurwa zabiję. Zabiję..jak on mógł Ci to zrobić...przecież ty na to nie zasługujesz.
-To może opowiem ci całą historię...-odparł Osamu, przez co Chuuya się zszokował tak dużą otwartością z jego strony. Objął go ręką wokół jego drobnej talii. Musiał na nią uważać bo przez tego skurwiela była cała poraniona.
Dazai opowiedział Nakaharze o swojej przeszłości, o tym jak w wieku pięciu lat Mori go przygarnął do siebie, o tym jak zabił swoich rodziców, o ci chodzi z demon prodigy itd. (Wszystkie info w rozdziale pierwszym-Dazai Osamu przeszłość)
.....
Po opowiedzeniu o tym wszystkim, Dazai wreszcie uwolnił swoje prawdziwe emocje i wypłakiwał się do ramienia rudzika. Czół teraz wielki ból, przypominając sobie na nowo to wszystko, ale i ulgę. Już nic nie musiał ukrywać przed jego ślimolem. Chuuya z kolei próbował przetworzyć tyle informacji na temat jego ukochanego. Bolało go to ile przecierpiała jego makrela, ale wiedział że nie może pozwolić by Mori znów zrobił mu krzywdę. To było zbyt dużo emocji jak na dziś. Wybijała już 3 więc wypadałoby już pójść spać.
-Samu może już pójdziemy spać? Jest prawie trzecia.
-okej to pójdę się wykąpać.
-tylko nic sobie nie zrób.
-dobrze. Postaram się...
W czasie gdy brunet brał kąpiel, Niziołek przeglądał ich wspólne zdjęcia. Akurat w kącie stało najstarsze ze zdjęć. Rudowłosy podniósł je by się mu przyjżeć. Na samo wspomnienie prychnął ze śmiechu. Na zdjęciu byli oni pierwszy raz w salonie gier. Aż usłyszał w głowie: "wygrałem! jesteś od teraz moim psem Chuuya!". Odłożył zdjęcie na miejsce i podszedł pod drzwi łazienki.
-Dazai mogę wejść?
-no możesz. A co?
-muszę Ci obandarzować na nowo te rany na klatce. Mogę?
-n-no dobra...
Gdy rudzielec owijał jego skórę kolejną warstwą bandarza, brązowooki czół przyjemne ciepło w środku. Tak. Był naprawdę zakochany. Nie umiał wyobrazić sobie teraz życia bez tej rudowłosej czupryny.
Gdy rudowłosy zakończył swoją czynność odłożył wszystkie maści do apteczki. Wracając ziewnął, co mu przypomniało o śnie.
-chodźmy już spać makrelo. Jutro mamy wolne więc możemy się wyspać, ale nie chciałbym tracić pół dnia na spaniu.
-masz*ziew*rację.(bo jutro czeka cię niespodzianka)
Oboje powędrowali w stronę sypialni starszego. Ten odrazu rzucił się na łóżko i szczelnie opatulił kołdrą. Poklepał miejsce koło niego dając znak drugiemu by się obok niego położył.
Dazai grzecznie wykonał rozkaz i odrazu wtulił się w rudzielca. Położył głowę na jego klatce piersiowej. Chuuya przykrył go kołdrą I przytulił młodszego do siebie.-dobranoc chuu~
-dobranoc Osamu...mam nadzieję, że w końcu się wyśpisz.-spojżał jeszcze raz na chłopaka i gdy ujżał że ten już pogrążył się w krainie snów, uśmiechnął się do siebie. Postanowił zrobić to samo co jego partner i już po kilku minutach również oddał się w krainę morfeusza...
.........
CZYTASZ
Dazai Osamu[Soukoku]
RandomPrzeszłość Dazaia pozostała przeszłością. Ale czy aby na pewno? Warning: •dazai angst •okaleczanie/samookaleczanie •trauma •ataki paniki •krew //nie popieram zachowań zawartych w tej opowieści//