Rano obudziłam się w złym humorze. Była 6:30 a mam na 8:00. Postanowiłam trochę pobiegać. Wstałam, ubrałam się w sportowy stanik i krótkie spodenki, a włosy związałam w kucyka. Wyszłam z domu i pobiegłam w stronę lasu.
Wróciłam do domu. Poszłam do swojego pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania i czystą bieliznę. Umyłam się i ubrałam w czarną koszulkę, niebieskie jeansy i czarne Converse. Do tego dobrałam biżuterię. Zeszłam do piwnicy i wzięłam woreczek z krwią, i szybko ją wypiłam, a opakowanie wyrzuciłam do kosza.
Szłam po schodach i ktoś zapukał. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. A w nich stał Scott.
- Hej co tu robisz? - zapytałam.
- Hej przyszedłem bo chciałem ci podziękować za uratowanie mnie i się spytać jaką decyzję podjęłaś.
- Dobra pomogę wam, ale Derek ma się trzymać ode mnie z daleka - powiedziałam.
- Ok da się załatwić - odpowiedział. - Dobra ja muszę już iść.
- Pa, ale jeszcze zanim pójdziesz. Masz nikomu nie mówić.
- Pamiętam. Nikomu nie powiem możesz być spokojna - zapewnił. I poszedł.
Zamknęłam drzwi i poszłam po torbę. Wróciłam na dół i ruszyłam w stronę auta. Wsiadłam do niego i ruszyłam w kierunku szkoły.
*****
Przeszłam przez próg szkoły i poszłam do mojej szafki. Otworzyłam ją i wyjełam z niej podręcznik. Szłam pod salę od historii.
Bo kto by nie znał historii tak jak wampir, który ma 532 lat. Byłam pod salą i miałam jeszcze kilka minut do rozpoczęcia lekcji. Nagle ktoś mnie poklepał po ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Allison.- Hej - powiedziała.
- Hej co masz teraz?
- Historie, tak jak ty - odpowiedziała i się uśmiechnęła. Zobaczyłam na jej szyi bardzo znany mi symbol.
- Jak masz na nazwisko? - zapytałam trochę podejrzliwie.
- Argent - odpowiedziała nie pewnie.
O cholera czy ten typ to jej ojciec?- zapytałam siebie w myślach.
- Ok dzięki. Usiądziemy obok siebie? - zaproponowałam.
- Oczywiście, ale dlaczego zapytałaś się mnie o moje nazwisko - zaciekawiła się.
- Zapomnisz, że cię spytałam o nazwisko - użyłam na niej perswazji.
W tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszłyśmy do klasy i usiadłysmy obok siebie.
- Dzień dobry klaso. Nie przedłużając zacznijmy już lekcje - powiedział nauczyciel. - Dzisiaj jak wiecie mówimy już o drugiej wojnie światowej od dawna i dzisiaj też omówimy temat dotyczący polski. Mianowicie porozmawiamy o powstaniu Warszawskim.
Szczerze nie obchodziło mnie, bo znam lepiej niektóre wydarzenia, ponieważ sama w nich uczestniczyłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama.
- Panno Sanderson czy ja panu nie przeszkadzam? - nauczyciel patrzył na mnie.
- Nie - odpowiedziałam.
- Na pewno?
- Tak na pewno.
- Dobrze to powiesz mi na kilka pytań. Pierwsze pytanie kiedy wybuchło powstanie Warszawskie? - zarządził. Uśmiechnęłam się cytrze.
I tu się zdziwisz.
- Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku. Chyba nie muszę mówić gdzie? - odpowiedziałam z ironią.
CZYTASZ
Tribrid in Beacon Hills
FanfictionSabrina to trybryda (wilkołak, wampir i czarownica). Miała wiele nie miłych doświadczeń, które ją wzmocniły. Postanawia przyjechać do miasta gdzie nie jeszcze nigdy nie była w swoim długim życiu, Beacon Hills. To moja pierwsza książka i przepraszam...