~3~

463 22 4
                                    

Pov:Hyunjin

Kiedy Felix wyszedł z sali chciałem za nim pójść ale Han mi to uniemożliwił. Podbiegł do mnie i się przytulił najwidoczniej tego potrzebował. Przytuliłem go bo co miałem innego zrobić.

-Hyun j-ja nie chciałem..-powiedział łamiącym głosem. Podejrzewałem, że płacze więc pogłaskałem go po głowie.

 -Felix na pewno ci wybaczy-odparłem. Han podniósł głowę i spojrzał na mnie z nadzieją, że moje słowa się spełnią. Felix po części sobie na to zasłużył, dobrze wiedział, że Hanowi podoba się LeeKnow. Skąd to wiem? Widziałem ich na apelu, widziałem jak Han się czerwieni na słowa Minho. Felix chodź był kolegą Hana to i tak go zranił. Nie rozumiem dlaczego przecież Han to taka miała osoba.

-J-ja idę już do domu-powiedział wiewiórkowaty po chwili.

-Odprowadzić cię- zapytałem. Niechciałem wracać do domu bo wiedziałem co tam na mnie czeka.

-Nie trzeba dam sobie rade-wiewiór przytulił mnie jeszcze raz na pożegnanie i znikną za zamykającymi się drzwiami.

Wyjąłem telefon aby zobaczyć która godzina. Była już 20. Zorientowałem się, że minęły już 4 godziny od wyjścia z domu. Zabrałem swoje rzeczy i ruszyłem w stronę mojego domu. Niechciałem tam iść, nie dziś, nie w tej chwili. Założyłem słuchawki i wsłuchiwałem się w słowa mojej ulubionej piosenki. Już po 20 minutach byłem w domu. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi. Oczywiście przywitały mnie krzyki moich rodziców. Zdjąłem buty i miałem kierować się do swojego pokoju ale nagle zobaczyłem moją mamę. Miała ze sobą walizkę.

-Mamo gdzie idziesz?-zapytałem zdezorientowany.

-WYPROWADZAM SIĘ JUŻ NIE WYTRZYMAM. NIE ZAMIERZAM MIESZKAC Z ALKOHOLIKIEM POD JEDNYM DACHEM.- wykrzyczała.

-A co ze mną?- zapytałem po raz kolejny.

-ZOSTAJESZ TUTAJ Z OJCEM NIE CHCE ŻADNEGOW Z WAS WIĘCEJ WIDZIEĆ!- krzyknęła trzaskając drzwiami. Byłem w rozsypce moja własna matka zostawiła mnie w domu z nieprzewidywalnym i na dodatek pijanym mężczyzną czyli z moim ojcem. 

Usłyszałem zbliżające się kroki. Chciałem uciec do mojego pokoju ale w połowie drogi ojciec złapał mnie za rękę i popchną mnie na ścianę. Syknąłem z bólu. Ojciec powoli podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz z całej siły.

-TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE GÓWNIARZU- krzyczał.

-MOŻE GDYBYŚ TYLE NIE PIŁ TO MAMA BY ZOSTAŁA- 

-COŚ TY DO MNIE POWIEDZIAŁ- ojciec złapał mnie za rękę i rzucił na podłogę.

-SKŁADASZ WINE NA MNIE?!-krzykną kopiąc mnie po brzuchu. Dusiłem w sobie łzy, czekałem aż przestanie, byłem bezsilny. Nie odzywałem się bo wiedziałem, że pogorszę tylko sprawę.

Po kilku minutach ojciec odpuścił. Szybko wstałem i pobiegłem do pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Nie miałem siły na nic, zsunąłem się po długości drzwi płacząc. Brzuch bolał mnie strasznie przez co nie mogłem się ruszyć. Myślałem, że ból przejdzie po kilku minutach jednak się muliłem co minutę było gorzej, obraz przede mną się rozmazywał, wszystko mnie bolało. Ostatnimi siłami podszedłem do łóżka szybko się na nie kładąc. Starałem zasnąć lecz przez ból nie mogłem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem przeglądać Instagrama. Minęła godzina potem następna i następna a ja dalej nie spałem. Ból trochę osłabł więc ponowiłem próbę snu. W końcu odpłynąłem w krainę Morfeusza.

Godzina 7.00 a budzik rozbrzmiewa po całym moim pokoju. Dzisiaj pierwsze dzień szkoły więc nie mogłem się spóźnić. Dzisiaj mój ojciec wyjechał na delegację w końcu jeden dzień spokoju tak myślałem do czasu aż wchodząc do kuchni moją uwagę przykuła kartka na lodówce.

Can I be Yours?     (hyunlix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz